- Dwa ośrodki ciśnienia - rosyjski wyż oraz niż ukraiński współgrają ze sobą w ten sposób, że z okolic południowo-wschodniej Europy do Polski płynie ciepłe i wilgotne powietrze, a samo ciepło płynie dalej do Skandynawii. Z tego powodu wynikła anomalia temperatury i wczoraj w Szwecji na termometrach pojawiły się nawet 33 stopnie Celsjusza - wyjaśniał na antenie TVN24 prezenter pogody Tomasz Wasilewski.