Rosja chce zapobiec przesyłaniu rosyjskiego gazu rewersem na Ukrainę za pośrednictwem swych klientów w Unii Europejskiej i grozi ograniczeniem do nich dostaw, w tym do Polski - poinformował we wtorek brytyjski dziennik "Financial Times".
W czerwcu Federacja Rosyjska odcięła dostawy na Ukrainę w następstwie sporu o cenę surowca i wysokości ukraińskiego długu za dostarczony wcześniej gaz. Ukraina po tym stara się pozyskać błękitne paliwo przez rewers z Polski, Węgier i Słowacji.
Skargi Millera
Jak podkreśla "FT", prezes rosyjskiego koncernu gazowego Gazprom Aleksiej Miller już od dłuższego czasu skarżył się na reeksport, nazywając go "półoszukańczym mechanizmem". Wyżsi przedstawiciele Komisji Europejskiej i rządy państw Europy Wschodniej twierdzą - pisze dziennik - że Rosja rozważała pomysł zredukowania ilości eksportowanego surowca, aby ich klienci nie mogli sprzedawać gazu Ukrainie. "FT" wylicza, że Słowacja jest w stanie wyeksportować dziennie na Ukrainę ok. 17,6 mln m3 gazu, Węgry - 16 mln m3, a Polska - 4 mln m3. Roczne zapotrzebowanie Ukrainy to 50 mld m3 i dziennik szacuje, że musi ona importować połowę tej wielkości. Przywoływani przez gazetę analitycy przyznają, że Ukraina będzie zmagać się z przetrwaniem zimy, jeśli nie sprowadzi 5-10 mld m3. Choć bezpośrednim celem działań Rosji jest Ukraina, to przywoływany przez "FT" anonimowy przedstawiciel władz jednego z państw Europy Wschodniej zauważył, że redukcje grożą zakłóceniami w dostawach i wzrostem cen surowca.
Bez zagrożeń
Rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow zaprzeczył, jakoby wielkości eksportu gazu były zagrożone. - Pierwszy raz o tym słyszę - powiedział cytowany przez "FT". Zdaniem byłego wicepremiera Janusza Steinhoffa, nie należy wykluczać scenariusza ograniczenia dostaw gazu do Polski. - Metody, które są nieobecne w cywilizowanym świecie - zakręcenie kurka z gazem, rozstrzyganie sporów nie przed arbitrażem czy sądem, tylko za pomocą ograniczania dostaw - to niestety wielki błąd Federacji Rosyjskiej, która cały czas traci nadwątlone zaufanie dostawcy nośników energii - powiedział. Steinhoff dodał, że nie po raz pierwszy względy polityczne decydują w kwestiach obrotu gazem. - To dowodzi jednego - Europa powinna w lepszym niż do tej pory stopniu zabezpieczyć się, dywersyfikując źródła dostaw, wprowadzając prawo ograniczające dominującą pozycję dostawców. Najgorszym wyjściem byłby scenariusz, w którym w Europie nastąpiłby rozłam wobec oczekiwań Rosji. Europa powinna mówić jednym głosem - podkreślił.
Prawo europejskie
Ekspert ds. energii Instytutu Sobieskiego Tomasz Chmal podkreśla, że klauzule zakazujące reeksportu w umowach na dostawy gazu surowca są niezgodne z prawem europejskim.
- Po drugie nie ma pewności, że chodzi o gaz rosyjski. Być może chodzi o gaz norweski, który byłby dostarczany na Ukrainę. Molekuły nie mają narodowości. Tak więc trochę jest to gra na wyrost, być może element dalszej wojny informacyjnej między stronami. Myślę, że trzeba poczekać na oficjalne stanowisko KE - powiedział.
Autor: mn//km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom