Wiceprezydent Joe Biden zaliczył we wtorek dwie wpadki. Najpierw wprawił w osłupienie somalijską społeczność z Minneapolis, a potem w dziwny jak na wysokiego urzędnika sposób spoufalał się z żoną jednego z najpotężniejszych ludzi na świecie, i to w dodatku przed kamerą.
We wtorek po południu nowy szef Pentagonu, Ash Carter składał w Białym Domu przysięgę w obecności wiceprezydenta Joe Bidena. Kiedy Carter przemawiał w Gabinecie Roosevelta, wiceprezydent poprosił do siebie jego żonę. Kobieta stanęła przed Bidenem, a ten położył jej ręce na ramionach. W tym samym czasie Carter dziękował wiceprezydentowi za "zaufanie i wsparcie", a Stephanie Carter za "bycie perfekcyjną żoną".
Bliski kontakt tych dwojga trwał ok. 20 sekund, po czym Biden pochylił się i szepnął coś do ucha Stephanie Carter, a następnie zabrał ręce i skrzyżował je za plecami. W tym czasie Carter dziękował Bidenowi za wsparcie.
Świat obiegło dwuznacznie wyglądające zdjęcie Bidena i pani Carter, która stoi tuż obok męża. "Co do diabła myślał sobie Biden?" - pytają internauci.
The Creepy Uncle Joe Chronicles Continue pic.twitter.com/bNmd0G3nzb
— Brandon Morse (@TheBrandonMorse) luty 17, 2015
Co dwie gafy, to nie jedna
Kilka godzin później Biden był gospodarzem spotkania w Białym Domu poświęconego walką z radykalizacją somalijskiej młodzieży. Wiceprezydent stwierdził, że w jego rodzinnym Wilmington (Delaware) także jest "duża, bardzo rozpoznawalna somalijska społeczność".
- Chciałbym dodać, że kiedy przyjedziesz na stację kolejową, to zauważysz, że mam z nimi bardzo dobre relacje, ponieważ obrzydliwie wielu z nich jest taksówkarzami i są moimi znajomymi - oświadczył rozpromieniony Biden.
Jego słuchacze - m.in liderzy religijni i przedstawiciele lokalnych społeczności, z których ogromna ilość to muzułmanie lub dzieci imigrantów - odpowiedzieli milczeniem, kiedy Biden radośnie chichotał, lekceważąc problem. - Naprawdę. Nie jestem o to zatroskany. Jestem poważny - przekonywał somalijską społeczność.
Biden i jego żarciki sytuacyjne
Podobną gafę Biden zaliczył jeszcze będąc senatorem w 2006 roku. W czasie spotkania wyborczego z Amerykanami pochodzenia hinduskiego w Delaware, Biden palnął: - Nie możesz iść do 7-Eleven (sieć marketów w USA), ani do Dunkin' Donuts (sieć kawiarni z pączkami), jeśli nie masz wyraźnego hinduskiego akcentu.
Oburzoną społeczność musieli uspokajać doradcy ówczesnego senatora, którzy podkreślali, że Biden miał na myśli tętniącą życiem społeczność w swoim rodzinnym stanie.
(źródło: X-news/CNN)
Autor: pk\mtom / Źródło: Newsday, PJ media