Niebezpieczne zdarzenia w polskich górach. W poniedziałek w Tatrach dwóch turystów spadło z wysokości około 400 metrów z lawiną, próbując zdobyć Rysy. Tego samego dnia goprowcy uratowali mężczyznę, którego częściowo przysypała lawina w rejonie Babiej Góry. Wszyscy mieli dużo szczęścia, żaden z turystów nie doznał poważnych obrażeń.
Jak poinformowało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, w poniedziałek tuż przed zmrokiem do ratowników w schronisku nad Morskim Okiem zgłosiła się dwójka turystów, którzy spadli około 400 metrów z lawiną. Probowali zdobyć Rysy.
"Turyści mogą mówić o niesamowitej dawce szczęścia, gdyż pomimo spadania z lawiną po podłożu z którego nadal wystaje mnóstwo skał, doznali niegroźnych powierzchownych urazów" - czytamy. Zaznaczono, że dwójka turystów nie miała lawinowego ABC, czyli detektora, sondy i łopatki.
Jak poinformowało TOPR, "główne masy śniegu zatrzymały się tuż pod przewężeniem w Wielkim Wołowym Żlebie tworząc nanos przekraczający trzy metry głębokości. Lawina została wyzwolona przez turystów na wysokości 2070 m n.p.m. w terenie przekraczającym 40 stopni nachylenia".
W komunikacie przypomniano, że mimo małej ilości śniegu w Tatrach należy zachować czujność i wymagana jest podstawowa znajomość topografii terenu. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. "Miejsca wywiane do lodu i skał sąsiadują z depozytami nawianego wiatrem śniegu. Już samo spadanie z lawiną może się wiązać z poważnymi konsekwencjami" - przestrzegli toprowcy.
W Beskidach lawina przysypała turystę
Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR w poniedziałek późnym popołudniem otrzymali zgłoszenie o turyście, który w rejonie ruin schroniska na zielonym szlaku na Babiej Górze został częściowo przysypany przez lawinę. Mężczyzna nie mógł wydostać się o własnych siłach. Wezwał pomoc przez aplikację "Ratunek". Z pomocą ruszyli beskidzcy ratownicy z Markowych Szczawin, a także z Grupy Podhalańskiej.
Przed godziną 18 dwójka ratowników dotarła do turysty. Był przytomny, nie miał urazów, był jednak mocno wychłodzony. Po odkopaniu turysty ratownicy ubrali go w suche, ciepłe ubrania.
Po ogrzaniu mężczyzna był w stanie poruszać się o własnych siłach. W asyście ratowników zszedł na Markowe Szczawiny, skąd został przetransportowany na Przełęcz Lipnicką. Goprowcy podali, że w stanie dobrym odjechał własnym autem do domu.
W rejonie Babiej Góry warunki turystyczne są trudne. Obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Na Markowych Szczawinach leży 25 centymetrów śniegu, w partiach szczytowych Babiej Góry 40 cm, a punktowo w miejscach nawianych nawet 80 cm. Występują małe lawiny i zsuwy.
W razie wypadku można wezwać GOPR, dzwoniąc pod bezpłatny numer telefonu alarmowego 985 lub 601 100 300.
Źródło: PAP, TOPR
Źródło zdjęcia głównego: TOPR/A. Marasek, G. Kubicki