Szwajcarzy w niedzielę zdecydują, czy władze wprowadzą nowe bariery imigracyjne dla mieszkańców sąsiednich europejskich państw. Projekt ograniczeń zakłada wprowadzenie stałych rocznych limitów zezwoleń, wydawanych na pobyt.
Prawo Unii Europejskiej daje każdemu obywatelowi wspólnoty nieograniczoną wolność do życia i pracy w Szwajcarii - pomimo tego, że kraj nie należy do Unii - tak długo, jak ma on tam pracę. Teraz szwajcarska Partia Ludowa przekonuje, że koniecznie jest przeciwdziałanie rosnącej fali napływu imigrantów. Zwolennicy tej inicjatywy zebrali 100 tys. podpisów potrzebnych do zorganizowania referendum.
Zabierają pracę
Zwolennicy ograniczeń przekonują, że imigranci zabierają miejscowym pracę, bo godzą się na niższe wynagrodzenia. Twierdzą też, że ich obecność wpływa też na koszty wynajmu i nieruchomości.
Według sondaży 43 proc. ankietowanych będzie głosować za wprowadzeniem limitów.
- Szwajcarska gospodarka potrzebuje zagranicznych pracowników, ale nie powinna przekraczać naszej zdolności do zapewnienia im pracy - mówi Markus Schmid, agent ubezpieczeniowy z Winterthur, który w niedzielnym głosowaniu planuje poprzeć inicjatywę Partii Ludowej.
Przeciwnicy ograniczenia imigracji twierdzą, że niekorzystnie wpłynie ona na krajową gospodarkę. Przekonują, że do Szwajcarii za pracą przyjeżdżają zarówno wykwalifikowani, jak i niewykwalifikowani pracownicy. Federalny Urząd ds. migracji podaje, że cudzoziemcy generują jedną czwartą PKB Szwajcarii. Stanowią oni 27 proc. wszystkich pracowników.
Co piąty pracownik to imigrant
- Szwajcarska gospodarka przez dekady opierała się na zagranicznych pracownikach. Duża część produkcji, budownictwa, służby zdrowia, przemysłu czy rolnictwa zależy od pracowników z zagranicy - mówi Johann Schneider-Ammann, szef federalnego departamentu ekonomii.
Szwajcaria od 2001 roku wchłonęła około 700 tys. imigrantów. Legalnie przebywający w tym kraju cudzoziemcy stanowią obecnie 23 proc. populacji. Bezrobocie w Szwajcarii wynosi 3,5 proc.
Autor: msz//gry / Źródło: The Wall Street Journal