W 2060 roku przeciętna emerytura będzie wynosiła 9145 złotych - tak wynika z prognoz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W relacji do przeciętnego wynagrodzenia będzie to jednak tylko niecałe 25 procent.
O prognozowaną wysokość emerytur w Polsce zapytał ZUS senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
Z odpowiedzi udzielonej przez prezes prof. Gertrudę Uścińską wynika, że w pierwszym półroczu 2020 roku przeciętna wysokość emerytury wypłacanej przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych wyniosła 2428,73 zł. Stanowiło to 53,9 procent przeciętnego wynagrodzenia pomniejszonego o obligatoryjną składkę na ubezpieczenia społeczne płaconą przez ubezpieczonego.
Prezes ZUS podała także prognozowane miesięczne wysokości emerytury - łącznie z dodatkami pielęgnacyjnymi - wypłacanej z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w kolejnych latach.
Jak zauważył Krzysztof Brejza, "relacja emerytury do przeciętnego wynagrodzenia wg ZUS będzie spadać". Trend spadkowy zaczął się jednak w 2014 roku.
Z prognoz ZUS wynika, że w 2025 roku stopa zastąpienia, czyli poziom przeciętnej wysokości emerytury do przeciętnego wynagrodzenia, spadnie do 50,1 procent. W 2030 roku średnia emerytura będzie stanowić 45,9 procent przeciętnego wynagrodzenia, a w 2040 roku - 36,5 procent. Jeszcze gorzej ma być w 2060 roku, kiedy stopa zastąpienia spadnie do 24,9 procent.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych zwracał wcześniej uwagę, że nominalna wysokość wynagrodzeń oraz świadczeń społecznych (tak jak zresztą ceny) stopniowo będzie rosnąć. Dla przykładu wskazano, że w 2055 roku prognozowana przeciętna emerytura wyniesie około 7,6 tysiąca złotych, co stanowi równowartość dzisiejszych 3,1 tysiąca złotych. Natomiast w 2055 roku przeciętne wynagrodzenie wyniesie 28,9 tysiąca złotych, co stanowi dzisiejszą wartość - 11,6 tysiąca złotych. W tej sytuacji - jak wskazywał ZUS - stopa zastąpienia będzie wynosiła około 26,4 procent.
Polska się starzeje
Zdaniem prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej cały czas potrzebujemy edukowania, po co nam są dodatkowe formy oszczędzania na starość.
- Jesteśmy w XXI wieku, jesteśmy na dodatkowym wirażu w związku ze wstrząsami spowodowanymi pandemią i trzeba jasno powiedzieć, że przecież systemy publiczne, które w Polsce gwarantują dochody na starość w ponad 80 procent, w perspektywie kilkudziesięciu lat nie będą mogły odgrywać takiej roli - zwracała uwagę Uścińska na początku września podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Jak przypomniała, system składek emerytalnych w Polsce zakłada kapitał emerytalny zależny od lat wykonywanej pracy. - Według naszych obliczeń do 2025 roku kapitał początkowy będzie stanowił aż 56 procent naszych świadczeń emerytalnych, ale od 2039 roku będzie już poniżej 10 procent – to oznacza, że przechodzimy do systemu zdefiniowanej składki - wyjaśniła Uścińska.
Odnosząc się do zmniejszającej się prognozowanej stopy zastąpienia prezes ZUS zastrzegała, że "to jest relacja do przeciętnego wynagrodzenia, co nie oznacza, że siła nabywcza tej emerytury będzie niższa". - Ale to oznacza jednoznacznie, że potrzebujemy daleko idącej dywersyfikacji źródeł zabezpieczenia na starość. (…) Realizacja prawa do emerytury, do zabezpieczenia społecznego w perspektywie systemu zdefiniowanej składki, musi być oparta na różnych źródłach, z których będzie pochodziła emerytura - podkreśliła prof. Uścińska. Jak wskazała, jednym z tych źródeł są Pracownicze Plany Kapitałowe.
Stopa zastąpienia coraz niższa
O tym, dlaczego stopa zastąpienia jest coraz niższa, mówił w rozmowie z TVN24 Biznes prezes Instytutu Emerytalnego dr Antoni Kolek. Jego zdaniem jedną z przyczyn, dla których stopa zastąpienia będzie w przyszłości spadać, jest to, że po reformie z 1999 roku emerytury pozbawione są kapitału początkowego. To oznacza, że liczona na bieżąco średnia emerytur jest niższa, więc w relacji do średniego wynagrodzenia stopa zastąpienia również jest niższa.
Kapitał początkowy to odtworzona kwota składek na ubezpieczenie emerytalne sprzed 1 stycznia 1999 roku. Wcześniej ZUS nie był zobowiązany do prowadzenia indywidualnych kont ubezpieczonych. Nie można więc sprawdzić, ile pieniędzy faktycznie za emeryta wpłacono. Dlatego dla osób urodzonych po 1948 roku, ZUS oblicza wkład do systemu emerytalnego na podstawie stażu pracy i zarobków w tamtym okresie.
Drugą przyczyną jest wzrost średniej długości życia, która będzie jeszcze rosła w kolejnych latach. - Emerytura będzie niższa, bo wydłuży się okres, w którym będziemy otrzymywać świadczenia - tłumaczył Antoni Kolek.
- Trzeci powód związany jest z tym, co sobie sami odłożymy na emeryturę. W ostatnich latach bardzo wiele osób pracowało na "śmieciówkach" (umowy o dzieło i na zlecenie – red.), które w ogóle nie były "oskładkowane". To się przełoży na zgromadzenie kapitału niższego niż to powinno być przynależne - wskazywał prezes Instytutu.
Kolek zwracał również uwagę na negatywny wpływ obniżenia wieku emerytalnego. - Bardzo się przyczyniło do obniżenia wysokości emerytury i w przyszłości będzie się przyczyniać jeszcze bardziej - podkreślał prezes Instytutu Emerytalnego. Dodał też, że wpływ na niższe emerytury miała też emigracja zarobkowa Polaków.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock