Fed zdecyduje w środę, ile miliardów dolarów dosypie do gospodarki. Nikt już nie zastanawia się, czy bank centralny zdecyduje się puścić w ruch maszyny drukarskie, wszyscy zastanawiają się tylko na jak długo. Zgoda panuje co do tego, że będzie to najprawdopodobniej 500 miliardów dolarów w ciągu sześciu miesięcy.
O tym, że amerykański bank centralny będzie drukował dolary, żeby wykupić za nie z rynku rządowe obligacje wiadomo juz od kilku tygodni. Sam Fed zasygnalizował to już w pierwszej połowie października w sprawozdaniu z sierpniowego posiedzenia.
Po co Fed drukuje pieniądze?
Fed uważa, że gospodarka nadal jest bardzo słaba, a ceny rosną za wolno, przez co grozi Ameryce grozi stagnacja. Więcej pieniędzy w gospodarce to tańszy pieniądz. Tańszy pieniądz to szansa, że gospodarka będzie rosła trochę szybciej. Więcej dolarów na rynku to słabszy dolar, a więc poprawa sytuacji eksporterów. Ale też napływ dolarów na rynki akcji, w tym także zagraniczne.
Dlatego rosną ceny akcji na całym świecie, dolar tanieje w relacji do euro, a złoty się wzmacnia.
Dzięki wzrostom cen akcji w Europie zyskał także główny indeks warszawskiej giełdy WIG20. Co więcej, wyraźnie zasugerował, że może się szykować do ataku na poziom 2.693 pkt, a więc lokalny szczyt z 13 października. A jego wyraźne przebicie, a potem jeszcze 2716 punktów, jakie osiągnął na początku sierpnia 2008 roku, mogłoby oznaczać, że mamy hossę.
Czy to juz hossa?
W górę idą także amerykańskie indeksy. O 20.00 polskiego czasu Dow Jones Industrial Average był zaledwie o 4 punkty poniżej górki z kwietnia tego roku.
Dzieje się też tak dlatego, że indeks aktywności ISM odnotował w październiku wzrost o 2,5 pkt. (najsilniejszy od stycznia) i osiągnął wartość 56,9 pkt., najwyższą od maja. Analitycy uważają jednak, że inwestorzy nie zdecyduja się na pobicie kwietniowych rekordów zwłaszcza przed posiedzeniem Fed. Bo gdyby kwota miała okazać się mniejsza od 500 miliardów dolarów, albo Fed w jakiś inny sposób ograniczył zakres swojej akcji, rynki ogarnęłaby zapewne wyprzedaż, a dolar gwałtownie umocnił się do innych walut.
Złoty się umacnia
O ile w USA wszyscy oczekują na nadzwyczajne rozluźnienie monetarne, to podobne dyskusje toczą się w radach Banku Anglii oraz Banku Japonii. Natomiast rynki, których nie dotknął kryzys muszą się bronić przed rosnącymi za szybko cenami. Po podwyżce stóp procentowych w Chinach, cena pieniądza wzrosła we wtorek w Australii i w Indiach.
Złoty wyraźnie zyskał na wartości, reagując na dobry odczyt indeksu PMI dla polskiego przemysłu oraz prognozowany przez Ministerstwo Finansów skok inflacji, co może przybliżać podwyżkę stóp procentowych także w naszym kraju. O 18.50 kurs dolar testował poziom 2,8076 zł, a euro 3,9446 zł.
W październiku indeks PMI dla polskiego przemysłu wzrósł do 55,6 pkt., notując najwyższy poziom od 77 miesięcy. Dane te mocno zaskoczyły. Oczekiwano, że indeks ten spadnie do 53,9 pkt. z 54,7 pkt. we wrześniu. Jeśli okaże się, że Fed będzie drukował dolary, złoty może się dalej umacniać. Decyzja jutro o 19.15 naszego czasu.
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu