"Kiedy umarł, nie było mnie w pobliżu. Zdawałam sobie sprawę, że jest na wojnie, że może umrzeć, ale modliłam się, żebym była blisko, jeśli się to stanie" - napisała o swoim mężu Tetiana Czornowoł, ukraińska dziennikarka, która kilka miesięcy temu sama cudem uniknęła śmierci. Mykoła Bieriezowoj, ochotnik służący w batalionie Azow, zginął w niedzielę w walkach na wschodzie Ukrainy.
Mykoła Bieriezowoj miał 37 lat i służył w batalionie Azow, formacji ochotniczej, która walczy we wschodniej Ukrainie pod egidą ministerstwa spraw wewnętrznych przeciwko prorosyjskim rebeliantom. Bieriezowoj zginął w rejonie Iłowajska, ok. 30 km na południowy wschód od Doniecka.
W niedzielę żołnierz został śmiertelnie postrzelony przez snajpera.
Był mężem Tetiany Czornowoł, jednej z najbardziej znanych dziennikarek i działaczek opozycyjnych z czasów protestów, które doprowadziły w lutym do obalenia Wiktora Janukowycza.
Mykola Berezovy, journo Tetyana Chornovol\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s husband, killed near Ilovaysk, Donetsk region - pic via Andriy Shcherbyna pic.twitter.com/1qzB9OxZ3Z
— Myroslava Petsa (@myroslavapetsa) sierpień 10, 2014
Kilka dni po śmierci Bieriezowoja dziennikarka opublikowała na portalu Ukraińskiej Prawdy poruszający tekst, w którym żegna się z mężem.
"Nie był żołnierzem, nie myślał o mediach i karierze politycznej. Tylko walczył o Ukrainę, o swoją ziemię, ponieważ urodził się i większość życia spędził w Donbasie. Chciał wyzwolić od moskiewskich separatystów Gorłówkę" - napisała Czornowoł.
Dziennikarka dodała, że jej mąż traktował służbę w wojsku jako szansę daną pokoleniu raz na tysiąc lat. "Wolność albo śmierć. Wybraliśmy Majdan. Ukraina albo śmierć w wojnie z Rosją" - napisała.
"Dla dobra ojczyzny można poświęcić wszystko"
Czornowoł kilka miesięcy temu sama uniknęła śmierci. Po swoich artykułach dotyczących korupcji i nadużyć władzy w otoczeniu byłego prezydenta Wiktora Janukowycza została brutalnie pobita przez nieznanych sprawców. Oprawcy pozostawili ją skatowaną w środku zimy w rowie. Została znaleziona przez milicjantów i trafiła do szpitala.
"Byliśmy zespołem. Wspierał mnie nawet wtedy, gdy musiałam ryzykować życie. Wierzył, że dla dobra ojczyzny można poświęcić wszystko. Mimo tego, że tak bardzo mnie kochał, przez wszystkie 12 lat, które przeżyliśmy razem. Jaki był szczęśliwy, kiedy przeżyłam zamach. Szedł ze mną na Majdan jak cień. Nie zatrzymywał mnie, ale strasznie się o mnie bał. Jeśli śmierć, chciał umrzeć pierwszy..."
"Kiedy umarł, nie było mnie w pobliżu"
"Kiedy umarł, nie było mnie w pobliżu. Zdawałam sobie sprawę, że jest na wojnie, że może umrzeć, ale modliłam się, żebym była blisko, jeśli to się stanie. Teraz zastanawiam się: może mogłabym jakoś pomóc. Byliśmy swoimi aniołami stróżami. Czy można było mu pomóc? Został raniony w nogę, wykrwawił się z dala ode mnie, tysiące kilometrów stąd..." - napisała Czornowoł.
Dziennikarka wspomina, że przed śmiercią Bieriezowoj wysłał jej sms-a, w którym napisał: szturm na Iłowajsk, tracimy łączność, więc się nie martw. Kocham cię.
"Przeczytałam go dopiero rano. Odpisałam: Bardzo cię kocham, Bądź dzielny. Potem zobaczyłam kolejnego sms-a. Z wiadomością o jego śmierci. Okazało się więc, że pisałam do nieboszczyka".
"Był tak poukładany, mądry i kompetentny. Zawsze sprawdzał, czy w moich tekstach nie ma błędów. Zawsze miał problem ze znalezieniem pracy przez to, co ja robiłam jako dziennikarka" - napisała o mężu Czornowoł.
"Nie stało się to na próżno"
Tekst jest jednak pełen nadziei, że ofiary poniesione przez Ukraińców nie pójdą na marne, a kraj w końcu powróci do normalności.
"Ale nie stało się to na próżno. Ukraina jest i będzie. Jego poświęcenie będzie przykładem i motorem do zmian. Jego krew i krew innych, którzy wybrali i szli tą ścieżką do samego końca" - podkreśliła Czornowoł.
Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Gieraszczenko, który w niedzielę poinformował o śmierci Bieriezowoja na Facebooku, zapowiedział, że jego zabójca zostanie odnaleziony. Dodał również, że "minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow polecił przedstawić Bieriezowoja i drugiego żołnierza, który zginął wraz z nim, do pośmiertnego odznaczenia".
Autor: pk,kg//gak / Źródło: pravda.com.ua