Zainteresowanie działkami pozwalającymi na budowę było w pierwszym kwartale bieżącego roku o 2/3 wyższe niż przed rokiem, a zarazem najwyższe w historii - zaznaczył ekspert HRE Investments Bartosz Turek.
Analityk wskazał, że zainteresowaniem Polaków cieszą się działki: budowlane, rekreacyjne, siedliskowe, a nawet grunty rolne i leśne. Zauważył, że "łupem" nabywców padają parcele na Mazurach, w górach czy nad morzem, ale też w okolicach dużych miast, mniejszych lub większych atrakcji turystycznych, jezior, rzek czy lasów.
Według niego największy ruch widać na rynku działek pozwalających na budowę. "W pierwszym kwartale br. zainteresowanie nimi było nie tylko o 2/3 wyższe niż przed rokiem, ale też w ogóle najwyższe w historii" – wskazał.
"Idealny przepis na kosztowny błąd"
Turek dodał, że jeszcze nie wiadomo, czy nowi właściciele na swoich parcelach będą budować domy wakacyjne i dacze, czy też kupili je z myślą o wyprowadzce z dużych miast z powodu lęku przed pandemią.
"Jest to o tyle niepokojące, że są to bardzo poważne decyzje – nie powinno się ich podejmować pod wpływem chwilowych zawirowań (np. potencjalnie przemijającej epidemii). Może to bowiem powodować, że wybór będzie podejmowany w pośpiechu i nie będzie do końca przemyślany. Do tego zakup nieruchomości w trakcie boomu oznacza wyższą cenę. I choć wiele osób może być z takiej życiowej zmiany zadowolonych, to dla wielu innych jest to idealny przepis na kosztowny błąd" – napisał.
Analityk zauważył również, że popyt na działki może być po części popytem inwestycyjnym. Część inwestorów - jak napisał - może kupować ziemię z myślą o ochronie kapitału przed inflacją, natomiast inni – z myślą o podziale ziemi i sprzedaży mniejszych parceli z zyskiem.
Wskazał, że jeśli chodzi o działki rekreacyjne, to zainteresowanie nimi wzrosło w ciągu roku o połowę, natomiast Rodzinnymi Ogródkami Działkowymi – o jedną czwartą. Zauważył, że aż o 38 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosło zainteresowanie działkami rolnymi, co - jak wskazał - wynika z wielokrotnie niższej ceny za metr w porównaniu z działkami rekreacyjnymi czy ROD.
Problem w tym - jak napisał - że możliwość zakupu parceli o powierzchni ponad 1 ha jest w Polsce ograniczona, a poza tym budowa czegokolwiek na gruncie ornym czy łące może się okazać niemożliwa. Podobnie jest z działkami leśnymi, którymi zainteresowanie w ostatnim roku rosło aż o 70 proc. Według Turka może to wynikać z potrzeby Polaków do obcowania z przyrodą, ale też np. z "chęci podjęcia produkcji leśnej".
Gdzie ceny wzrosły?
Jeżeli chodzi o ceny działek, to - jak napisał ekspert, powołując się na dane portalu otodom - w lutym 2021 roku w województwach: świętokrzyskim, kujawsko-pomorskim czy podkarpackim były niemal takie same jak rok wcześniej. Za to w województwach: pomorskim, dolnośląskim, lubelskim i lubuskim średnia cena poszła w górę o 20-30 proc. w ciągu roku.
"Te dane tylko w ograniczonym stopniu pokazują, co na terenie województw faktycznie się stało. Zmiany cen mogą bowiem wynikać nie tylko z tego, że za podobne działki trzeba płacić więcej. Równie dobrze dynamika średnich cen może być zaburzona faktem wystawiania na sprzedaż większej liczby uzbrojonych działek bliżej dużych miast. Ruch w drugą stronę może być za to pokłosiem tego, że np. do sprzedaży trafia więcej działek o wątpliwej możliwości zabudowy, z dala od porządnych dróg i mediów" – czytamy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock