Z najnowszych danych ZUS płyną niepokojące wnioski. Nasze emerytury są coraz mniejsze w stosunku do ostatniej pensji. - Dziś relacje te są jeszcze na przyzwoitym poziomie. Ale w 2050 roku będą zdecydowanie bardziej ubogie - przestrzegł w rozmowie z tvn24bis.pl prezes Instytutu Emerytalnego dr Antoni Kolek.
Stopa zastąpienia to wskaźnik mówiący o tym, jak duża będzie nasza emerytura w stosunku do ostatniego wynagrodzenia. ZUS oblicza dla całego kraju tę stopę, biorąc pod uwagę średnią emeryturę oraz przeciętne wynagrodzenie pomniejszone o składkę na ubezpieczenie społeczne.
Według obliczeń ZUS w 2018 r. stopa zastąpienia wyniosła 56,4 proc., czyli o ponad 5 punktów procentowych mniej niż w 2013 roku, gdy wynosiła 61,7 proc. Mimo że w ostatnich sześciu latach średnia emerytura każdego roku rosła - od 1 872,32 zł w 2012 roku do 2 257,66 zł w 2018 roku.
Obliczenia przedstawione przez ZUS mogą jednak nie do końca odzwierciedlać prawdziwą różnicę pomiędzy ostatnią pensją a pierwszą emeryturą. ZUS wziął pod uwagę średnie wynagrodzenie krajowe, które na ogół odbiega od tego, które jest pobierane pod koniec kariery. W wielu przypadkach właśnie wtedy Polacy zarabiają najlepiej, więc realna stopa zastąpienia może być zarówno teraz, jak i w przyszłości, niższa.
Czarne scenariusze
Niektóre prognozy malują jeszcze czarniejsze wizje. Według nich pokolenia, które niedawno weszły na rynek pracy albo właśnie na niego wchodzą, nie mają szans na to, by za kilka dekad pobierać emeryturę, która byłaby choć trochę zbliżona do ich pensji.
Z przygotowanego w 2018 roku przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) raportu wynika, że sytuacja emerytalna osób, które w 2016 roku wchodziły na rynek pracy, będzie trudniejsza. Stopa zastąpienia dla tej grupy ma wynosić 31,6 proc. w momencie przejścia na emeryturę, czyli około 2050-60 roku. To jeden z najgorszych wyników w rankingu krajów zrzeszonych w OECD. Niżej jest tylko Meksyk, którego stopa ma wynieść 26,4 proc.
Szacunki Komisji Europejskiej są jeszcze mniej optymistyczne. Według raportu z 2018 roku stopa zastąpienia w Polsce w 2060 roku ma wynosić 23,5 proc. Czyli emerytura, którą otrzymają dzisiejsi dwudziestolatkowie, będzie wynosiła niespełna jedną czwartą ich ostatniej pensji.
System emerytalny w Polsce
- Stopa zastąpienia będzie spadać, na to nie ma rady. Nie wynika to z kształtu systemu emerytalnego, tylko ze zmian ludnościowych. Chodzi o to, że relatywnie więcej ludzi pobiera świadczenia, a mniej płaci składki. Nie ma możliwości, by odwrócić te proporcje. Stopa zastąpienia w systemie emerytalnym zależy przede wszystkim od proporcji demograficznych. Prognozy dotyczące starzenia ludności w Polsce nie są optymistyczne - stwierdza w rozmowie z tvn24bis.pl prof. Marek Góra, jeden z autorów reformy emerytalnej z 1999 roku.
Zaznaczył też, że przewidywania z raportu OECD nie do końca muszą się sprawdzić, bo nie jest pewne, iż "założenia obowiązujących rozwiązań w systemach emerytalnych krajów członkowskich pozostaną niezmienione w ciągu kolejnych dziesięcioleci", a "szczodre systemy pozostaną szczodre w przyszłości niezależnie od ich zdolności do finansowania".
- System emerytalny w Polsce (także w Szwecji) – w przeciwieństwie do większości innych systemów, nie tworzy sztucznych obietnic oderwanych od realiów finansowania emerytur. Tradycyjne systemy emerytalne, które dominują w większości krajów Europy i nie tylko, dają obietnice, a później niech ludzie się martwią, kto, kiedy i w jakim zakresie ma je spełnić. To bardzo istotna różnica. Warto podkreślić, że pod względem tempa niekorzystnych zmian demograficznych w innych krajach nie jest aż tak źle jak w Polsce. To, ile będziemy otrzymywać w przyszłości, w minimalnym zakresie zależy od systemu emerytalnego - podkreślił prof. Góra.
Przyczyny niskiej stopy zastąpienia
O wyjaśnienie, dlaczego stopa zastąpienia jest coraz niższa, poprosiliśmy również prezesa Instytutu Emerytalnego dr. Antoniego Kolka. Ekspert wymienił kilka powodów, dlaczego emerytury Polaków będą coraz niższe w stosunku do średniego wynagrodzenia.
Według dr. Antoniego Kolka jedną z przyczyn, dla których stopa zastąpienia będzie w przyszłości spadać, jest to, że po reformie z 1999 roku emerytury pozbawione są kapitału początkowego. To oznacza, że liczona na bieżąco średnia emerytur jest niższa, więc w relacji do średniego wynagrodzenia stopa zastąpienia również jest niższa.
Kapitał początkowy to odtworzona kwota składek na ubezpieczenie emerytalne sprzed 1 stycznia 1999 r. Wcześniej ZUS nie był zobowiązany do prowadzenia indywidualnych kont ubezpieczonych. Nie można więc sprawdzić, ile pieniędzy faktycznie za emeryta wpłacono. Dlatego dla osób urodzonych po 1948 r., ZUS oblicza wkład do systemu emerytalnego na podstawie stażu pracy i zarobków w tamtym okresie.
Drugą przyczyną jest wzrost średniej długości życia, która będzie jeszcze rosła w kolejnych latach. - Emerytura będzie niższa, bo wydłuży się okres, w którym będziemy otrzymywać świadczenia - tłumaczy Antoni Kolek.
- Trzeci powód związany jest z tym, co sobie sami odłożymy na emeryturę. W ostatnich latach bardzo wiele osób pracowało na "śmieciówkach" (umowy o dzieło i na zlecenie – red.), które w ogóle nie były "oskładkowane". To się przełoży na zgromadzenie kapitału niższego niż to powinno być przynależne - wymienił prezes Instytutu.
Kolek zwrócił również uwagę na negatywny wpływ obniżenia wieku emerytalnego. - Bardzo się przyczyniło do obniżenia wysokości emerytury i w przyszłości będzie się przyczyniać jeszcze bardziej - podkreślił.
Dodał też, że wpływ na niższe emerytury miała też emigracja zarobkowa Polaków.
Według Kolka wpływ na wysokość emerytur będzie miała też waloryzacja na koncie w ZUS, która "jest pochodną wzrostu przypisu składek" - podwyższenia podstawy wymiaru składek.
- Jeżeli w kolejnym roku uda się ZUS pobrać więcej składek, to waloryzacja jest wyższa. Dzisiaj tak jest, bo mamy rynek pracy cały czas rosnący. Ale w kolejnych latach nie będzie wzrostu przypisu składek i waloryzacja będzie na bardzo niskim poziomie albo zerowa (nie może być ujemna). I to będzie powodować to, że kapitał, który zgromadziliśmy na koncie w ZUS, nie będzie rósł tak szybko jak gospodarka. Więc nasz kapitał nie będzie zwielokrotniony albo pomnożony, jak to ma miejsce w przypadku inwestycji na rynkach kapitałowych albo w obligacje - wytłumaczył prezes IE.
Czy jest szansa na wyższą emeryturę?
Dr Antoni Kolek przedstawił również kilka propozycji, jak można złagodzić skutki negatywnych zmian demograficznych i poprawić nasz system emerytalny.
- Podniesienie wieku emerytalnego, uelastycznienie wieku emerytalnego. Dłuższy okres pracy zawodowej i krótszy pobierania świadczenia. To remedium jest bardzo niepopularne politycznie i nie będzie miało poklasku społecznego, ale to jest jedyna formuła. Powinniśmy systemowo skalibrować system emerytalny tak, by odpowiadał potrzebom społecznym, a jednocześnie nie utrudniał funkcjonowania pokoleniu wciąż pracującemu - zaznaczył Kolek.
Autor: Krzysztof Krzykowski / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock