Partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) zapowiedziała, że w nowym Bundestagu będzie zabiegała o usunięcie islamu z niemieckiej przestrzeni publicznej jako religii sprzecznej z demokratycznym ustrojem kraju. Zapowiedź padła niespełna tydzień przed wyborami parlamentarnymi.
- Rozprzestrzenienie się islamu w Europie i postępująca islamizacja Niemiec oznaczają istotne wyzwanie dla państwa i społeczeństwa, jego kulturowej tożsamości, a także wewnętrznego pokoju w naszym kraju - powiedział w poniedziałek lider nacjonalistyczno-konserwatywnego ugrupowania Alexander Gauland na spotkaniu z dziennikarzami w Berlinie.
- Jako doktryna polityczna islam jest nie do pogodzenia z naszym wolnościowym ustrojem państwowym. Dlatego (islam - red.) nie należy do Niemiec - oświadczył Gauland, przeciwstawiając się wcześniejszym wypowiedziom kanclerz Angeli Merkel oraz prezydentów Christiana Wulffa i Joachima Gaucka, że islam "należy do Niemiec".
"Wyraz religijnego imperializmu"
Lider AfD podkreślił, że jego partia przeciwna jest wznoszeniu minaretów i wezwaniom muezina do wspólnej modlitwy, z których wynika, że poza Allahem nie ma innego Boga. - To wyraz religijnego imperializmu - ocenił Gauland.
Zdaniem AfD władze powinny zakazać budowy meczetów organizacjom muzułmańskim naruszającym niemiecką konstytucję. - Imamowie muszą przestrzegać konstytucji i prowadzić modły w języku niemieckim - powiedział Gauland.
Współprzewodnicząca AfD Alice Weidel zwróciła uwagę na pogarszający się jej zdaniem stan bezpieczeństwa w Niemczech.
- Przestrzeń publiczna, w tym ulice, place, parki, baseny, komunikacja publiczna, stają się miejscami, gdzie czyha niebezpieczeństwo, przede wszystkim na kobiety - mówiła. Jak zaznaczyła, jako lesbijka nie wszędzie zabiera ze sobą swoją partnerkę, gdyż obawia się ataków. Proszona przez dziennikarzy, by podała konkretne miejsca będące jej zdaniem strefami "no-go", wskazała dzielnicę Neukoelln w Berlinie.
AfD domaga się wzmocnienia policji i ograniczenia prawa do ochrony danych osobowych w celu skuteczniejszego ścigania przestępców. Gauland i Weidel uważają, że w przypadku gwałtów i innych ciężkich przestępstw sprawcy powinni być wydalani z Niemiec, a jeśli to niemożliwe, powinni odbywać karę poza terytorium RFN. Ich zdaniem istnieje wiele krajów, które za "odpowiednie pieniądze" wydadzą zgodę na powstanie na ich terytorium niemieckich zakładów karnych.
Weidel zaznaczyła, że wzrost liczby przestępstw, szczególnie morderstw i gwałtów, jest jej zdaniem "bezpośrednią konsekwencją" decyzji Merkel o otwarciu niemieckiej granicy dla uchodźców.
Nie utworzą koalicji z AfD
Gauland potwierdził po raz kolejny swoją kontrowersyjną ocenę żołnierzy Wehrmachtu w obu wojnach światowych. Jego zdaniem można być dumnym z "osiągnięć niemieckich żołnierzy" w tych konfliktach, pomimo przestępczego charakteru kierownictwa III Rzeszy.
Alternatywa dla Niemiec uzyskuje w ostatnich sondażach od 8 do 12 procent poparcia i zdaniem ekspertów wejdzie do nowego Bundestagu. Będzie to wtedy pierwszy przypadek w powojennej historii RFN, gdy w parlamencie znajdzie się partia reprezentująca poglądy bardziej prawicowe od chadeckich CDU/CSU.
Wszystkie pozostałe partie, które mają szanse na zdobycie mandatów, oświadczyły przed wyborami, że nie utworzą koalicji z AfD.
Autor: tas/adso / Źródło: PAP