Na nic zdały się protesty sąsiadów i ekologów, Laos rusza z budową swojej supertamy na Mekongu. - Choć rozwój wiąże się ze zmianami, my zachowamy równowagę pomiędzy stratami a zyskami - powiedział minister ds. energii.
Tama Xayaburi ma powstać kosztem 3,5 mld dolarów na rzece Mekong, powyżej Wientian, stolicy kraju. Mimo protestów sąsiednich państw i ekologów, Laos w poniedziałek dał zielone światło dla inwestycji.
Budowa Xayaburi jest istotna dla gospodarki Laosu. To jedno z najbiedniejszych państw Azji, którego ważnym źródłem dochodu jest eksport energii do sąsiednich państw. Jak jednak podkreśla korespondent BBC z Bangkoku, tamę wybuduje tajlandzkie przedsiębiorstwo za tajlandzkie pieniądze. Nie ma nic za darmo, praktycznie całość energii, która zostanie wyprodukowana w tej elektrowni wodnej, została już kupiona przez Tajlandię.
Sąsiednie kraje mówią "nie"
Gdy ogłoszono plany budowy tamy, odezwały się głosy sprzeciwu ze strony sąsiednich Wietnamu i Kambodży. Tamtejsze władze domagały się pogłębionych badań wpływu tamy na środowisko naturalne, m.in. migracje ryb. Powoływano się przy tym na umowę, która stanowi, że wszelkie decyzje dotyczące Mekongu muszą być konsultowane pomiędzy krajami, przez które przepływa rzeka.
Wątpliwości co do wpływu na środowisko naturalne budziło też to, że dotychczas Laos nie budował zapór w dolnym biegu Mekongu.
"Nie zaszkodzimy rzece"
Władze Laosu dotąd utrzymywały, że wstrzymają się z decyzją do czasu, aż wszelkie wątpliwości dotyczące ekologii zostaną rozwiane. W poniedziałek jednak laotański minister energii Viraphonh Virawong zapowiedział na szczycie Azja-Unia Europejska w stołecznym Wientian, że ma nadzieję, iż prace rozpoczną się już w tym tygodniu.
- Jestem przekonany, że nie zaszkodzimy rzece Mekong. Choć rozwój wiąże się ze zmianami, my zachowamy równowagę pomiędzy stratami a zyskami - powiedział. Minister podkreślił, że tę równowagę uda się zachować dzięki kosztującemu 100 mln dolarów systemowi kanałów, przez którem m.in. ryby będą mogły swobodnie przepływać.
Laos nieszczery?
Władze Wietnamu i Kambodży, których przedstawiciele także przebywali na szczycie w Wientian, nie ustosunkowali się do wypowiedzi ministra.
- Prace nad budową tamy zawsze szły zgodnie z planem, a wznowiono je tylko dlatego, że skończyła się pora deszczowa, a nie ze względu na rozwiane ekologiczne wątpliwości - komentuje dla BBC Kirk Herbertson z organizacji Intenational Rivers. Ekspert od azjatyckich rzek dodaje, że to wątpliwe, by systemy wspomagające migracje ryb zadziałały.
Zapora Xayaburi ma mieć 820 metrów długości i ponad 32 wysokości. Powstały po wypełnieniu zbiornik ma mieć powierzchnię 49 km kw.
Autor: map/rs,ŁUD / Źródło: BBC