Ten mężczyzna, projektant stron internetowych z Filadelfii w USA, postanowił rzucić tradycyjną, dobrze płatną pracę i zastosować w swoim życiu tzw. gift economy - oferuje swoją pracę w prezencie. "Gifting" jest za Atlantykiem coraz popularniejszy, powstały nawet festiwale dedykowane temu tematowi.
Jeśli nie pracuje "normalnie", to z czego utrzymuje rodzinę? Takie pytanie nasuwa się w pierwszej kolejności. "Jeśli zdecydujemy się na współpracę, to ja zbuduję Ci stronę internetową i podaruję jak prezent. Następnie rozważ, ile ten projekt jest dla ciebie wart i wybierz jakiś uczciwy podarunek dla mnie. Nie będzie żadnych umów i negocjacji. Nie ma ciśnienia" - pisze na swoim blogu Hoppel.
A co z presją dotyczącą zarabiania pieniędzy na rodzinę? "Większość klientów obdarza mnie zapłatą większą, niż otrzymałbym kiedykolwiek w tradycyjnym modelu pracy. Praca w prezencie nie oznacza, że pracuję za darmo. Oznacza to, że ludzi mi ufają, a ja ufam im, że wsparcie mojej pracy będzie uczciwe. Zaufanie stało się środkiem wymiany. Celem stało się pomaganie sobie wzajemnie a nie zyski lub zwrot z inwestycji" - argumentuje Hoppel.
Ufać ludziom
W wywiadzie dla "Huffington Post" Adrian Hoppel podkreśla, że rozpoczął projektowanie stron internetowych w prezencie w 2012 roku. - Przez ponad 10 lat pracowałem w korporacjach i osiągnąłem to, co jest uważane za sukces - zarobki, ubrania, zagraniczne podróże. Ale czułem się okropnie wypalony. Każdego dnia czułem się jak aktor, który ma zamiar wykonać jaką rolę, ubrany w strój, dostosowany. Potem wracałem do domu i próbowałem ponownie połączyć się z osobą, którą chciałem być - mówi.
- Zawsze chciałem być przedsiębiorcą i pracować dla siebie. W styczniu 2012 roku mój przyjaciel zachęcił mnie do przeczytania "Secred Economics" Charlesa Eisensteina. Byłem po prostu zachwycony. (…) Po prostu się obudziłem następnego dnia i już - zaznacza.
Hoppel wspomina o pierwszym projekcie, jaki zrealizował w nowej roli. Była to nowa odsłona strony internetowej organizacji w Filadelfii, pracę podrzucił mu znajomy. - Wyjaśniłem co mogę zrobić, a oni byli zachwyceni. Potem musiałem wyjaśnić jak chcę pracować, opowiedzieć o gift economy - wspomina. - No tak, ok - odpowiedzieli. - To jest trochę dziwne. Jeśli masz zamiar zrobić wszystko, co mówisz, my mamy zamiar Ci zapłacić - wspomina odpowiedź współpracowników. Dodaje, że kiedy skończył, dostał nie tylko czek, ale też inne prezenty, w tym reklamy swojej działalności.
- Członkowie rady tej firmy byli tak zadowoleni, że polecali mnie swoim znajomym i dali kontakty do innych projektów. To wtedy się zaczęło - mówi.
Zarobki
Ile można na tym zarobić? - Jeśli spojrzymy na kilka projektów, przy których ludzie wręczyli mi prezenty, to było to od 600 do 3,8 tys. dolarów. Wiele zależy od złożoności projektu - zaznacza.
Na pytanie, kto teraz utrzymuje dom, Hoppel odpowiada: - Mamy z żoną czworo dzieci, najmłodsze urodziło się siedem miesięcy temu. Nie pracuję już tak dużo jak kiedyś. Wówczas byłem podstawowym źródłem utrzymania rodziny. Ponieważ zrobiłem to przejście, obecnie nasze dochody - moje i żony - stały się bardziej wyrównane - podkreśla Adrian Hoppel.
Autor: mn//gry / Źródło: Huffington Post
Źródło zdjęcia głównego: adrianhoppel.com