Mieszkańcy Kalifornii sprzątają i liczą straty po dwóch dniach niszczycielskiego wiatru i ulewnych opadów. Największe zniszczenia są w nadmorskich miejscowościach, między innymi w Santa Cruz, ale skutki gwałtownych zjawisk odczuł cały stan. Wiatr powalił wiele drzew, doszło do powodzi i osuwisk ziemi. Uszkodzeniu uległy domy i elementy infrastruktury. Zginęły co najmniej dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko. Synoptycy ostrzegają, że niebezpieczeństwo nie mija. Na zachodzie USA, w tym w Kalifornii, w weekend znów spodziewane są ulewy i huraganowy wiatr.
Obfite opady deszczu z silnym wiatrem uderzyły w Kalifornię w środę. Jednym z miast szczególnie dotkniętych przez potężną burzę jest Santa Cruz. Wysokie fale zniszczyły położone blisko brzegu budynki. Jak wspominają mieszkańcy, żywioł był na tyle silny, że oderwał jeden z domów od fundamentów, przenosząc go o kilka metrów i blokując osiedlową drogę. Poważnie uszkodzony został co najmniej jeden most i jedno molo.
W hrabstwie Mendocino fale przebiły drzwi zabytkowej latarni morskiej. Parter, gdzie znajduje się muzeum, został zalany - poinformowała gazeta "Mendocino Voice".
"Fale był gigantyczne"
- Słyszeliśmy mocne podmuchy wiatru. Deszcz padał strasznie głośno. Cały czas słyszałem, jak różne rzeczy przewracają się na ganku. Ulica w zasadzie zamieniła się w rzekę, bo jest tu strome wzniesienie. Cała woda spływała - opowiadał mieszkaniec Santa Cruz, Sean Berry.
- Szkody są naprawdę rozległe, a jesteśmy zbyt małą społecznością, żeby sobie z tym poradzić. To zajmie z pewnością całe tygodnie, jak nie miesiące - ubolewał.
Jak opisywała inna z osób zamieszkujących tę turystyczną miejscowość, "fale były gigantyczne". - Skala zniszczeń jest duża - przyznała.
Trwa naprawianie awarii energetycznych. W piątek w całej Kalifornii prądu nie miało ponad 60 tysięcy odbiorców.
W San Francisco silna burza spowodowała lokalne podtopienia, osuwiska i zapadnięcia się ziemi. Miejscowy oddział amerykańskiej Narodowej Służby Pogodowej (NWS) podał w czwartek, że w centrum miasta czas od 26 grudnia do 4 stycznia były najwilgotniejszym 10-dniowym okresem od 1871 roku. Odnotowano opady na poziomie 262 litrów wody na metr kwadratowy.
Ofiary śmiertelne
W wyniku środowych i czwartkowych trudnych warunków atmosferycznych zginęły co najmniej dwie osoby. Jedna z nich to dwuletnie dziecko. Na dom, gdzie przebywało w miejscowości Occidental w hrabstwie Sonoma, spadło powalone przez wiatr drzewo.
Policja z Fairfield poinformowała też o śmierci 19-letniej kobiety, której samochód wpadł w poślizg na mokrej nawierzchni i uderzył w słup.
Agencja Reutera przekazała, że łącznie od noworocznego weekendu pogoda spowodowała w Kalifornii śmierć co najmniej sześciu osób.
Kolejne niebezpieczeństwa na horyzoncie
Służby meteorologiczne ostrzegają przed kolejnymi gwałtownymi zjawiskami. Według prognoz ulewne opady deszczu w połączeniu z porywistym wiatrem w sobotę i niedzielę mają przemieścić się w rejon Zatoki San Francisco. Ucierpieć tym razem może również Oregon - poinformowała amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS).
Jak podkreślono, spowoduje to ryzyko kolejnych powodzi i lawin błotnych w regionach, które kilkakrotnie doświadczały już ulewnych opadów od końca grudnia. Do osuwisk może dochodzić zwłaszcza na obszarach pozbawionych roślinności po pożarach.
Przez weekend w wysokich partiach gór Sierra Nevada ma spaść do 60 centymetrów śniegu. Na początku tygodnia pokrywa śnieżna wynosiła tam co najmniej 46 cm.
Rzeka atmosferyczna plus bomba cyklonowa
Tak ekstremalna pogoda w Kalifornii to skutek nałożenia się na siebie dwóch zjawisk - rzeki atmosferycznej i bomby cyklonowej. Rzeka atmosferyczna to rozległy tunel aerodynamiczny o krótkiej żywotności, który przenosi ogromne ilości pary wodnej z wód oceanu. Docierając do lądu, raptownie opada w postaci ulewnego deszczu lub intensywnych opadów śniegu. Bombą cyklonową określa się natomiast rozległe układy niskiego ciśnienia, charakteryzujące się bardzo silnym wiatrem i przynoszące intensywne opady.
Był to trzeci, zarazem najsilniejszy, przypadek wystąpienia rzeki atmosferycznej w Kalifornii od początku ubiegłego tygodnia. Według badań zmiany klimatyczne powodują zwiększenie częstotliwości i intensywności tego typu zjawisk, niosących ulewy i silny wiatr wiatr, przecinających długie okresy dotkliwej suszy - wskazała agencja Reutera.
Źródło: Reuters, CNN, tvnmeteo.pl