Naukowcy odkryli nieznany im dotąd sposób, w jaki bakterie emitują gazy cieplarniane. Niektóre grupy mikroorganizmów, gdy nie mają wystarczającego dostępu do tlenu, potrafią zasilać swój metabolizm za pomocą azotanów. W procesie tym wytwarzane są znaczące ilości gazu o silnym działaniu cieplarnianym. Naukowcy uspokajają, że emisjom tym możemy przeciwdziałać w jeden prosty sposób.
W badaniach nad nasilającym się efektem cieplarnianym naukowcy przeważnie skupiają się na dwóch związkach - dwutlenku węgla i metanie. To nie są jedyne gazy, które przyczyniają się do zatrzymywania nadmiaru ciepła na Ziemi. Tlenek diazotu (N2O) zajmuje trzecie miejsce wśród gazów o najsilniejszym działaniu cieplarnianym, ale fakt, że nie utrzymuje się długo w atmosferze, utrudnia jego monitoring. To właśnie na tym zanieczyszczeniu skupili się autorzy badania opublikowanego na łamach czasopisma naukowego "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Korzyść dla bakterii, problem dla człowieka
Zespół naukowców z Kalifornijskiego Uniwersytetu Technicznego (Caltech) zbadał sekwencje genomowe tysięcy gatunków drobnoustrojów żyjących w różnych środowiskach na Ziemi. Ich celem było poznanie, jakie białka służące do oddychania komórkowego są w nim zakodowane.
W procesie oddychania tlenowego większość żywych komórek wykorzystuje białka zwane reduktazami, ale badacze odkryli, że wiele bakteryjnych reduktaz może służyć do oddychania tlenkiem azotu (NO). Jest to jeden z pośrednich produktów denitryfikacji - procesu, w którym bakterie rozkładają azotan, substancję chemiczną występującą w nawozach. Drobnoustroje są w stanie "przestawić się" z oddychania tlenem na tlenek azotu, gdy poziom tlenu zaczyna spadać poniżej około 10 procent jego poziomu w atmosferze. Chociaż dla mikrobów jest to ewolucyjna korzyść, dla nas może stanowić problem - w procesie tym produktem ubocznym jest tlenek diazotu.
- Podtlenek azotu jest znacznie trudniejszym do monitorowania gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla, ale dzięki tym badaniom wiemy teraz, że istnieje znacznie więcej źródeł wytwarzających podtlenek azotu, niż wcześniej sądzono - przekazał Woody Fischer, współautor analizy.
Wyniki "odwracają scenariusz"
Nietrwały charakter tlenku diazotu w atmosferze ma jednak swoją dobrą stronę - wszelkie działania mające na celu ograniczenie jego emisji mogą przynieść szybko zauważalne korzyści. Naukowcy wyjaśnili, że nadmierne stosowanie nawozów w uprawach dostarcza bakteriom glebowym dużej ilości azotanów, które następnie przekształcają się w tlenek diazotu. Rozsądniejsze nawożenie może zarówno zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych, jak i zaoszczędzić pieniądze rolników.
- Przegapiliśmy duże fragmenty ekosystemów, w których wytwarzany był podtlenek azotu, ponieważ do tej pory nie mieliśmy pojęcia o istnieniu tych białek - dodał Fischer. - Dzięki sekwencjonowaniu genomu możemy dokładniej przewidywać, które organizmy w jakich środowiskach wytwarzają tlenek diazotu. Jest ich znacznie więcej, niż myśleliśmy.
Wyniki badaczy z Caltechu okazały się istotne z jeszcze jednego powodu. Dotychczas geobiolodzy uważali, że szlaki oddychania beztlenowego, takie jak oddychanie azotanowe, pojawiły się ewolucyjnie przed zdolnością do oddychania tlenem. Według Fischera, ich wyniki "odwracają scenariusz" - białka, które umożliwiają oddychanie azotanami, prawdopodobnie ewoluowały od tych służących do oddychania tlenowego około dwóch miliardów lat temu.
Źródło: Caltech
Źródło zdjęcia głównego: FotoDuets/Shutterstock