Fala mrozów, która nawiedziła Urugwaj, przyczyniła się do śmierci co najmniej ośmiu osób. W odpowiedzi na kryzys otworzono całodobowe schroniska, zapewniając bezdomnym i najbardziej narażonym ciepło, posiłki oraz opiekę medyczną.
Fala mrozów, która dotknęła Urugwaj, zbiera śmiertelne żniwo - co najmniej osiem osób zmarło na skutek wychłodzenia. W związku z kryzysową sytuacją Narodowy System Ratunkowy Urugwaju (SINAE) uruchomił schroniska otwarte przez całą dobę, aby zapewnić ochronę najbardziej narażonym na zimno, a zwłaszcza osobom znajdującym się w kryzysie bezdomności.
W schronisku w stolicy kraju, Montevideo, wolontariusze przygotowują i wydają ciepłe posiłki mieszkańcom, którzy są zachęcani do pozostania tam na cały dzień, aby uniknąć przebywania na mrozie.
- Schronienia szukają głównie dwie grupy ludzi, bardzo młodzi i najstarsi. Znajdowano zamarznięte osoby, na przykład dziś w Las Piedras kogoś w wieku 35 czy 40 lat, a na przystanku autobusowym kogoś w wieku 70 lat. Był właściwie zamarznięty - opowiadała agencji Reutera wolontariuszka z jednego ze schronisk.
Władze pomogły już prawie trzem tysiącom osób
Rząd Urugwaju przekazał, że od początku fali mrozów niemal 2700 osób otrzymało pomoc, a 575 z nich zostało przyjętych do schronisk. W związku z rekordowo niskimi temperaturami, które w środę w mieście Paso de los Toros spadły do -4,5 stopni Celsjusza, czyli poniżej poprzedniego rekordu z 2012 roku, wprowadzono czerwony alert dla osób najbardziej narażonych na wychłodzenie.
Służby apelują o korzystanie ze schronisk oraz informują o konieczności opieki nad osobami znajdującymi się w kryzysie bezdomności i starszymi, które są szczególnie zagrożone skutkami tej niezwykle mroźnej fali.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters