Prof. Grzegorz Kołodko ostro atakuje rząd obwiniając go, że zamiast o ludzi, dba o rynki. - Robienie wrażenia, że losy Polaków zależą od chaotycznych procesów na rynkach to mydlenie oczu - powiedział w "Faktach po Faktach". Według byłego ministra finansów, po wyborach okaże się, że sytuacja gospodarcza Polski jest dużo gorsza niż ta, którą obecnie rysuje rząd.
Zdaniem prof. Kołodki, obecna sytuacja na świecie to nie kolejna fala kryzysu, ale strukturalne, historyczne przesunięcia. - To czas zamętu, kiedy następują tektoniczne przesunięcia w gospodarce światowej - powiedział. Zauważył, że bogaty Zachód, do którego aspiruje także Polska, żył i żyje mocno ponad stan. - Finansował swój przedmuchany standard życia na koszt innych, czyli wyłaniających się rynków, traktowanych instrumentalnie. Ta epoka się kończy i nie może się skończyć w sposób łagodny - dodał profesor.
Robienie wrażenia, że losy Polaków zależą od chaotycznych procesów na rynkach to mydlenie oczu. Rząd zrzuca wszystko na rynki i zrobi to także po wyborach. Grzegorz Kołodko
Rząd zrzuci winę na resztę świata?
Jego zdaniem w Polsce brakuje troski o to, jak można poprawić sytuację. - Robienie wrażenia, że losy Polaków zależą od chaotycznych procesów na rynkach to mydlenie oczu. Rząd zrzuca wszystko na rynki i zrobi to także po wyborach - uważa Kołodko.
Jak zaznacza, już w październiku okaże się, że sytuacja finansowa Polski jest dużo gorsza niż się mówi, a wina za to zostanie zrzucona na "resztę świata". Według profesora, zapewnianie o niezłej kondycji Polski to chwyt przedwyborczy, bo nasza sytuacja finansowa jest trudna. Kołodko przypomniał też, że zaraz po wygranej Bronisława Komorowskiego w wyborach rząd podniósł podatek VAT.
"Prezydencja przechodzi nam między palcami"
Co zatem czeka Polskę w przyszłości? Zdaniem b. ministra finansów będzie to dalsze rozwarstwienie w sytuacji materialnej Polaków, a tempo wzrostu gospodarczego pójdzie w dół.
Co zatem należy zrobić? Jak powiedział Kołodko, trzeba zmniejszyć uzależnienie od gospodarki niemieckiej i lepiej wykorzystać okres naszej prezydencji w UE. - Polska prezydencja przechodzi nam miedzy palcami. Mówi się o europejskim rządzie bez Polski. Byłoby wstyd, gdyby takie inicjatywy wychodziły za polskiej prezydencji, bo to oznaczałoby, że Polska stała się trochę prowincjonalne - wyjaśnił.
Na koniec zaprosił internautów do dyskusji i zadawania pytań na jego profilu na Facebooku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24