Prawo i Sprawiedliwość zabiera się za farmy wiatrowe. Nowy projekt ustawy już jest, a w nim zapisy, które zdaniem branży wiatrowej mogą zablokować realizację nowych projektów. A także zlikwidować kilka tysięcy miejsc pracy. Czy będzie mniej wiatraków, a zaczną się protesty? Materiał z programu "Polska i Świat" w TVN24.
- Po kilkunastu latach znikną wszystkie miejsca pracy związane z energetyką wiatrową. Bo znikną wszystkie wiatraki w Polsce - ostrzega Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energii Wiatrowej.
Troska o ludzi?
Takie zagrożenie ma nieść projekt ustawy Prawa i Sprawiedliwości, która ustala zasady budowania i używania wiatraków. Ustawa budzi kontrowersje, ale autorzy przekonują, że to wszystko w trosce o zwykłych ludzi.
- Znaczna część tych farm jest wybudowana na dziko w miejscach, które szkodzą zdrowiu i majątkowi - mówi Bogdan Rzońca, poseł PiS.
W Polsce zdarzały się w tej sprawie protesty m.in. w położonej na Mazowszu Korytnicy, gdzie znajduje się 25 wiatraków. Ale teraz mieszkańcy nie mają już z nimi większych problemów.
- Nie słyszałam żadnego hałasu, a mieszkam dość blisko - mówi jedna z mieszkanek. Niektórym gorzej działa telewizja, inni słyszą hałas kiedy pogarsza się pogoda. Ale trudno mówić o poważnych problemach.
Założenia ustawy
Projekt ustawy wniesionej do Sejmu przez posłów PiS zakłada, że wiatrak ma znajdować się w odległości od domów nie mniejszej niż 10-krotność jego wysokości, co oznacza w praktyce nawet 2 km. Żaden inny europejski kraj nie ma tak wyśrubowanych norm.
- To klasyczny przykład wylewania dziecka z kąpielą. Zamiast ucywilizować powstawanie farm wiatrowych tak naprawdę blokujemy możliwość budowania w Polsce wiatraków - uważa Marek Józefiak ze stowarzyszenia Polska Zielona Sieć. Bo w Polsce częsta jest charakterystyczna rozsiana zabudowa.
- Nie będzie już nowych wiatraków. Nie da się tego zrobić pod rządami tego nowego prawa, dlatego że w Polsce nie ma takich miejsc, w których odległości między domami wynosiłyby 4 km, a jednocześnie były tam warunki do przyłączenia do sieci - mówi Cetnarski.
Oceny skutków brak
Poseł PiS dementuje jednak te informacje. - Nie jesteśmy przeciwko czystej energii, czy przeciwko odnawialnej energii. Farmy wiatrowe są jednym ze źródeł pozyskiwania czystej energii. Natomiast trzeba ucywilizować te sprawy - podkreśla Rzońca.
W czym mogłaby pomóc ocena skutków regulacji. Na razie jej nie ma, co dziwi, bo branża energii wiatrowej daje pracę co najmniej 8 tys. osób. A w ciągu najbliższych 15 lat ich liczba mogłaby wzrosnąć do 30 tys.
Swoje uwagi do projektu zgłasza Biuro Analiz Sejmowych. W niepublikowanej jeszcze opinii, do której dotarł branżowy portal wysokienapiecie.pl, czytamy, że "poselski projektu ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych zagraża wypełnieniu celu udziału OZE w krajowym bilansie w 2020 roku".
BAS zaleca przeprowadzenie dodatkowych badań, które wskażą, jak duże jest ryzyko.
Autor: mb//km / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 | Tomek