Pięć lat przygotowań, pięć meczów i pięć minut Warszawy - tak najkrócej można podsumować to, co wydaje się niemal pewniakiem do tytułu wydarzenia roku 2012.
Cała Polska szykowała się na nie przez kilka ostatnich lat. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej były największą imprezą sportową nie tylko w historii miasta. Mieliśmy swoje pięć minut w światowych mediach, nieźle wypadliśmy w oczach kibiców i korespondentów, czego nie zepsuli nawet chuligani, którzy pobili się na rondzie de Gaulle'a przed meczem z Rosją.
Zostaną inwestycje...
Po Euro został nam Stadion Narodowy, którego sytuacja finansowa wciąż jest wielką niewiadomą, oraz kilka ważnych inwestycji komunikacyjnych, takich jak autostrada A2 czy linia kolejowa na Okęcie. I cenna świadomość, że potrafimy zorganizować fajną imprezę.
...i co jeszcze?
Można jednak odnieść wrażenie, że ta pozytywna energia, którą czuło się w Warszawie latem, rozwiała się już dawno. Może więc Euro wcale nie było w tym roku najważniejsze?
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak/ tvnwarszawa.pl