Regulacje dotyczące pracy zdalnej zaczęły obowiązywać 7 kwietnia 2023 roku. Przy wdrożeniu nowych przepisów najbardziej kłopotliwe wydaje się ustalenie wysokości kosztów, które są niezbędne do świadczenia pracy zdalnej oraz bezpośrednio z nią związane. Szereg wątpliwości w tej sprawie zgłaszają związki zawodowe. - Dostajemy z kraju sygnały, że pracodawcy starają się maksymalnie oszczędzić na ryczałcie. Proponują kwoty 20 złotych - powiedział TVN24 Biznes Paweł Śmigielski z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Do Kodeksu pracy od 7 kwietnia wprowadzono definicję pracy zdalnej. Jest to wykonywanie pracy całkowicie lub częściowo w miejscu wskazanym przez pracownika i każdorazowo uzgodnionym z pracodawcą, w tym pod adresem zamieszkania pracownika, w szczególności z wykorzystaniem środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość.
Paweł Śmigielski, dyrektor Wydziału Prawno-Interwencyjnego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych przekazał w rozmowie z TVN24 Biznes, że najwięcej zapytań w kontekście zmian w Kodeksie pracy dotyczy kosztów, jakie będą zwracane pracownikom.
Przepisy zobowiązują pracodawców do pokrycia kosztów związanych z instalacją, serwisem, eksploatacją i konserwacją narzędzi pracy, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej, kosztów energii elektrycznej oraz usług telekomunikacyjnych niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej.
Jak poinformowało Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, szczegółowe zasady pokrywania przez pracodawcę kosztów pracy zdalnej (oraz ustalania ekwiwalentu pieniężnego lub ryczałtu) będą stanowiły obowiązkowy element wewnątrzzakładowego porozumienia lub regulaminu bądź porozumienia z pracownikiem w przypadku, gdy nie zostało zawarte zakładowe porozumienie lub nie został wydany regulamin.
Obowiązkowe pokrycie kosztów w zakresie kosztów zużycia mediów, dotyczy wyłącznie kosztów energii elektrycznej oraz usług telekomunikacyjnych niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej .Nie obejmuje ono zatem kosztów zużycia wody lub użytkowania powierzchni w domu, o ile regulacje dotyczące obowiązku zwrotu takich kosztów nie zostały wprowadzone do wewnątrzzakładowych aktów prawnych (porozumienia lub regulaminu).
Katalog kosztów powinien być szerszy
- Pracodawcy bardzo sztywno trzymają się wyliczania kosztów. Czasami wliczają własny sprzęt pracownika użyty do celów służbowych. Jednak nie chcą uwzględniać innych kosztów, które są związane z wykonywaniem pracy zdalnej - zauważył Śmigielski.
- W naszej ocenie pracownik ponosi koszty związane z ogrzewaniem, wodą, ściekami, klimatyzacją, herbatą, kawą, środkami czystości, higieną - wytłumaczył.
Śmigielski wskazał, że należy rozpocząć dyskusję o opłatach za wykorzystywanie powierzchni biurowej w mieszkaniu pracownika. - Chodzi o tę część, która jest wykorzystywana w domu do pracy zdalnej - wyjaśnił.
Podkreślił, że "katalog kosztów, które ponosi pracownik jest zdecydowanie szerszy i należy go uwzględniać w trakcie negocjacji".
- Druga kwestia to jest wysokość ryczałtu. Dostajemy z kraju sygnały, że pracodawcy starają się maksymalnie oszczędzić na tym ryczałcie. Proponują kwoty 20, 30 czy 40 złotych - zaznaczył.
Zauważył, że pracownik, pracując zdalnie przez osiem godzin, ma cały czas podłączony do kontaktu sprzęt, internet, ale i włączone ogrzewanie. - Wiadomo, że po przekroczeniu dwóch tysięcy kilowatogodzin w skali roku, to ta cena za prąd będzie inna, zgodnie z tym, co nam rząd zafundował. To są zdecydowanie wyższe koszty, i my na to również wskazujemy - zaznaczył.
- Chcemy podnieść też fakt, że wszystkie dokumenty związane z pracą zdalną, czyli oceną ryzyka zawodowego, informacją o bezpiecznych i higienicznych warunkach wykonywania pracy, powinna być należycie przygotowana przez pracodawcę - powiedział. - Chcemy, aby te dokumenty były dobrej jakości, a nie jakieś kopiuj-wklej z internetu. Żeby były dostosowane do specyfiki danej pracy - dodał.
Na pytanie, jaka jest szansa poszerzenia katalogu, na podstawie którego wyliczany jest zwrot kosztów dla pracowników zdalnych, odpowiedział, że "mała".
- Na dzisiaj to są małe szanse, bo teraz wchodzą w życie przepisy o pracy zdalnej. Musimy dać czas na ich zadomowienie się, ale to nie oznacza, że nie można podejmować już dyskusji - wyjaśnił dodając, że "jest niezwykle ciężko negocjować dodatkowe koszty, ale warto to robić".
W jego ocenie "ryczałt powinien być sprawiedliwy, o racjonalniej wielkości. Tak, aby faktycznie zbilansował wydatki pracownika, które on ponosi na wykonywanie pracy zdalnej".
Aktywizowanie rynku pracy
Główny ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski powiedział TVN24 Biznes, że upowszechniło się, że ryczałt wynosi między 50 a 100 zł.
- To będzie uzależnione od tego, co dana osoba w pracy robi, ale przeciętny pracownik umysłowy potrzebuje krzesła, biurka i komputera. Myślę, że obu stronom zależy, aby nie mnożyć papierologii dla 50 czy 100 złotych miesięcznie - zaznaczył.
Na pytanie, czy wprowadzenie zmian w Kodeksie pracy może spowodować, że paradoksalnie firmom będzie bardziej zależeć na tym, aby pracownicy wrócili do biur, aby nie płacić dodatkowych kosztów, odpowiedział, że "jest to zgrabna wymówka lub pretekst".
- Takie historie to herezje. Obserwujemy na rynku takich pracodawców, którym zależy na powrocie pracownika do biur. Uważam, że nowe regulacje nie są tego powodem. Dla pracowników zarabiających minimalną krajową obowiązkowa podwyżka płac w tym roku wyniesie 590 złotych plus obciążenia podatkowe, głównie ZUS. Natomiast przy pracy zdalnej mówimy o kwocie 50 złotych, która nie podlega ozusowaniu. To nie jest szczególna bariera kosztowa dla pracodawców - wyliczył.
Podkreślił, że "idea jest taka, że zwraca się koszty pracownikom, więc realnie firma ma mniej kosztów, bo potrzebuje mniej aparatów telefonicznych, łączy, mniej sprzętu". - Nawet jeśli natychmiastowo trudno jest wypowiedzieć umowę najmu lokalu, to w dłuższej perspektywie praca zdalna doprowadzi do pewnej racjonalizacji wykorzystania powierzchni biurowej - ocenił.
Jego zdaniem bolączką pracodawców jest obawa przed masową zmianą. - Chodzi o wydajną pracę, a nie zajmowanie się sprawami osobistymi. Nawet w biurach i pod nadzorem zdarzają się pracownicy, którzy symulują pracę. To nie jest problem unikalny dla pracy zdalnej. Coraz bardziej na naszym rynku pracy liczy się elastyczność. Nie powinniśmy patrzeć na pracę zdalną jedynie z perspektywy osób, które już są na rynku i żeby im się pracowało wygodniej. Powinniśmy dostrzec też w pracy zdalnej genialne narzędzie postępu, które prowadzi do tego, że pracę mogą podjąć ludzie, którzy do tej pory nie zdecydowali się pracować z różnych powodów - zaznaczył.
Podał, że 30 proc. mężczyzn i 60 proc. kobiet w Polsce, będących w wieku produkcyjnym jest nieaktywnych zawodowo. Jako powody tej nieaktywności wskazują obowiązki opiekuńcze nad dzieckiem, rodzeństwem, rodzicami.
- Jeśli ten problem uda się rozwiązać, to możemy mówić o setkach tysięcy ludzi, o kilku procentach populacji, która mogłaby zostać uwolniona z trwałej nieaktywności zawodowej na rynek pracy. Praca zdalna sprzyja łączeniu obowiązków zawodowych z prywatnymi - ocenił.
Praca zdalna: zamiast stać w korkach, możemy zrobić jeszcze jakiś projekt za pieniądze
Jego zdaniem "w dobie kurczącej się populacji w wieku produkcyjnym, mobilizacja zawodowa, podnoszenie aktywności, być może przekona niektórych ludzi do zwiększenia wymiaru pracy lub podjęcia pracy w ogóle".
- Zamiast stać w korkach, możemy zrobić jeszcze jakiś projekt za pieniądze lub iść na spacer i odpocząć. To jest benefit, który podnosi nam produkcje, czyli też dobrobyt. Pieniądze nie powinny być manną z nieba, a wynagrodzeniem za pracę - podkreślił.
Zauważył jednocześnie, że praca zdalna niesie za sobą pewne zagrożenia. - Osobiście postrzegam największe zagrożenie w pewnym sensie utracie relacji międzyludzkich, która następuje na skutek pracy zdalnej. Wycina się kawał życia społecznego. Pytanie, jakie będą społeczne koszty alienacji, braku społecznych kontaktów wynikających z na przykład pracy w biurze? - podsumował.
Czytaj więcej: Zmiany w Kodeksie pracy. Związki zgłaszają zastrzeżenia
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock