Ministerstwo Sprawiedliwości publikując tablicę alimentacyjną, nad którą prace w resorcie miały trwać kilka lat, zaprezentowało także dokument z gotowymi odpowiedziami na pytania, które najczęściej mogą się pojawiać. Co w nim zawarto?
Przede wszystkim na samym wstępie resort podkreślił: "Tablica alimentacyjna zawiera wskazówki i wytyczne, które nie mają mocy prawnej. Sędziowie mogą, ale nie muszą z niej korzystać. Za każdym razem to do sędziego należy decyzja o tym, czy alimenty zasądzać i w jakiej wysokości".
MS zaznaczył, że sąd powinien uwzględniać "usprawiedliwione potrzeby osoby uprawnionej do otrzymywania alimentów (czyli zazwyczaj dziecka) oraz zarobkowe i majątkowe możliwości osoby zobowiązanej do płacenia alimentów (zazwyczaj rodzica)".
Dodano, że sąd może orzec wyższe alimenty, jeśli uzna, że osoba zobowiązana może zarabiać więcej niż faktycznie zarabia.
Do jakich sytuacji odnosi się tablica alimentacyjna
W dokumencie wskazano, że tablica alimentacyjna ma dotyczyć sytuacji najbardziej typowych. Co więcej "sąd za każdym razem musi sprawdzić, czy okoliczności konkretnej sprawy uzasadniają wykorzystanie tablicy".
Do tego tablica ma odnosić się do sytuacji, gdy dziecko mieszka na stałe z jednym z rodziców, a z drugim spędza czas na spotkaniach lub przez całe weekendy.
Resort sprawiedliwości wskazał, że sąd ma prawo do podwyższenia lub obniżenia alimentów, uwzględniając przy tym, w jaki sposób rodzic zobowiązany do ich uiszczania, zajmuje się dzieckiem.
Jak czytamy w dokumencie rodzic może spełniać obowiązek alimentacyjny w całości lub w części także przez osobiste: • opiekowanie się dzieckiem; • gotowanie, pranie czy pomoc w nauce; • udział w opiece nad chorym dzieckiem, w wizytach lekarskich, zajęciach dodatkowych czy innych obowiązkach.
Po konsultacjach. Oparte na niemieckim i francuskim modelu
"Przyjęty model tablicy alimentacyjnej oparty jest na rozwiązaniach niemieckich i francuskich. Został przyjęty po konsultacjach z sędziami rodzinnymi, komornikami, ekspertami z zakresu prawa rodzinnego i ma uwzględniać jak najwięcej zmiennych. Przede wszystkim ma brać pod uwagę potrzeby dziecka oraz możliwości zarobkowe zobowiązanego rodzica" - wskazał resort, tłumacząc skąd pomysł na tablicę.
Ministerstwo wskazało, że z modelu francuskiego zaczerpnięto "uzależnienie wysokości alimentów od liczby dzieci na utrzymaniu zobowiązanego". Zaś z niemieckiego "sposób ustalania wysokości alimentów zależnie od dochodu zobowiązanego oraz od wieku uprawnionego dziecka".
Wskazano przy tym, że zróżnicowanie kwot wynika z tego, że "potrzeby dzieci rosną wraz z wiekiem – utrzymanie dziecka młodszego kosztuje mniej niż utrzymanie nastolatka. "Dzieci mają inne potrzeby finansowe przed pójściem do szkoły czy przedszkola, a jeszcze inne w liceum czy technikum. To założenie pozwala skupić się na ogólnych i indywidualnych potrzebach każdego konkretnego dziecka" - napisano.
Skąd potrzeba wprowadzenia tablicy alimentacyjnej?
Resort przewidując pytanie o to, "dlaczego w ogóle wprowadzać tablicę alimentacyjną?", odpowiada następująco:
⎯ Oparcie orzekanych alimentów na obiektywnych wskaźnikach – w tym liczbie dzieci, realnych kosztach utrzymania. ⎯ Uwzględnienie typowych okoliczności. ⎯ Większa jasność co do tego, dlaczego sąd orzekł alimenty w takiej, a nie innej wysokości. ⎯ Większa przewidywalność co do tego, w jakiej wysokości mogą zostać orzeczone alimenty. ⎯ Wsparcie sędziów, mediatorów i stron w realistycznym określaniu wysokości alimentów.
"Wprowadzenie tablicy alimentacyjnej było od dawna postulowane przez organizacje rodziców, sędziów, prawników. Proponowali jej wprowadzenie również eksperci w Zespole do spraw Alimentów, powołanym przez Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka w latach 2016-2018. Wprowadzenie tablicy było jedną z najważniejszych rekomendacji sformułowanych w raporcie A. Chełstowskiej, 'Alimenty na dzieci – Diagnoza polskiego systemu i przegląd praktyk zagranicznych' opublikowanym przez Instytut Spraw Publicznych" - tłumaczyło Ministerstwo Sprawiedliwości.
Jak powstały wyliczenia w tablicy alimentacyjnej?
"Punktem odniesienia w tablicy jest tzw. kwota bazowa, która znajduje się w lewym górnym rogu tablicy (wysokość świadczenia na jedno dziecko od 0 do 7 lat). Podstawę obliczania kwoty bazowej stanowi minimum socjalne za 2024 rok, wyliczane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych ("IPiSS"). Kwota ta stanowi 70 proc. minimum socjalnego na dziecko" - wyjaśnił resort.
Następnie wskazano, że "procent ten wynika z faktu, że w typowym przypadku, którego dotyczy tablica alimentacyjna, rodzic na którym ciąży obowiązek alimentacyjny, spełnia go również w formach innych niż pieniężne. "IPiSS oblicza wysokość minimum socjalnego w oparciu o koszyk dóbr konsumpcyjnych, w których uwzględnia się następujące kategorie: żywność, mieszkanie (użytkowanie i energia oraz wyposażenie), edukacja, kultura i rekreacja, odzież i obuwie, ochrona zdrowia, higiena osobista, transport i łączność oraz pozostałe wydatki" - dodano.
System przyjęty przez Ministerstwo Sprawiedliwości, podobnie jak system niemiecki opiera się na założeniu, że dziecko ma prawo do proporcjonalnej części dochodów rodzica – do udziału w jego "poziomie życia" zależnym od dochodów. Jest to zgodne z utrwalonym w orzecznictwie SN postulatem równej stopy życiowej członków rodziny. Należy jednak podkreślać, że zasada ta nie może być rozumiana w sposób matematyczny, a także, iż nie ma ona charakteru absolutnego. Sąd zobowiązany jest bowiem każdorazowo do uwzględnienia wszystkich specyficznych okoliczności danej sprawy.
"Powyższe argumenty uzasadniają przyjęcie progresywnego sposobu obliczania wysokości alimentów, podobny do systemu podatkowego, w którym wysokość należnych opłat oblicza się na podstawie progów dochodowych – im więcej dana osoba zarabia, tym wyższą płaci kwotę należności. Kwota bazowa zwiększa się wraz z dochodem osoby zobowiązanej. Przyjęta progresja w ramach projektu wynosi 10 proc. wzrostu kwoty bazowej na każde 800 złotych dodatkowego dochodu do momentu osiągnięcia przez zobowiązanego dochodu w wysokości 8300 zł. Powyżej tego dochodu przyjęta progresja w ramach projektu wynosi 15 proc. wzrostu kwoty bazowej na każde 800 zł dodatkowego dochodu" - wskazano w odpowiedzi na pytanie o to w jaki sposób obliczono kwoty z tablicy.
Brak podziału na region kraju
W tablicy alimentacyjnej jest podział na grupy wiekowe, ale nie ma podziału na region kraju. Dlaczego?
"W Ministerstwie Sprawiedliwości zdecydowaliśmy nie brać pod uwagę zróżnicowania między różnymi regionami Polski. Za najbardziej miarodajny wskaźnik poziomu usprawiedliwionych potrzebami dziecka przyjęliśmy minimum socjalne. Zróżnicowanie geograficzne pod kątem tego wskaźnika jest w Polsce względnie małe. Weźmiemy pod uwagę, jak przyjęte rozwiązanie sprawdza się w praktyce. Jeśli w przyszłości powstanie większe zróżnicowanie między regionami kraju, rozważymy uwzględnienie go w tablicy alimentacyjnej. Na razie uznaliśmy, że wprowadzenie tego zróżnicowania zaciemni obraz i utrudni stosowanie tablicy" - wyjaśniono.
Waloryzacja, ale bez wpływu na już zasądzone alimenty
Resort sprawiedliwości podkreślił raz jeszcze, że tablica alimentacyjna nie jest źródłem prawa i nie ma wpływu na już ustalone alimenty. W teorii może być pomocna przy nowym postępowaniu o zmianę wysokości alimentów, jednak do takiego muszą wystąpić konkretne okoliczności. Same tablice nie są do tego podstawą.
Jednocześnie wskazano, że tablica alimentacyjna ma być co roku waloryzowana po publikacji minimum socjalnego za poprzedni rok przez IPiSS. "Będziemy słuchać wszystkich zainteresowanych środowisk i doskonalić przyjęte rozwiązania" - zaznaczono.
Tablica alimentacyjna. Komentarze
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy w związku z opublikowaną tablicą alimentacyjną. Analitycy wskazywali zwłaszcza na to, że kwoty odnoszą się do dochodów brutto.
"Przy zarobkach brutto 24 401 zł (czyli średniomiesięcznie netto 14 983 zł) - alimenty na trójkę dzieci wynoszą 19 008 zł ( 3x6336) ???" - napisała doradczyni podatkowa i partnerka w Grant Thornton Małgorzata Samborska.
"A przy zarobkach brutto 18 001 (netto śr.: 11 544 zł) alimentów na 3 dzieci jest 13 824 zł (3 x 4608)? Tak to trzeba czytać?" - pytała Samborska.
"Poruszenie wywołała Tabela Alimentacyjna. Dzieci trzeba utrzymywać. Ale z tabeli wynika, że osoba zarabiająca 25 000 zł brutto (netto to jest 17 372 zł), płacąca alimenty na troje dzieci, ma zapłacić 5808 zł na każde z nich. Czyli razem… 17 424 zł. Więcej niż jej pensja netto" - wskazał Robert Gwiazdowski, profesor Uczelni Łazarskiego.
Jak podało Radio Zet, po fali krytyki MS rozważa zmiany w tablicy alimentacyjnej.
"Kwoty jakie znalazły się w tablicach wywołały oburzenie ekonomistów, prawników, organizacji pozarządowych i zwykłych internautów. Na krytykę odpowiada Michał Kubalski - zastępca dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych w Ministerstwie Sprawiedliwości" - napisało w czwartkowe popołudnie Radio Zet.
- Tablice nie są źródłem prawa. To instrument, który wskazuje pewne progi i ma być pomocny dla sądu - powiedział Radiu Zet Kubalski.
Dodał też: - Nie mogę się zgodzić z tym, że kwoty są absurdalne. Ale nie wchodząc w tą dyskusję, przyjmujemy wszelką krytykę. Będziemy się przyglądać temu, czy nie należałoby zmienić sposobu obliczania kwoty bazowej oraz czy nie wziąć jako podstawy jednak dochodów netto.
Kiedy tablica alimentacyjna zostanie zmieniona? - Ta decyzja będzie należała do kierownictwa, a kierownictwo uległo zmianie - wskazał Kubalski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock