Niedokończona ścieżka rowerowa, dojście do dworca kolejowego zastawione płotem. Choć jeden z wiaduktów w ul. Andersa został otwarty z dużym poślizgiem, to i tak jest tu jeszcze sporo do zrobienia.
Na pierwszy rzut oka nowa przeprawa w ul. Andersa wygląda imponująco: równy asfalt, ścieżka rowerowa, nawet śruby przy poręczach są zabezpieczone plastikowymi nakładkami.
Przejście zamknięte, nie ma chodnika
Jednak piesi i rowerzyści nie mogą jeszcze w pełni korzystać z wiaduktu - wykonawcy zostało trochę pracy. Co jest do zrobienia?
Ścieżka rowerowa kończy się już na zjeździe, przed ul. Zajączka. Żeby nie wjechać wprost pod nogi pracującym tam drogowcom, trzeba skręcić na chodnik.
Zaskoczeni mogą być też piesi, którzy chcą dostać się do tunelu pod torami. Schody są zastawione płotem, a chodnik się urywa - tutaj prace mają się skończyć dopiero jesienią.
Na razie nie działa też jedna z wind dla niepełnosprawnych, tuż obok prześcia. Na razie można nią zjechać jedynie na... plac budowy.
Dłuuuuga budowa
Nowo oddany zachodni wiadukt w ulicy Andersa – Mickiewicza nad ul. Słomińskiego i torami kolejowymi – jest pierwszym z trzech budowanych w miejscu starej przeprawy. Oficjalny termin oddania reszty łącznika to obecnie październik 2011. Tramwaje być może wrócą już we wrześniu - szacuje ratusz.
Utrudnienia na Andersa trwają od 2009 roku. Po wybraniu wykonawcy nowej przeprawy drogowcy obiecywali, że pierwszy wiadukt będzie gotowy pod koniec października 2010. Udało się dopiero w lipcu 2011.
Koszt budowy trzech równoległych wiaduktów to 79 mln zł.
ec/mz