Miało być pięknie wyszło jak zawsze. Obietnice o bezpłatnych autostradowych obwodnicach miast odjechały w siną dal: bezpłatne będą tylko niektóre - i tylko w ruchu lokalnym. Co to oznacza dla kierowców? Czy ulice dużych miast zostaną rozjechane przez TIR-y, a wydane przez samorządy na ich remont pieniądze okażą się wyrzucone w błoto?
- Zwalniamy z poboru opłat pojazdy osobowe, które włączają się do ruchu i korzystają z obwodnicy w ruchu aglomeracyjnym - takie niezbyt jasne słowa ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka poruszyły tysiące mieszkańców Wrocławia.
Bo i oni, i włodarze miasta z tego zrozumieli jedno: choć Wrocław niebawem będzie miał autostradową obwodnicę, to ulicami ich miasta nadal będę tranzytem przejeżdżać tysiące TIT-ów. Na Facebooku już 13,5 tysiąca osób podpisało się już pod protestem przeciwko wprowadzaniu opłat na tej obwodnicy.
Mieszkańcy na obwodnicę, tranzyt do miasta?
Problem dotyczy nie tylko stolicy Dolnego Śląska. Podobne będą miały też Łódź, Gliwice, Kraków, a nawet Warszawa. Na obwodnicach miast liczących ponad 600 tysięcy ludzi zwolnione z opłat mają być tylko samochody osobowe i motocykle ich mieszkańców. Samochody przybyszów z innych miast, na przykład dojeżdżających do pracy spod metropolii, za przejazd taka obwodnicą będą musiały zapłacić.
Dlatego nowa obwodnica nie rozładuje korków - alarmują wrocławscy urzędnicy. - Już z góry wiadomo, że 60 procent podróżujących będzie wybierało bezpłatny przejazd przez miasto, a nie płatną obwodnicę. Natomiast nasz ruch lokalny musiałby wyjść na obwodnicę. To po prostu czysty absurd - mówi rzecznik prasowy wrocławskiego magistratu Paweł Czuma.
Za przejechanie 10 kilometrów obwodnicą autostradową trzeba będzie zapłacić 2 złote. Jeśli ktoś spod miasta dojeżdża do pracy, to w ciągu miesiąca (liczącego przeciętnie 22 dni robocze) za podróżowanie obwodnicą musiałby zapłacić prawie 90 złotych.
Oszukani przez polityków
- Czuję się oszukany przez polityków - tak przed kamerą TVN CNBC mówi wprost mieszkaniec Wrocławia Jakub Waszkis. Jego słowa mają uzasadnienie, bo jeszcze w listopadzie - tuz przed wyborami samorządowymi - premier Donald Tusk mówił właśnie w tym mieście: "Odcinki autostradowych obwodnic, które dotyczą takich miast jak Wrocław, nie będą płatne".
Teraz minister infrastruktury mówi coś innego i nie ukrywa, że chodzi o... pieniadze. - Nie możemy pozbawić Krajowego Funduszu Drogowego tak znaczących wpływów. Dlaczego? Bo chcemy budować kolejne odcinki dróg, obwodnice miast, które czekają na swoją szansę - wymienia Cezary Grabarczyk.
Ministerstwo nie ujawnia, jakich sum z tego tytułu spodziewa się w Krajowym Funduszu drogowym. W ocenach skutków regulacji zapisano jedynie, że zwolnienie z opłat autostradowych w ruchu lokalnym będzie kosztowało 118 milionów złotych rocznie.
- Można odnieść wrażenie, że kierowcy są traktowani jak krezusi. Jak ludzie, którzy nie wiedzą co robić z pieniędzmi. Nawet jeśli jeżdżą bardzo tanimi, bardzo skromnymi samochodami - uważa zastępca redaktora naczelnego pisma "Auto Świat" Roman Debicki.
Nikt na świecie tak nie robi
Na przedstawicielach rządu najwyraźniej nie robi wrażenia wskazywane przez prezydenta Wrocławia "odwrócenie logiki obwodnic". - Obwodnice z natury rzeczy służą do tego, aby się kierował na nie ruch tranzytowy. Wprowadzenie takich opłat w taki sposób, jak proponuje ministerstwo infrastruktury, powoduje odwrócenie logiki myślenia: lokalny ruch skieruje się na obwodnicę, natomiast ruch tranzytowy do miasta. Nikt tak na świecie nie robi - mówi Dutkiewicz.
- Nie znam takiego kraju, w którym stosowane byłyby takie zasady, że właśnie obwodnice mają być płatne. To są złe rozwiązania, to jest szukanie pieniędzy - wtóruje mu prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Wojciech Malusi.
Pozostaje jeszcze kwestia miast mniejszych niż 600 tysięcy mieszkańców. Na swoje obwodnice czekają przecież mieszkańcy Torunia, Włocławka, Częstochowy czy Rzeszowa. Według aktualnego tekstu projektu rozporządzenia ministra infrastruktury w ich przypadkach nie będzie nawet częściowego zwolnienia z opłat.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC