W środę rosyjska agencja ITAR-TASS podała, że Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego planuje po 10 maja rozmowy z Polską o ewentualnym wprowadzeniu zakazu importu owoców i warzyw. Minister rolnictwa RP Marek Sawicki uważa, że nie ma takiej groźby, ale eksperci zaznaczają, że po embargu na polską wieprzowinę, należy spodziewać się wręcz wojny handlowej z Rosją.
Rosja może nałożyć embargo na dostawy z Polski owoców, warzyw i jagód. Jak twierdzą Rosjanie, polskie produkty w wielu przypadkach są zagrożeniem dla zdrowia rosyjskich konsumentów w związku ze znacznym przekroczeniem norm zawartości pestycydów i obecności azotanów.
Minister rolnictwa Marek Sawicki poinformował w środę, że otrzymał pismo od Rosjan, w którym informują o nieprawidłowościach w "handlu produkcją roślinną". - Nie jest to ostrzeżenie o embargu, tylko zwrócenie się do naszych inspekcji i do ministra o wzmożenie restrykcyjności kontroli - powiedział.
UE powinna działać
Według ekspertów, embargo na polskie produkty eksportowane do Rosji jest możliwe, a skutki ekonomiczne byłyby dla polskiej gospodarki bardzo dotkliwe.
- Tu wymagana jest reakcja Unii, a nie Polski i przekonanie decydentów w Brukseli do silnej reakcji. Jest to teraz najpilniejszym zadaniem dyplomacji i rządu - tłumaczy tvn24bis.pl Wojciech Warski, ekspert BCC ds. gospodarczych.
Jak twierdzi, Rosjanie jak zwykle będą usiłowali zachować pozory. - Trzeba umieć to wykazać i „być świętszym od papieża” w dziedzinie przestrzegania norm opylań, zawartości pestycydów, przechowywania - dodaje.
Marcin Wroński, prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa (IRR) mówi tvn24bis.pl, że Rosja od dawna wykorzystuje argumenty ekonomiczne do uprawiania polityki. - Z jednej strony Rosja straszy zaprzestaniem dostaw gazu i podnoszeniem jego ceny, z drugiej pod różnymi pretekstami odmawia kupna towarów z innych krajów - podkreśla.
Rosji wywiera np. presję na Ukrainę, która z tego powodu utrzymuje embargo na polską wieprzowinę. Według Donalda Tuska Ukraina musi dokonać wyboru, czy ulega Rosji utrzymując embargo na polską wieprzowinę, czy opowiada się po polskiej stronie i znosi embargo.
- Rozumiem, że Ukraina jest trochę w kleszczach, bo nie będzie mogła sprzedawać swoich produktów Rosji, jeśli będzie kupowała nasze produkty - zaznaczył premier. - Ale (...) Polska nie może być przez Ukrainę traktowana w sposób nieuzasadniony, jako kraj obarczony embargiem tylko dlatego, że Rosja używa przymusu czy szantażu - podkreślił szef rządu.
Dotkliwe skutki
Prezes IRR podkreśla, że produkcja polskich owoców, jak i cały przemysł rolno-spożywczy znajduje się u nas na bardzo wysokim poziomie.
- W mojej ocenie spełnia wszelkie kryteria. Jeżeli zdarzają się nieprawidłowości, to mają charakter marginalny - mówi Wroński.
Rosja zakazała od 7 kwietnia importu przetworów wieprzowych z Polski i Litwy. Według ministra Marka Sawickiego rosyjskie embargo kosztuje nas 3 mln zł dziennie. Według wyliczeń związku Polskie Mięso jest to 10 mln zł.
Warski przypomina, że żywność to 1/3 polskiego eksportu do Rosji. - Można szacować, że Polska straciłaby 700 mln euro - mówi.
- Wartość eksportu owoców i warzyw do Rosji wynosi około 5 mld złotych rocznie, więc jest to znacząca kwota. Musimy pamiętać również o tym, że rynek nie znosi próżni. Miejsce naszych owoców będą zajmować inne, a powrót po czasie na taki utracony rynek nie jest łatwy - dodaje Wroński.
Embargo na AGD?
Eksperci pytani przez tvn24bis.pl zaznaczają, że rosyjskim embargiem mogą zostać objęte także inne polskie produkty.
- Na pewno zagrożone są głównie produkty rolno-spożywcze. Zakaz może dotknąć pozostałe rynki mięsne, mleko, owoce i warzywa - przewiduje prezes IRR.
- Embargiem mogą zostać objęte wszystkie produkty - podkreśla Warski. - Nawet AGD, bo Rosjanie idą na totalną wojnę, głównie z nami - dodaje.
Polska przeszkadza Rosji
Eksperci nie mają wątpliwości, że działania Rosji to efekt polskiego zaangażowania się w konflikt na Ukrainie.
- Są to działania czysto polityczne. Polska bardzo przeszkadza, bo co i raz „potrząsa Unią” i jest integratorem wrogich - zdaniem Kremla - akcji typu integracja zakupów gazu, protesty wobec sprzedaży Mistrali i zwiększanie budżetów obronnych - uważa ekspert BCC.
- To Polska najgłośniej z krajów Unii Europejskiej żądała sankcji dla Rosji. Teraz prawdopodobnie odczuwamy tego konsekwencje. Rodzi się pytanie, czy warto być rzecznikiem innych, kosztem swoich interesów - zastanawia się Wroński.
Autor: Tomasz Leżoń / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu