- Żadne służby rosyjskie nie kontaktowały się ze mną w sprawie zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej - mówi bloger Anton Sizych. W rozmowie z tvn24.pl mężczyzna, występujący w sieci najczęściej pod nickiem "Gorożanin iz Barnauła", dodaje, że w rosyjskim internecie pojawiły się kolejne drastyczne zdjęcia z miejsca katastrofy.
Wpis na blogu, ilustrowany fotografiami ofiar katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Sizych określa jako połączenie dwóch tekstów innej blogerki Tatiany Karacuby.
Jak powiedział w rozmowie z tvn24.pl, drastyczne zdjęcia skopiował właśnie z jej bloga. - Zdjęcia dostała Karacuba od anonimowego źródła z Krymu - mówi Sizych. Jak dodaje, oboje jednocześnie 27 września umieścili zdjęcia w internecie.
- Jak takie rzeczy się pojawiają, nigdy nie interesuję się, kto, co, dlaczego to wkłada do internetu - bloger przyznaje, że źródło nie jest dla niego ważne, istotne, że otrzymuje dane, które są dla niego przydatne. - Nigdy nie interesuję się, kto jest informatorem. I dlaczego to robi. Widać ktoś nie chce być współuczestnikiem tego - dodaje Sizych.
Rosyjskie służby? "Nikt się ze mną nie kontaktował"
Sizych powiedział nam, że ani Komitet Śledczy, ani żadna inna rosyjska instytucja państwowa nie kontaktowała się z nim po opublikowaniu przez niego drastycznych zdjęć na blogu.
Choć dodaje, że nie jest dla organów śledczych i bezpieczeństwa osobą anonimową. - Wielokrotnie wcześniej miałem z nimi do czynienia - mówi Sizych. Ale chodziło wówczas o jego publikacje na temat katastrofy lotniczej w Ałtaju w 2009 r.
Śledczy: Podjęliśmy kroki...
Tymczasem w środę Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadczył, że "przeprowadził czynności sprawdzające ws. pojawienia się w zasobach internetowych zdjęć ciał obywateli Rzeczpospolitej Polskiej, którzy zginęli w katastrofie samolotu Tu-154M". Instytucja prowadząca po stronie rosyjskiej śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej zapewniła, że zdjęcia "nie były wykonane przez przedstawicieli Komitetu".
Rosyjscy śledczy ogłosili, że "podjęto kroki zmierzające do usunięcia tych materiałów ze środków masowego przekazu, ustalenia osoby która wykonała i upubliczniła zdjęcia, a także wyjaśnienia motywów danych działań".
Tymczasem, choć wpis Sizycha na jednej z rosyjskich platform blogerskich został zablokowany, to publikacja jest wciąż dostępna na innym jego koncie, wraz z linkami do drastycznych zdjęć.
Co więcej, w rosyjskim internecie pojawiły się kolejne fotografie z miejsca katastrofy.
- Trzy nowe zdjęcia. Widziałem je po raz pierwszy wczoraj - powiedział nam bloger, przesyłając na potwierdzenie swych słów link do fotografii. Mówi, że są inne, niż te zamieszczone przez niego i ktoś musiał "wypuścić je równolegle do tych", które otrzymała Karacuba.
"Zainscenizowana katastrofa"
Sizych swoje blogi prowadzi w kilku serwisach blogowych. Najczęściej występuje pod nickiem "Gorożanin iz Barnauła". To miasto w Kraju Ałtajskim na rosyjskiej Syberii, w którym mieszka mężczyzna.
Od lat forsuje on na swoich blogach teorię o "rytualnym charakterze" serii katastrof i zabójstw w ostatnich latach. - Ta katastrofa była zainscenizowana, podobnie jak inne - mówi Sizych o wydarzeniach 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem.
Według niego istnieje związek między katastrofą smoleńską, a katastrofą rosyjskiego Suchoja SuperJeta w Indonezji w maju 2012, zatonięciem promu "Bułgaria" na Wołdze w lipcu 2011, zabójstwami dwóch dziewczynek w Sewastopolu na Krymie (luty 2011) oraz katastrofą śmigłowca Mi-8 na Ałtaju w styczniu 2009 r.
Polskie władze chcą wyjaśnień
We wtorek polskie media ujawniły, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według ABW zdjęcia niektórych ofiar pojawiły się na rosyjskich stronach internetowych 28 września.
MSZ przekazało ambasadorowi Rosji, że Polska oczekuje ukarania winnych wycieku drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej. Komitet Śledczy FR oświadczył, że nie są to zdjęcia ze śledztwa. Interwencję podjął prokurator generalny, a także minister sprawiedliwości.
Autor: //gak / Źródło: tvn24.pl