Ponad milion aut wyprodukowanych przez Toyotę trafi do naprawy. Jak pisze agencja Reutera japońska firma chce wezwać ich właścicieli do serwisów po tym, jak wykryto problem z wiązkami kabli elektrycznych w silnikach, co może stanowić zagrożenie pożarowe. Do wypadku z tego powodu, jak wyjaśnia Toyota doszło tylko raz, w Japonii. W wyniku zwarcia samochód zaczął dymić, ale nikomu nic się nie stało.
Firma będzie naprawiać samochody, które wyjechały z jej fabryk w Japonii między czerwcem 2015 roku a majem 2018 roku. Wśród nich są modele CH-R i Prius z hybrydami typu plug-in, które sprzedawane były także w Europie czy Australii.
Jak podał rzecznik Toyoty Jean-Yves Jault około połowa samochodów, które mają być naprawione to egzemplarze z rynku japońskiego i m.in. 192 tys. Priusów ze Stanów Zjednoczonych.
W Europie akcja ma charakter prewencyjny - poinformował dyrektor komunikacji PR Toyoty w Polsce Robert Mularczyk. Dodał, zostanie nią objętych 219 tys. aut. W Polsce do warsztatów ma trafić dokładnie 7942 samochodów - modeli Prius i C-HR.
"Będziemy tego dokonywać sukcesywnie w kolejnych tygodniach i miesiącach zgodnie z harmonogramem przyjętym do tego typu działań prewencyjnych" - tłumaczy Mularczyk.
Nie pierwszy raz
To jedna z największych takich akcji Toyoty. Dwa lata temu firma wezwała do serwisów ok. 2,8 mln samochodów, w tym Priusów. Wtedy chodziło o nieszczelność baków paliwowych.
Z kolei w marcu Volkswagen ogłosił akcję serwisową dla blisko 10 tyś samochodów Audi. Tam usterka fabryczna mogła się pojawić w niektórych egzemplarzach takich modeli, jak limuzyny A4 i A5, a także terenowe Q5.
Autor: MS//sta / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Bertel Schmitt / Wikipedia (CC-BY-SA-3.0)