W środę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 28 380 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Zdaniem wirusologa profesora Włodzimierza Guta, czwarta fala potrwa do momentu, kiedy 85 procent społeczeństwa albo przechoruje COVID-19, albo się zaszczepi.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w środę o 28 380 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Resort przekazał też, że zmarło 460 osób chorujących na COVID-19. To najwyższa liczb zakażeń w czwartej fali pandemii w Polsce.
- W Polsce czwarta fala będzie miała charakter pełzający - powiedział w środę wirusolog profesor Włodzimierz Gut. Ostrzegł, że może ona potrwać do momentu, kiedy 85 procent społeczeństwa będzie już po covidzie lub po szczepieniu. - Wówczas ulegnie skróceniu okres zakażania i fala zacznie wygasać - dodał.
Polska jest "niemal liderem, jeśli chodzi o liczbę zakażeń i zgonów"
W ocenie profesora Włodzimierza Guta taka liczba zakażeń, jaką mamy obecnie, może być efektem przesunięcia - przez wolne listopadowe dni zakażone osoby opóźniały zgłoszenie się do lekarza.
- Na to wskazuje nam liczba zgonów. Wśród większych krajów jesteśmy już niemal liderem, jeśli chodzi o liczbę zakażeń i zgonów - stwierdził.
Ekspert zrócił uwagę, że w tej chwili w Polsce połowa społeczeństwa jest zaszczepiona. - Mniej więcej będzie potrzeba, żeby przechorowało dwie trzecie osób niezaszczepionych - powiedział wirusolog. Zaznaczył, że jest olbrzymia różnica między przechodzeniem COVID-19 przez osoby zaszczepione i niezaszczepione. Ci pierwsi nie obciążają służby zdrowia i nie umierają tak często.
Chorują także ci, co przeszli COVID-19
Profesor Gut powiedział, że SARS-CoV-2 zakażają się wszyscy - bez względu na to, czy ktoś przeszedł już COVID-19, czy czy jest zaszczepiony, czy też nie. - Zakażenie oznacza wejście wirusa do organizmu, które powoduje namnażanie się go w komórkach. Natomiast odpowiedź przygotowanego organizmu ogranicza ten proces, zmniejsza zdolność przekazywania dalej i powoduje, że zakażenie przebiega łagodniej - powiedział wirusolog. Dodał, że objawy zakażenia są sprawą genetyki i przygotowania organizmu.
Wyjaśnił, że przy zakażeniu wirus wywołuje w organizmie tzw. burzę cytokinową, czyli nadmierną reakcję organizmu na patogen, co może okazać się nawet gorsze w skutkach niż sama infekcja SARS-CoV-2.
- Zmagający się z infekcją organizm produkuje bardzo duże ilości cytokin, co może prowadzić do poważnych następstw, na przykład do tak zwanej mgły covidowej, czy w cięższych przypadkach nawet do demencji, nie mówiąc o zapaleniach nerwów, chorobach serca, jelit czy płuc - zwrócił uwagę Gut.
W ocenie wirusologa w Polsce "czwarta fala będzie miała charakter pełzający". - Maseczki, które nosiło 80 procent obywateli, obecnie nosi jedynie 30 procent, a to oznacza, że tylko gdzieniegdzie osoby noszą je prawidłowo, a w wielu miejscach w ogóle nie noszą, nie mówiąc o noszeniu ich na brodzie. Dodatkowym czynnikiem powodującym wzrost zakażeń jest zwiększająca się liczba międzyludzkich kontaktów, czemu sprzyjają święta - wyliczał profesor Gut.
Gut powiedział, że wskaźnik zgonów jest dość złożony. - Tam się nakłada kilka elementów takich jak predyspozycje m.in wiekowe, ale także nasze zachowania. Jeśli ktoś nie wierzy, że istnieje COVID-19 i zgłasza się do szpitala w stanie ciężkim, to jego uratowanie graniczy z cudem. Niektórzy idą nawet prosto pod respirator. Tam jedna trzecia skazana jest na śmierć - ostrzegł wirusolog.
Podkreślił, że osoby mające pierwsze objawy zakażenia wirusem SARS-CoV-2 powinny się izolować.
Źródło: PAP