Wilk uparcie wracał w miejsce, gdzie leżała jego chora partnerka. Samiec o imieniu Mróz trafił na rehabilitację po tym, jak został uwięziony we wnykach niedaleko Barlinka na Pomorzu Zachodnim. Mimo poważnych ran zwierzę próbowało wydostać się z boksu, a po powrocie na wolność pozostawało w jednym punkcie. Jak się okazało, nie było to dzieło przypadku.
Fundacja Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" podała, że historia Mroza zaczyna się 17 lutego. Przyrodnicy otrzymali informację o żywym wilku uwięzionym we wnykach niedaleko Barlinka (woj. zachodniopomorskie). Gdy dotarli na miejsce, zobaczyli osłabionego i poranionego samca, na którego podbrzuszu zaciskała się metalowa pętla. Zwierzę najprawdopodobniej tkwiło w pułapce od kilku dni.
Tajemnicze zachowanie
Wilk został oswobodzony i przewieziony do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Mysikrólik" w Bielsku-Białej. Pętla na szczęście nie uszkodziła organów wewnętrznych, ale spowodowała martwicę skóry i odsłonięcie mięśni. Zwierzak, który otrzymał imię Mróz, był także bardzo odwodniony. Uwagę weterynarzy zwróciło zachowanie wilka - samiec był w bardzo ciężkim stanie, ale mimo bolesnych ran przez cały czas próbował wydostać się z boksu.
Aby oszczędzić wilkowi stresu, przyrodnicy skrócili czas jego leczenia do minimum. Mróz został wypuszczony do lasu w okolicach Barlinka na początku marca i wyposażony w obrożę telemetryczną. Również przesyłane przez nią dane okazały się zaskakujące - samiec pozostawał właściwie w jednym punkcie. Eksperci podejrzewali, że to z powodu odniesionych we wnykach ran, ale prawda okazała się zupełnie inna. 13 marca do stowarzyszenia wpłynęła informacja o kolejnym chorym wilku w okolicach Barlinka, w pobliżu miejsca, gdzie kręcił się Mróz.
Niezwykła więź
Po dotarciu na miejsce przyrodnicy znaleźli młodą wilczycę, prawdopodobnie w rui. Samica miała poważnie uszkodzoną łapę i leżała na ziemi nieruchomo, a jej ciałem targały skurcze. Wstępna diagnoza weterynarza wskazała zakażenie laseczką tężca. Niestety, mimo podania niezbędnych leków, samicy, którą przyrodnicy nazwali Trzynastką, nie udało się uratować.
Przyrodnicy dodali, że w tym czasie Mróz kilkukrotnie wracał w miejsce, gdzie znaleziono jego partnerkę. "Pomimo, że chodzi coraz dalej, powraca tam nadal. Dowodem są lokalizacje z jego obroży telemetrycznej. Jego niewielka mobilność wynikała z tego, że od powrotu w okolice Barlinka towarzyszył wiernie swojej umierającej partnerce" - przekazali w mediach społecznościowych.
Stowarzyszenie dla Natury "Wilk" ma siedzibę w Twardorzeczce niedaleko Bielska-Białej. Jego członkowie badają między innymi liczebność i zasięg tego drapieżnika w Polsce. Stowarzyszenie na stronie internetowej podało, że populacja wilka wzrasta; w 2001 r. liczyła 463–564 osobników. Natomiast oficjalne dane z 2019 r. podawane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska mówiły już o liczebności wynoszącej około 2 tys. osobników. Bielski ośrodek rehabilitacji "Mysikrólik" jest jednym z nielicznych w Polsce, który pomaga chorym lub kontuzjowanym dzikim zwierzętom.
Decyzja Unii Europejskiej
Wilki szare objęte są w Polsce ochroną gatunkową. Obecnie na terenie Unii Europejskiej są gatunkiem chronionym - nie, jak poprzednio, ściśle chronionym - co pozwoli krajom unijnym na odstrzał wilków, choć nadal będą musiały brać pod uwagę wielkość ich populacji.
Źródło: Stowarzyszenie dla Natury "Wilk", PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Stowarzyszenie dla Natury "Wilk"/Facebook