Od początku lutego weszła w życie obniżka VAT na paliwa z 23 do 8 procent. Były minister finansów Tadeusz Kościński zwrócił uwagę, że takie rozwiązanie może nie być zgodne z unijnymi przepisami. - Trwa więc test, jak zareaguje Komisja. Może dowiemy się, że postąpiliśmy niesłusznie z dyrektywą i będziemy musieli to bardzo szybko odkręcić - powiedział Kościński w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Od początku lutego br. weszła w życie druga odsłona tzw. tarczy antyinflacyjnej. W jej ramach weszły w życie m.in. zerowe stawki VAT na niektóre produkty żywnościowe, a stawka VAT na paliwa silnikowe spadła z 23 do 8 proc. Obniżki mają obowiązywać do 31 lipca 2022 roku.
Po wejściu w życie nowych przepisów ceny paliw spadły o kilkadziesiąt groszy. Na początku lutego, w zależności od stacji, za litr benzyny bezołowiowej 95 trzeba było zapłacić od 5,16 zł do 5,55 zł, bezołowiowej 98 - od 5,43 zł do 5,94 zł, oleju napędowego - od 5,19 zł do 5,66 zł i autogazu - od 2,71 do 2,87 zł.
Druga połowa lutego przyniosła jednak wzrosty cen paliw na stacjach, które - jak wskazują analitycy - są konsekwencją wysokich cen ropy na światowych giełdach. Ceny ropy naftowej Brent i WTI utrzymują się powyżej 91 dolarów za baryłkę. To poziomy niewidziane od 2014 roku.
Tarcza antyinflacyjna - Tadeusz Kościński komentuje
Były minister finansów Tadeusz Kościński w rozmowie z "Rzeczpospolitą" był pytany, do kiedy powinna obowiązywać tzw. tarcza antyinflacyjna. - To bardzo trudne pytanie. Im dłużej tarcza antyinflacyjna będzie działać, tym trudniej będzie ją przed wyborami wyłączyć. Skutki tego na pewno będą bolesne. Ludzka natura jest taka, że jak coś się obniży, to cieszymy się przez pięć minut, a jak coś rośnie, to będziemy narzekać przez pięć miesięcy - wskazał były szef MF.
- Ale gdy inflacja zacznie spadać, to pewnie tarcza zostanie wyłączona. Kłopot się pojawi, gdy inflacja nie będzie spadać albo będzie jeszcze większa. Nie jestem bowiem pewien, czy będzie tyle pieniędzy, aby ją utrzymać - stwierdził.
Kościński w rozmowie z "Rz" zwrócił uwagę, że mało się mówi o obniżce VAT na jedzenie. - (...) jest jeszcze jeden czynnik, o którym mało się mówi - obniżenie stawki VAT na jedzenie. Wiedzieliśmy, że Komisja Europejska nie powie "tak", ale nie powie też "nie". Nowa dyrektywa pozwala bowiem na takie rozwiązanie. Tylko, że w tym dokumencie nie ma nic o obniżaniu VAT na paliwa - zauważył były minister finansów.
W jego ocenie "trwa więc test, jak zareaguje Komisja". - Może dowiemy się, że postąpiliśmy niesłusznie z dyrektywą i będziemy musieli to bardzo szybko odkręcić, przywracając normalne stawki podatków na paliwa, a może urzędnicy w Brukseli będą siedzieć cicho - stwierdził Tadeusz Kościński.
Obniżka VAT na paliwa
Polski rząd w połowie grudnia 2021 roku przesłał do KE wniosek o obniżenie VAT na paliwa z 23 do 8 proc. Premier Mateusz Morawiecki informował w grudniu, że rozmawiał na ten temat z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Nie było jednak informacji, by Bruksela odpowiedziała na wniosek polskiego rządu, mimo tego obniżki weszły w życie.
"Sprawa jest trudna i bardziej skomplikowana niż obniżenie podatku na produkty żywnościowe do 0 procent. W przypadku żywności KE przymyka oko, ponieważ wie, że w nowych przepisach możliwość takiego obniżenia stawek będzie istniała, więc Polska redukując podatki na żywność jedynie o kilka miesięcy wyprzedzi obowiązywanie przepisów, które na to pozwalają. Stąd nie powinno być żadnych procedur karnych z tego powodu" - tłumaczył na początku stycznia br. Maciej Sokołowski, korespondent TVN24 w Brukseli.
W przypadku paliw jest inaczej. "Ani obecne, ani nowe rozwiązania prawne nie pozwalają na redukcję taryf na paliwa silnikowe. Unijne przepisy mówią o tym, że stawka na paliwa musi być stawką standardową, w przypadku Polski to 23 procent i nie ma paliw w katalogu wyjątków, które umożliwiają nakładanie stawek zredukowanych na wybrane produkty. Jedynym rozwiązaniem stawki na paliwa byłoby więc obniżenie wszystkich podatków w Polsce, a i tak nie można zejść niżej niż na poziom 15 procent" - wyjaśniał korespondent TVN24 w Brukseli.
Maciej Sokołowski na początku stycznia br. wskazywał, że w przypadku negatywnej odpowiedzi KE, Polskę może czekać standardowa procedura naruszeniowa. "Czyli KE wyśle do Polski pismo z żądaniem wyjaśnień i zmiany stawek, a następnie może skierować sprawę do Trybunału, domagając się zmiany przepisów, które niezgodne są z unijnym prawem podatkowym i naruszają konkurencję na wspólnym rynku" - wskazał.
Źródło: TVN24 Biznes, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock