Starship, największa rakieta w historii ludzkości, straciła łączność z centrum dowodzenia i rozpadła się w powietrzu w czwartek podczas swojego siódmego lotu testowego. Jak przekazał właściciel firmy SpaceX Elon Musk, eksplozja była związana prawdopodobnie z wyciekiem paliwa. Po raz drugi udało się jednak lądowanie pierwszego członu rakiety nośnej Super Heavy, który został przechwycony przez mechaniczne ramiona.
W czwartek z bazy testowej SpaceX Starbase położonej na plaży Boca Chica w pobliżu Brownsville w Teksasie została wystrzelona rakieta Starship od firmy SpaceX. Start odbył się przed godz. 23.30 polskiego czasu.
Statek kosmiczny, który miał okrążyć Ziemię i rozbić się w Oceanie Indyjskim, około minuty po starcie przestał dostarczać dane. - Straciliśmy telemetrię ze statku, więc to znaczy, że nie mieliśmy z nim kontaktu. W tym momencie zakładamy, że statek został stracony - oznajmił prowadzący transmisję ze startu rakiety Dan Huot.
Zobacz też: Megarakieta rozpadła się w powietrzu. Nagrania
Należąca do Elona Muska firma SpaceX później potwierdziła, że Starship doświadczył "nieplanowanego szybkiego demontażu", co w branżowym żargonie oznacza jego rozpad. "Nasze zespoły będą badały dane z dzisiejszego lotu, by lepiej zrozumieć przyczyny. W przypadku takiego testu sukces bierze się z tego, czego się uczymy, a dzisiejszy lot pomoże nam poprawić niezawodność statku Starship" - przekazała firma.
Musk poinformował następnie na portalu X, że według wstępnych danych do rozpadu rakiety doprowadził wyciek ciekłego tlenu.
"Wstępne informacje wskazują, że mieliśmy wyciek tlenu/paliwa w komorze nad ścianą silnika statku, który był wystarczająco duży, aby wytworzyć ciśnienie przekraczające pojemność odpowietrznika" - napisał.
Ponieważ nie wszystkie szczątki ze zniszczonego statku kosmicznego mogły spłonąć w atmosferze, SpaceX poprosiła o kontakt z firmą wszystkie osoby, które uważają, że znalazły fragment pochodzący z rakiety.
Jak poinformowała Agencja Reutera, że po rozpadzie rakiety samoloty nad Zatoką Meksykańską na pewien czas zmieniły swoje trasy, aby uniknąć zderzenia ze spadającymi odłamkami.
Mimo niepowodzenia misji Starshipa, po raz drugi w historii firmie udało się lądowanie pierwszego stopnia rakiety, Super Heavy która powróciła w miejsce startu i została złapana w powietrzu przez mechaniczne ramiona.
Kolejny lot testowy megarakiety
Starship to dwustopniowa megarakieta mierząca 123 metry. Jej pierwszy stopień to booster (czyli moduł nośny) Super Heavy, a drugi to Starship, będący statkiem kosmicznym. W założeniu rakieta ma wynosić największe ładunki na orbitę i znacząco zmniejszyć koszty takiego transportu.
Jak zapowiadała firma SpaceX, należąca do Elona Muska, podczas siódmego lotu miały być testowane przednie klapy pojazdu, które zostały zmniejszone i przesunięte w stronę czołowej części, z dala od osłony termicznej, co znacząco ogranicza narażenie ich na nagrzewanie podczas ponownego wejścia w atmosferę. Przeprojektowany został układ napędowy, m.in. zwiększono objętość paliwa aż o 25 proc., zastosowano próżniową izolację przewodów paliwowych, wprowadzono nowy system zasilania paliwem silników oraz ulepszony moduł awioniki napędowej. "Wszystkie te zmiany zwiększają osiągi pojazdu i umożliwiają realizację dłuższych misji" - podkreślała SpaceX. Ponadto miała zostać przeprowadzona pierwsza próba umieszczenia na orbicie ładunku - dziesięciu symulatorów satelitów Starlink. Zaplanowane były także liczne eksperymenty związane z wejściem w atmosferę i lądowaniem, w tym test chwytania statku oraz powrotu boostera Super Heavy.
"Będziemy dążyć do wysyłania ludzi i ładunków na orbitę Ziemi, Księżyc i Marsa"
Szczególnie istotne miały być także testy osłony termicznej. Miała ona podczas siódmego lotu wykorzystywać najnowszą generację płytek ochronnych i zawierać warstwę zapasową, która zapewni bezpieczeństwo w przypadku uszkodzeń. Ponadto na górnym stopniu statku usunięta została znaczna liczba ochronnych płytek, co pozwoli na testy wytrzymałościowe w miejscach najbardziej narażonych na uszkodzenia. Miały zostać także przetestowane różne rodzaje płytek metalowych, w tym jedna z aktywnym chłodzeniem. Co więcej, profil ponownego wejścia statku był projektowany w taki sposób, aby celowo obciążyć strukturalne limity klap przy maksymalnym ciśnieniu dynamicznym pojawiającym się podczas wejścia.
"Nadchodzący rok będzie przełomowy dla Starshipa, z celem uruchomienia systemu ponownego wykorzystania całego pojazdu i realizowania coraz bardziej ambitnych misji. Będziemy dążyć do wysyłania ludzi i ładunków na orbitę Ziemi, Księżyc i Marsa" - podkreślał SpaceX przed startem.
Podczas szóstego lotu testowego rakiety, w drugiej połowie listopada 2023 r., nie wszystko poszło zgodnie z planem. Jej moduł nośny, zamiast wrócić do Teksasu w mechaniczne ramiona wieży startowej, został przekierowany do Zatoki Meksykańskiej. Druga część rakiety programowo wylądowała w Oceanie Indyjskim.
Wcześniej poleciała rakieta Bezosa
Siódmy lot testowy Starshipa zbiegł się w czasie ze startem rakiety New Glenn firmy Blue Origin, należącej do Jeffa Bezosa. Mierzącą 98 metrów rakietę wystrzelono w czwartek rano z kosmodromu na przylądku Canaveral na Florydzie. W przyszłości rakieta ta ma służyć do wynoszenia dużych ładunków na orbitę okołoziemską, a niektóre elementy jej systemu mają być wielokrotnego użytku. Rakietę firmy Blue Origin wyróżnia konstrukcja owiewki ładunku użytecznego, czyli systemu, który chroni przewożony sprzęt. Jest ona szeroka, co umożliwia wynoszenie na orbitę większych ładunków.
Źródło: CNN, PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MICHAEL GONZALEZ