Groźnym wypadkiem autobusu w al. Jana Pawła II, w którym rannych zostało 14 osób, zajęła się prokuratura. - Wszczęto śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym – potwierdza w rozmowie z tvnwarszawa.pl Dariusz Ślepokura, rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie.
Do groźnego wypadku doszło w niedzielę. Autobus linii 510 przejechał na przeciwny pas ruchu przez tory i uderzył w latarnię. Rannych zostało 14 osób. Jak informuje stołeczna policja, kierowca nadal jest w szpitalu, a sprawa trafiła do prokuratury na Woli.
Do 10 lat więzienia
- Z urzędu wszczęto śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym w wyniku, którego istniało zagrożenie dla życie i zdrowia wielu osób - mówi Ślepokura. – Czyn jest zagrożony karą od roku do 10 lat więzienia - dodaje.
Ale zaraz zaznacza, że śledztwo nie toczy się w stosunku do określonej osoby.
- Na razie przesłuchiwani są poszkodowani i zbierana jest ich dokumentacja lekarska. Zabezpieczony został też monitoring z miejsca zdarzenia. Kierowca nie był jeszcze przesłuchiwany – zaznacza Ślepokura.
Nie wiadomo, jaka była przyczyna wypadku. Jak mówił w poniedziałek Adam Stawicki, rzecznik MZA, kierowca 38-letni kierowca miał zrobione wszystkie konieczne badania lekarskie i był trzeźwy. - Kierowca dzwonił do dyspozytora przez telefon komórkowy, by zgłosić, że źle się czuje - opisywał w rozmowie z tvnwarszawa.pl Stawicki. - Tymczasem powinien użyć systemu łączności alarmowej, nacisnąć czerwony guzik i po rozmowie z dyspozytorem zatrzymać autobus. Nie wiemy wciąż, dlaczego tak się nie zachował - mówił.
Zasłabnięcie kierowcy
Przypomnijmy: w niedzielę przed godz. 20.00 doszło do wypadku miejskiego autobusu linii 510, w rejonie skrzyżowania Jana Pawła z Grzybowską. Pojazd zjechał na przeciwległy pas ruchu i zatrzymał się na latarni. Policja podała, że 14 osób zostało rannych, a prawdopodobną przyczyną zderzenia było zasłabnięcie kierowcy.
WYPADEK AUTOBUSU:
ran/roody