Komisja Europejska (KE) zatwierdziła w czwartek kolejne nadzwyczajne środki, dzięki którym trzy największe gospodarki UE: Niemcy, Francja i Wielka Brytania chcą ułatwić swoim firmom dostęp do funduszy potrzebnych na inwestycje.
O ile jednak zatwierdzanie zgłoszonych przez kraje członkowskie antykryzysowych środków wsparcia dla ogółu przedsiębiorstw idzie gładko, o tyle nie ma zgody pomiędzy KE a rządami w sprawie pomocy dla sektora samochodowego, gdzie pojawia się groźba protekcjonizmu.
Zatwierdzony niemiecki plan dotyczy czterech landów: Berlina, Saksonii, Saksonii-Anhalt i Dolnej Saksonii. Zapewni on do roku 2010 łatwiejszy dostęp do funduszy podwyższonego ryzyka dla małych i średnich firm, potrzebnych na ich dalszy rozwój. Dozwolony poziom inwestycji landów wzrośnie z dotychczasowych 1,5 mln euro do 2,5 mln euro przez 12 miesięcy. Obowiązkowy udział inwestora prywatnego będzie czasowo zmniejszony z 50 do 30 proc.
Pomoc dla banków
Plan brytyjski zakłada, że firmy, które z powodu recesji albo zaostrzenia polityki kredytowej przez banki przeżywają trudności, będą mogły dostać w latach 2009-10 pomoc od państwa pod warunkiem, że do początków kryzysu gospodarczego, czyli do 1 lipca zeszłego roku, były w dobrej kondycji. Analogiczne plany KE zatwierdziła już w przypadku Niemiec, Francji i Portugalii.
Francja, dzięki zgodzie KE, będzie mogła też stosować pomoc w postaci obniżonych stawek oprocentowania na pożyczki udzielone do końca 2010 roku przez władze centralne i lokalne oraz niektóre instytucje publiczne. Zgodnie z wytycznymi KE, także w tym przypadku pomoc nie należy się tym firmom, które popadły w tarapaty przed 1 lipca zeszłego roku. Wcześniej KE zatwierdziła francuski plan wsparcia inwestycji w przyjazne środowisku technologie.
Kto zagraża konkurencji?
We wszystkich tych przypadkach unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes uznała, że nie ma zagrożenia dla konkurencji na wspólnym unijnym rynku, a plany są zgodne z poluzowanymi na czas walki z kryzysem zasadami UE. Takiej pewności nie ma jednak w przypadku planowanych przez rządy środków wsparcia dla sektora samochodowego.
W środę Kroes ostrzegła w Brukseli francuskiego ministra ds. przemysłu Luca Chatela, że nie będzie tolerowała żadnego protekcjonizmu w ramach planu, nad którym pracuje rząd w Paryżu. Odrzuciła warunek, że pomoc należy się tylko tym firmom, które inwestują wyłącznie we Francji, albo kupują części u francuskich podwykonawców.
Według mediów i niektórych wypowiedzi przedstawicieli rządu, takie były założenia planu wsparcia dla francuskiego przemysłu motoryzacyjnego, który nad Sekwaną ma znaczenie strategiczne: stanowi 10 proc. PKB, 12,5 proc. francuskiego eksportu, i w sumie zatrudnia 2,6 mln osób, w tym w fabrykach bezpośrednio ok. 180 tysięcy.
- Musimy postawić sprawę jasno: wznoszenie barier w Europie nie jest sposobem na wyjście z kryzysu - surowo oceniła komisarz Kroes. Minister Chatel zapewnił, że "protekcjonizmu nie będzie" a pomoc będzie się należała wszystkim firmom motoryzacyjnym działającym we Francji.
Konieczna restrukturyzacja
KE uważa, że obecne problemy sektora motoryzacyjnego, których bezpośrednim powodem było załamanie się sprzedaży nowych aut, wzięły się częściowo z rozdmuchanych mocy produkcyjnych. - Europejscy producenci i tak muszą się zrestrukturyzować, jeśli chcą pozostać konkurencyjni na światowych rynkach - powiedziała Kroes.
Komisarz UE ds. przemysłu Guenter Verheugen ocenił w środę w Parlamencie Europejskim, że nadprodukcja samochodów w UE sięga 20 proc,. co się przekłada na 400 tys. miejsc pracy z 12 milionów ogółem w sektorze. Apelował, by "nie budzić nadziei, których nie będzie można spełnić".
Ilu z 12 mln straci pracę?
W imieniu czeskiego przewodnictwa w UE wicepremier ds. europejskich Alexandr Vondra zaapelował do KE o przedstawienie skoordynowanego planu pomocy dla sektora motoryzacyjnego. Po to, by ograniczyć ryzyko zakłócenia konkurencji między krajami członkowskimi - np. z powodu różnicy we wprowadzonych gdzieniegdzie dopłatach do zakupu nowych aut; dla przykładu: w Niemczech 2,5 tys. euro, we Francji 1 tys. euro.
Włochy, które zresztą też pracują nad wsparciem krajowego sektora motoryzacyjnego, wyraziły w środę zaniepokojenie negatywnym wpływem środków podejmowanych przez inne kraje na rzecz wsparcia swoich producentów.
Europejski sektor motoryzacyjny zatrudnia 12 mln pracowników, co stanowi około 5 proc. wszystkich miejsc pracy w UE. W 2007 r. wyprodukowano w UE 19,6 mln pojazdów, rok później już o jeden milion mniej. Na przyfabrycznych parkingach stoją już 2 mln niesprzedanych samochodów, a szereg firm wstrzymało albo ograniczyło produkcję, wysyłając załogi na przymusowe urlopy.
mlas ram
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA