Radykalni islamiści prowadzący antyrządową ofensywę przejęli dwa kolejne miasta w Iraku, poszerzając tym samym kontrolę nad terytorium tego kraju i coraz bardziej zbliżając się do Bagdadu. ONZ poinformowała natomiast, że bojownicy przeprowadzili szereg egzekucji na cywilach i żołnierzach irackich sił rządowych w Mosulu. Duchowieństwo szyickie wzywa do chwycenia za broń i odparcia sunnickiej rebelii.
Od kilku dni na północy Iraku trwa ofensywa Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (ISIL). Islamiści zajęli już drugie co do wielkości miasto w kraju, Mosul i obszary w przeważającej mierze sunnickich prowincjach Kirkuk i Salah ad-Din.
W piątek poinformowano, że dżihadyści przejęli kontrolę nad dwiema miejscowościami w prowincji Dijala na północnym wschodzie kraju. Przywódca ISIL wzywa bojowników, by kierowali się na stolicę kraju, Bagdad.
W czasie piątkowych modlitw w mieście Karbala przedstawiciel wpływowego islamskiego duchownego szyickiego, wielkiego ajatollaha Ali al-Sistaniego, wezwał obywateli, by chwycili za broń i obronili kraj przed buntownikami.
- Obywatele zdolni do noszenia broni i walki z terrorystami, obrony kraju, jego mieszkańców i świętych miejsc powinni na ochotnika wstępować w szeregi służby bezpieczeństwa, aby realizować te święte cele - wzywał Sistani. Ogłoszono także, że ci, którzy zginą w walkach z bojownikami staną się męczennikami.
Kolejna wojna religijna?
Eksperci już wcześniej ostrzegali, że napięta sytuacja w Iraku może doprowadzić do wybuchu nowej wojny religijnej pomiędzy szyitami i sunnitami.
Po upadku reżimu Saddama Husajna wielu sunnitów, zajmujących wcześniej ważne stanowiska w rządzie, było niezadowolonych z nowego układu sił i czuło się zmarginalizowanych w państwie Nuriego al-Malikiego. Pomiędzy szyitami i sunnitami coraz bardziej narastała wzajemna nieufność i napięcie.
ONZ poinformowała, że po przejęciu Mosulu bojownicy dokonali szeregu egzekucji, w tym na siedemnastu cywilach. Dodano również, iż cztery kobiety popełniły samobójstwo po tym, jak zostały zgwałcone.
Irakijczycy pamiętają czasy wojny domowej. "Boją się, że znowu do tego dojdzie"
Korespondent BBC relacjonował, że coraz większy strach panuje w Bagdadzie, który radykalni bojownicy obrali sobie za cel. "Wiele osób gromadzi zapasy, ludzie całymi dniami oglądają wiadomości. Pamiętają, co działo się w czasie wojny domowej 2006 -2008r. i boją się, że znowu do tego dojdzie". Jak dodał, Irakijczycy coraz mniej ufają armii, która często wycofuje się pod naporem ofensywy dżihadystów.
Prezydent USA Barack Obama zapowiedział w czwartek, że rozważane są "wszystkie możliwe opcje", które mogłyby pomóc w ustabilizowaniu sytuacji w Iraku. Departament Stanu sprecyzował, że Stany Zjednoczone nie przewidują jednak obecności żołnierzy.
Autor: kg//gak / Źródło: BBC News, Reuters, PAP