Trzęsienie ziemi w Afganistanie. Dlaczego jego skutki okazały się tak tragiczne? Zdaniem profesora Jerzego Żaby, sejsmologa z Uniwersytetu Śląskiego, wpłynęło na to kilka czynników.
Trzęsienie ziemi nawiedziło w nocy z niedzieli na poniedziałek rejon Dżalalabadu na wschodzie Afganistanu. Jak podały lokalne media, zginęło ponad 800 osób, a co najmniej 2,8 tysiąca zostało rannych.
- Trzęsienie ziemi jest bardzo typowe dla tego regionu, ponieważ przebiega tam niezmiernie ważna granica między wielkimi płytami litosfery - powiedział profesor Jerzy Żaba, sejsmolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Trzęsienie ziemi w Afganistanie
Sejsmolog tłumaczył, że przyczyną aktywności sejsmicznej w tym rejonie Afganistanu jest nieustanny nacisk, jaki płyta indyjska (będąca częścią większej płyty indoaustralijskiej) wywiera na płytę euroazjatycką. Dekan (wyżyna), na którym znajdują się dzisiejsze Indie, miliony lat temu oderwał się od superkontynentu Gondwany i od tego czasu przesuwa się na północ z prędkością około 4-5 centymetrów rocznie. Proces ten doprowadził do kolizji z płytą euroazjatycką, czyli wsuwania się jednej płyty pod drugą. Dzięki temu między innymi wypiętrzyły się Himalaje. Ruch płyt względem siebie jednak nie ustał, co powoduje kumulację ogromnej energii wzdłuż strefy uskokowej. Co jakiś czas energia ta zostaje gwałtownie uwolniona. Dochodzi do przesunięcia się skał i w konsekwencji - do trzęsienia ziemi. Mówiąc o trzęsieniu ziemi w Afganistanie, ekspert zauważył, że takie zjawiska w tym regionie mają miejsce niemalże regularnie - prawie co roku. Przypomniał niedawne katastrofy: w 2022 roku zginęło tam około 1000 osób, a w 2023 r. - według różnych szacunków - było od dwóch do czterech tysięcy ofiar.
Dlaczego liczba ofiar i szkody są tak duże? Sejsmolog tłumaczy
Ostatnie trzęsienie ziemi miało magnitudę 6, co klasyfikuje je jako wstrząs o umiarkowanej sile. Mimo to jego skutki okazały się tragiczne z kilku powodów. - Było ono groźne, ponieważ jego hipocentrum, czyli źródło wstrząsów, znajdowało się na głębokości zaledwie 8-10 kilometrów. To niezmiernie płytko - powiedział profesor Żaba. Oznacza to, że fale sejsmiczne dotarły do powierzchni bardzo szybko, nie tracąc swojej niszczycielskiej energii. Dodatkowymi czynnikami, które wpłynęły na tak dużą liczbę ofiar, była gęsta i uboga zabudowa, nieprzystosowana do wstrząsów sejsmicznych. A także górzyste ukształtowanie terenu (pasmo Hindukuszu), które sprzyja powstawaniu potężnych osuwisk.
Katastrofę poprzedziły wstrząsy wstępne, a po głównym uderzeniu nastąpiła seria wstrząsów wtórnych - o magnitudzie od 4,3 do 5,2. Profesor Żaba zaznaczył, że region pozostaje aktywny i do kolejnych trzęsień ziemi może dojść w każdej chwili. Niestety, precyzyjne prognozowanie takich zdarzeń jest obecnie niemożliwe. Naukowcy mogą jedynie analizować statystyki i na ich podstawie szacować ryzyko, ale nie są w stanie podać dokładnej daty kolejnego możliwego trzęsienia ziemi.
Szczególnie mocno ucierpiała prowincja Kunar, gdzie - jak podało ministerstwo zdrowia - trzy wsie zostały całkowicie zniszczone. Ratownicy starają się dotrzeć do odległych wiosek w tym górzystym regionie, gdzie zawaliły się domy zbudowane z gliny i kamieni. Skala strat może okazać się większa, ponieważ - jak podkreślają służby - teren jest trudno dostępny nawet w normalnych warunkach, co spowalnia akcję ratunkową.
Zwierzęta wyczuwają nadchodzące wstrząsy
Nadzieję na wczesne ostrzeganie daje choćby rozwijająca się dziedzina nauki - biosejsmologia. Analizuje ona zmiany w zachowaniu zwierząt, które wydają się wyczuwać nadchodzące wstrząsy. - W szczególności gady, takie jak węże i jaszczurki, wykazują, jak się wydaje, zdolność do wychwytywania bardzo delikatnych drgań poprzedzających katastrofę. Ich nietypowe zachowanie może ostrzegać ludzi na godziny, a nawet dzień przed trzęsieniem - wyjaśnił profesor Żaba. Jako przykłady podał obserwacje, gdzie przed trzęsieniami ziemi odnotowano, że węże masowo opuszczały swoje nory mimo chłodu, żaby gwałtownie przerywały gody, a u ptaków obserwowano rosnący niepokój.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters