W chorwackiej miejscowości Pisak szaleje pożar. Jak przekazał szef lokalnej straży pożarnej Slavko Tucaković, spłonęło kilka domów. Na Kontakt24 otrzymujemy zdjęcia i nagrania unoszącego się nad tą miejscowością dymu. - Sytuacja na miejscu wygląda dramatycznie - powiedział pan Daniel, Reporter24. Trwa ewakuacja mieszkańców i turystów.
Ogień pojawił się w rejonie chorwackich miejscowości Pisak i Marušići przed godziną 7 w sobotę. Do akcji gaśniczej włączyli się mieszkańcy. Ogień, rozprzestrzeniający się po obu stronach zamkniętej już nadmorskiej autostrady, dosięgnął kilku domów. Walkę z żywiołem utrudnia silny wiatr.
Z uwagi na trudno dostępny rejon w akcji uczestniczą samoloty gaśnicze. Do walki z żywiołem zaangażowano ochotnicze oddziały straży pożarnej i wszystkich strażaków żupanii splicko-dalmatyńskiej (odpowiednik polskiego województwa).
Chorwackie media poinformowały, że na drogach panuje chaos. Służby apelują o pomoc z morza przy ewakuacji cywilów - napisał dziennik "Jutarnji list".
Ewakuacja turystów i lokalnej społeczności
W związku z pożarem z miejscowości Mimice ewakuowano część jej mieszkańców, a także i turystów. Jak przekazał szef straży pożarnej Slavko Tucaković, w mieście Omis przygotowano dla niech miejsca do noclegu. - W wyniku pożaru spłonęło kilka domów, ale najważniejsze jest to, że nikt nie zginął ani nie został ranny - mówił Tucaković.
Oprócz pożaru w sobotę rano w Pisku nie było prądu, co jeszcze bardziej utrudnia sytuację lokalnej ludności.
- Nie mamy nad pożarem kontroli, wszystko jest zagrożone. Cały powiat został zmobilizowany, aby pomóc w walce z żywiołem - powiedział jeden ze strażaków.
Dym nad miejscowością Pisak. Wasze relacje
Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie z pożaru w Chorwacji, w rejonie miejscowości Pisak. Pan Krzysztof, który przebywa w Breli, przekazał, że dym pojawił się w sobotę w godzinach porannych.
- Od wczoraj utrzymuje się silny wiatr. Dym nad miejscowością Pisak pojawił się we wczesnych godzinach porannych, droga w tym miejscu jest zamknięta. Widać samolot gaśniczy. To jest siedem kilometrów od nas. Na razie nie mam informacji o ewentualnej ewakuacji - mówił pan Krzysztof.
"Sytuacja wygląda dramatycznie"
Z redakcją Kontaktu24 skontaktował się pan Daniel, który w związku z pożarem w Pisaku musiał ewakuować się z miejsca swojego zakwaterowania.
- Pożar był bardzo blisko naszego miejsca zakwaterowania. Praktycznie chwilę przed objęciem płomieni udało nam się dojść do samochodu i odjechać bezpieczne - relacjonował pan Daniel. - Sytuacja na miejscu wygląda dramatycznie. Strażacy walczą z ogniem. Nam udało się ewakuować o godzinie siódmej, jeszcze przed zamknięciem dróg. Na tę chwilę droga między Pisak - Omis - Makarska jest zablokowana. Służby działają na miejscu. Akcję ratunkowa utrudnia bardzo silny wiatr - dodał mężczyzna.
Dramatyczną sytuacją podzieliła się z redakcją Kontaktu24 pani Dagmara, żona pana Daniela. - Dzisiaj wracamy do Polski. Mieliśmy wstać, zjeść śniadanie i oddać klucze właścicielce kwatery. Nasz znajomy zaczął nas budzić. To się paliło nad nami. Szybko spakowaliśmy walizki i zaczęliśmy uciekać. Popiół już na nas leciał, nie dało się oddychać. Ludzie przejeżdżający ulicą trąbili i pukali do ludzi, żeby ich obudzić i ostrzec - mówiła pani Dagmara.
"Właśnie jesteśmy w Pisak, pożar wybuchł około 7 rano. Silny wiatr utrudniał akcję gaśniczą" - napisała pani Monika, Polka, która jest świadkiem pożaru.
Źródło: Kontakt24, index.hr
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24