Słowacja i Ukraina podpiszą w poniedziałek memorandum o organizacji zwrotnych dostaw gazu na Ukrainę przez niewielki gazociąg Vojany-Użhorod, ale bez zgody Moskwy nie jest możliwy rewers rurociągiem tranzytowym - potwierdzili w czwartek ministrowie obu krajów.
Ukraina ma też możliwość zwrotnego przepływu mniejszych ilości gazu z Polski i Węgier, a także z Rumunii. Ukraiński minister energetyki Jurij Prodan przyznał jednak po rozmowach w Bratysławie, że dostawy te nie wystarczą na zaspokojenie potrzeb jego kraju w okresie zimowym.
Słowacki minister gospodarki Tomasz Malatinsky oświadczył, że bez zgody Rosji nie jest możliwy rewers - postulowany przez Ukrainę - w jednym z czterech głównych międzynarodowych rurociągów gazowych, którymi przesyłany jest rosyjski gaz. - Przepisy obecnie na to nie pozwalają. Potrzebne są dalsze rozmowy ze stroną rosyjską - powiedział Malatinsky.
Potrzebna zgoda Gazpromu
Również komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger, który brał udział w rozmowach w Bratysławie potwierdził, że rewers przez gazociąg tranzytowy nie jest możliwe bez zgody Gazpromu. Byłoby to bowiem sprzeczne ze zobowiązaniami słowackiego operatora gazociągów Eustream.
- Duże memorandum - przyznał Oettinger - trzeba będzie omawiać z Rosją i Gazpromem. Natomiast "małe memorandum", zdaniem unijnego komisarza, pozwoli Ukrainie na dostawy do 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Słowacka propozycja dotyczy rurociągu biegnącego między Vojanami a magazynem w Użhorodzie na Ukrainie. Konieczne byłoby zbudowanie krótkiego konektora do głównej rury tranzytowej po słowackiej stronie przepompowni w miejscowości Velke Kapuszany.
Reuters podawał wcześniej, że aby umożliwić przepływ gazu na Ukrainę, Słowacja musiałaby zbudować stację pomiarową i poczynić pewne techniczne dostosowania, co mogłoby kosztować ok. 20 mln euro i zabrać dziewięć miesięcy.
Ukraina szuka nowych dróg dostaw gazu, ponieważ Gazprom niemal podwoił cenę gazu dla Kijowa.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24