Policja wydała list gończy za 26-letnim mężczyzną urodzonym w Belgii, który może mieć związek z piątkowymi zamachami w Paryżu. Policja ostrzega, że może być niebezpieczny. Ataki w Paryżu przeprowadziła grupa terrorystów, siedmiu z nich zginęło na miejscu. Co do tej pory wiemy o sprawcach piątkowej masakry, w której zginęło co najmniej 129 osób?
List gończy za Belgiem
Francuska policja w niedzielę po południu wydała list gończy za urodzonym w Belgii Abdeslamem Salehem. Mężczyzna ma 26 lat i mieszka w Brukseli. Może mieć związek z piątkowymi zamachami.
Policja ostrzega, że może być niebezpieczny.
[AppelàTémoin] La #PJ recherche 1 individu susceptible d\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'être impliqué ds les attentats du 13/11/2015 #ParisAttacks pic.twitter.com/Gpr4MY1I53
— Police Nationale (@PNationale) listopad 15, 2015
Na razie nie wiadomo, czy 26-latek jest ósmym, poszukiwanym przez służby terrorystą. Oto, co wiemy o pozostałych osobach, które przeprowadziły piątkowy zamach.
29-letni Francuz
Francuskie służby na podstawie szczątków zidentyfikowały zamachowca z sali koncertowej Bataclan. To mężczyzna urodzony 21 lipca 1985 roku w departamencie Somma. Był znany policji jako drobny przestępca, wielokrotnie skazywany na kary wolnościowe w latach 2004-2010 za drobne przestępstwa. Był obserwowany z powodu radykalizacji.
Francuskie media podają, że to 29-letni Ismael Mostefai. Mężczyzna miał algierskie korzenie. W niedzielę prokuratora poinformowała, że zatrzymano siedem osób z jego rodziny, w tym brata i ojca. Ich mieszkania zostały przeszukane.
Dwaj zamachowcy z Belgii
Belgijska prokuratura podała, że dwóch z siedmiu terrorystów, którzy dokonali paryskich zamachów, miało obywatelstwo francuskie i mieszkało w Belgii, w tym jeden - w brukselskiej imigranckiej dzielnicy Molenbeek Saint Jean.
Mężczyźni mieli 20 i 31 lat. Jeden z nich wysadził się przed stadionem narodowym, drugi przed barem w 11. dzielnicy Paryża.
W związku z tym Bruksela otworzyła własne śledztwo, doszło do serii aresztowań. W kraju prowadzona jest operacja antyterrorystyczna.
Syryjski i egipski paszport
Prokurator Paryża Francois Molins informował także, że w pobliżu jednego z zamachowców znaleziono syryjski paszport wystawiony na osobę urodzoną w 1980 roku. Ta osoba nie była znana policji francuskiej.
Greckie władze podały, że właściciel tego paszportu dostał się na terytorium Unii Europejskiej w październiku przez Grecję. Miał przybyć jako imigrant na wyspę Leros w archipelagu Dodekanezów na Morzu Egejskim i "został tam zidentyfikowany zgodnie z zasadami UE". MSW Serbii podało, że osoba ta wystąpiła o azyl w Serbii. Służby amerykańskie twierdzą, że paszport mógł być sfałszowany.
W sobotę wieczorem Reuters, powołując się na greckie źródła rządowe, podał, że także drugi z podejrzanych o dokonanie zamachów w Paryżu najprawdopodobniej przybył przez Grecję w grupie uchodźców. Na razie nic więcej nie wiadomo o tym człowieku.
Francuskie media informowały także, że przy jednym z zamachowców znaleziono egipski paszport.
Kierowca czarnego seata
Według nieoficjalnych informacji podawanych przez belgijskie i francuskie media, jeden z zamachowców uciekł z Paryża. Ma świadczyć o tym porzucony w Montreuil, 6 km na wschód od Paryża, samochód marki Seat Leon. Może to być ten sam pojazd, który posłużył terrorystom do ataków na bar "Le Carillon" i restaurację "Le Petit Cambodge" na ulicy Alibert w X dzielnicy Paryża. W bagażniku znaleziono kałasznikowa. Z takiej samej broni ostrzelano mieszkańców Paryża i dokonano ataku w Le Bataclan.
Belgijski nadawca publiczny RTBF zwraca uwagę, że także Państwo Islamskie w swoim komunikacie mówiło o ośmiu "męczennikach". Także francuskie władze na samym początku mówiły o ośmiu zamachowcach.
Na wolności znajdują się nadal zleceniodawcy zamachów.
Trzej bracia
Jak poinformowały w niedzielę źródła bliskie śledztwu, w piątkowe zamachy terrorystyczne w Paryżu zamieszanych było trzech braci. Możliwe, że jeden z nich zdołał uciec.
Jeden z braci zginął podczas ataków, drugi obecnie przebywa w areszcie w Belgii. Nie wiadomo jeszcze, czy na pewno brał udział w zamachach.
Służby bezpieczeństwa jeszcze nie mają informacji, co dzieje się z trzecim z braci. Z ich źródeł wynika, że możliwe, iż udało mu się uciec lub był jednym z zamachowców samobójców, którzy zdetonowali w piątek ładunki wybuchowe.
W Belgii i Francji w ramach dochodzeń po serii zamachów terrorystycznych doszło do pierwszych zatrzymań.
Autor: pk/tr / Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters