Trzęsienie ziemi i wywołane nim tsunami może kosztować Japonię ponad 180 miliardów dolarów i 1 procent PKB w następnym kwartale - takie szacunki przedstawiają analitycy. Kataklizm będzie też mieć swoje odbicie na wielu światowych rynkach - na jednych może przynieść wzrosty cen, na drugich - szanse dla innych producentów.
Trzęsienie ziemi może kosztować Japonię nawet 183 miliardy dolarów - takie szacunki przedstawili analitycy Credit Suisse. Według nich kataklizm utrudni Japonii próby ożywienia gospodarki, bo zasoby będą musiały zostać wykorzystane w pierwszej kolejności na pokrycie strat wywołanych kataklizmem.
- Poza tragicznymi przypadkami, w których ludzie utracili życie, Japonia straciła ogromne ilości kapitału produkcyjnego. Japończycy będą musieli przeznaczyć swoje zasoby nie na produkcję dóbr, które miały być sprzedawane z zyskiem do innych krajów, ale na pokrycie strat. Trudno, by ktokolwiek na tym skorzystał - mówił Sean Corrigan z Credit Suisse.
Nawet procent ubędzie z PKB
Z kolei bank Nomura szacuje, że trzęsienie ziemi i wywołane nim tsunami może w II kwartale zmniejszyć Produkt Krajowy Brutto Japonii nawet o 1 procent. Główny ekonomista banku uważa jednak, że Japończycy powinni odrobić straty jeszcze przed końcem tego roku.
- Spodziewamy się, że skutki trzęsienia ziemi uderzą silnie w aktywność gospodarczą w II kwartale. To wydarzenie może obniżyć PKB w tym kwartale o pół, może nawet o jeden procent. Kiedy jednak na dobre rozpocznie się odbudowa kraju, a polityka rządu zacznie przynosić efekty, PKB znów zacznie rosnąć i na koniec roku gospodarka może wrócić do poziomów ze stycznia - stwierdza główny ekonomista banku Nomura Peter Westaway.
Droższa wyrafinowana elektronika
Sztandarowym produktem japońskiego przemysłu jest elektronika - i ceny tych wyrobów mogą pójść w górę. Zdaniem Michała Adamczyka z magazynu "Chip", japoński kataklizm w najbliższych miesiącach przełoży się na kilkuprocentowe podwyżki cen elektroniki w europejskich sklepach.
- Bez wątpienia w następnym kwartale możemy się spodziewać wzrostu cen. Czy to będzie znaczący wzrost oczywiście dużo zależy od kursu walut i od tego, jak długi będzie to przestój. Natomiast Japonia jest jednym z głównych dostawców najbardziej zaawansowanych komponentów do produkcji elektroniki na całym świecie - mówił w TVN CNBC redaktor naczelny miesięcznika "Chip" Michał Adamczyk.
Jak wskazał dziennikarz, stosunkowo proste urządzenia elektroniki konsumenckiej mogą być montowane w wielu krajach, ale te najbardziej wyrafinowane powstawały wyłącznie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Dotyczy to także wyrobów spoza rynku konsumenckiego, np. robotyki.
Szansa dla europejskiej motoryzacji?
Wstrzymanie produkcji samochodów w Japonii odbije się na europejskim, także polskim rynku. Honda już ostrzegła, że na modele hybrydowe oraz Accord trzeba będzie czekać do 3 tygodni dłużej niż zwykle. Wolniej może też pracować serwis. Z kolei Toyota, dzięki 3-miesięcznym zapasom, ma pracować bez opóźnień.
Tymczasem prezes badającego rynek motoryzacyjny Instytutu Samar Wojciech Drzewiecki ocenia, że luka po japońskiej produkcji musi zostać zapełniona - a to szansa dla firm motoryzacyjnych z Europy. - Tragedia producentów japońskich może być dobrą informacja dla konkurentów, którzy wejdą w to miejsce. Klient, jeśli decyduje się na zakup samochodu, to auto chce kupić w miarę szybko. Niewątpliwie brak produktów japońskich może stać się przyczynkiem do poprawy sytuacji producentów europejskich, którzy w tę lukę mogą wejść. Jeżeli taka luka rzeczywiście powstanie - mówił Drzewiecki.
AMATORSKIE NAGRANIA Z TRZĘSIENIA ZIEMI JAK BUDUJĄ JAPOŃCZYCY – TECHNOLOGIE NA WSTRZĄSY TRZĘSIENIA ZIEMI – CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: TVN CNBC