Zespół polskich naukowców ponownie przyjrzał się mumii "ciężarnej" kobiety, która należy do Uniwersytetu Warszawskiego i jest prezentowana w Muzeum Narodowym. Stwierdzili, że to, co jeszcze niedawno uważano za płód w jej ciele, to kilka zawiniątek, najprawdopodobniej ze zmumifikowanymi organami. Nowe doniesienia wzbudziły jednak kontrowersje wśród innych badaczy także zajmujących się losami mumii.
Nie płód, ale kilka zawiniątek ma znajdować się w miednicy mumii kobiety prezentowanej w Muzeum Narodowym w Warszawie - przekazał zespół naukowców na łamach czasopisma "Archeological and Anthropological Sciences". W badaniu opublikowanym 29 lipca badaczka Kamila Braulińska wraz z Łukaszem Kownackim, Dorotą Ignatowicz-Woźniakowską oraz Marią Kurpik podali, że w jednym z pakunków umieszczono zapewne zmumifikowany organ, a "ciąża" ma być efektem komputerowej iluzji i błędów interpretacji.
Wątpliwości części naukowców
W kwietniu 2021 r. część zespołu Warszawskiego Projektu Interdyscyplinarnych Badań Mumii (Warsaw Mummy Project - WMP) opublikowała artykuł w "Journal of Archaeological Science", z którego wynika, że mumia kobiety należąca do Uniwersytetu Warszawskiego i eksponowana w Muzeum Narodowym w Warszawie, skrywa w swoim wnętrzu siedmiomiesięczny płód. Do takiego wniosku autorzy publikacji doszli na podstawie analizy obrazów uzyskanych za pomocą RTG i tomografu komputerowego. Nie wszyscy badacze jednak zgadzali się z tym twierdzeniem. Podała je w wątpliwość między innymi ekspertka radiologii zajmująca się mumiami - prof. Sahar Saleem.
W najnowszej publikacji z lipca podano, że zmumifikowana kobieta nie ma w sobie płodu. Świadczyć o tym mają przede wszystkim obrazy precyzyjnie zrekonstruowanej zawartości miednicy oraz wyniki badań porównawczych starożytnych płodów egipskich.
- W naszym artykule znajduje się szereg spektakularnych obrazów oraz linków wiodących do filmów przedstawiających wnętrze starożytnej mumii, w tym wykonanych za pomocą technik holograficznych, będących najnowszym trendem w medycynie - powiedziała główna autorka publikacji - bioarcheolog, współzałożycielka WMP - Kamila Braulińska z Uniwersytetu Warszawskiego.
"Znana praktyka"
Naukowcy są zdania, że w miednicy wcale nie ma płodu - jak sugerowali autorzy doniesienia z 2021 r. - ale cztery pakunki.
- Umieścili je tam starożytni balsamiści. W zawiniątkach znajduje się najprawdopodobniej co najmniej jeden zmumifikowany organ zmarłej. To znana praktyka w starożytnym Egipcie - podkreśliła Braulińska. W pozostałych być może są fragmenty ciała lub inne pozostałości po mumifikacji. Jest też inna opcja - balsamiści umieszczali w mumiach zawiniątka po to, aby utrzymać kształt ciała.
Egipcjanie zaobserwowali, że ciało ulegało łatwiejszemu rozkładowi, gdy nie wyjmowano organów wewnętrznych, więc usuwano je w procesie mumifikacji. W zależności od epoki różnie z nimi postępowano - czasami umieszczano je w naczyniach i ustawiano w pobliżu mumii, a czasami mumifikowano je osobno i umieszczano z powrotem wewnątrz ciała.
To właśnie trzy z czterech pakunków w miednicy poprzedni zespół zinterpretował jako płód. O tym, że kobieta nie miała być w ciąży, mają świadczyć też ilościowe pomiary gęstości radiologicznych, a także wzajemne relacje geometryczne pakunków oraz porównawcza charakterystyka materiałów znajdujących się wewnątrz mumii - argumentują badacze w nowo opublikowanym artykule.
Braulińska dodała, że nie jest to pierwsza mumia z pakunkami tego typu. Czasem podobne obiekty znajdują się w innych rejonach ciała, podobne zawiniątka lub substancje znajdowane bywają w miednicy.
W kwestii ciąży z częścią zespołu WMP nie zgadzała się nie tylko jego współzałożycielka. Również inni naukowcy wyrażali swoje wątpliwości, w tym radiolog dr Łukasz Kownacki, który wykonał badanie tomograficzne mumii i utworzył jej pierwsze trójwymiarowe obrazy.
Pareidolia?
Z czego mogła wynikać taka interpretacja i wnioski poprzedniego zespołu? Jak twierdzą autorzy nowego artykułu, poprzednicy nie skonsultowali się przed publikacją ze specjalistą radiologii, chociaż wnioski opierano na medycznych obrazach z RTG i tomografii komputerowej. - Informacji o takiej konsultacji nie było w żadnym artykule naukowym ani w wywiadach i mało prawdopodobne, by którykolwiek radiolog poparł taką interpretację - mówił dr Kownacki.
Zdaniem autorów najnowszej publikacji odkrycie ciąży u mumii miało wynikać ze złudzenia, u którego podstaw leży zjawisko pareidolii, czyli naturalnego dążenia człowieka do postrzegania znajomych obiektów w przypadkowych kształtach.
Autorzy nowego artykułu podkreślają, że wykorzystali te same dane uzyskane metodą tomografii komputerowej, co poprzedni zespół oraz między innymi to samo oprogramowanie.
- Wykazaliśmy w ten sposób, jak bardzo analizy efektów trójwymiarowych i ich interpretacja zależą od umiejętności użytkownika oprogramowania, który może osiągnąć doskonałe efekty wizualizacji również nie będąc radiologiem - powiedział dr Kownacki.
Na potrzeby najnowszego opracowania wykorzystano możliwości analiz radiologicznych dostępne w Zakładzie Diagnostyki Obrazowej Europejskiego Centrum Zdrowia Otwock, m.in. unikalne medyczne oprogramowanie holograficzne dla systemów tzw. rzeczywistości mieszanej (ang. Mixed Reality), jak również radiologiczne rozwiązania serwerowe.
Badania wzbudziły kontrowersje
Badania wzbudziły jednak kontrowersje drugiej części zespołu Warsaw Mummy Project. Jak w rozmowie z tvnmeteo.pl zaznacza Wojciech Ejsmond, jeden z współkierowników projektu, zaprezentowana w artykule Braulińskiej interpretacja obrazów radiologicznych jest powtórzeniem wątpliwości, które zgłaszała egipska radiolog i specjalistka od badań mumii, prof. Sahar Saleem.
- Ustosunkowaliśmy się do tych zarzutów w artykule opublikowanym na przełomie 2021 i 2022 roku - opowiada Ejsmond. - Wyjaśniliśmy w nim, że rzekome pakunki z organami miałyby zupełnie inny kształt i gęstość.
Naukowiec podkreśla też, że zawartość brzusznej części mumii znajduje się wewnątrz powłoki, która wygląda jak macica.
- [Braulińska] opiera swoje twierdzenie na tym, że znalezione mumie dzieci wyglądają zupełnie inaczej - tłumaczy. - Nie da się porównać zmumifikowanego dziecka z płodem - inaczej zachowają się szczątki w suchym środowisku, w piasku, a inaczej wewnątrz rozkładającej się macicy, gdzie środowisko jest kwaśne, a kości ulegają demineralizacji.
Wojciech Ejsmond i Marzena Ożarek-Szilke, współkierownicy Warsaw Mummy Project, przesłali do redakcji oświadczenie, o którym więcej przeczytacie w tvnwarszawa.pl.
Mumia trafiła do Polski w XIX wieku. Należy do UW, ale obecnie znajduje się w depozycie w Galerii Sztuki Starożytnej w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: S.Szilke/Affidea, Warsaw Mummy Project