Zanim Isaac z impetem uderzył w amerykański ląd, mieszkańcy wybrzeża wyszli mu na spotkanie. Czekali tak długo, aż nie przegoniło ich wojsko. W międzyczasie bawili się w wodzie, łapiąc we włosy porywisty wiatr...
Amerykanie od kilku dni żyją nadejściem huraganu Isaac. W środkach masowego przekazu nie brakuje komunikatów ostrzegających przed nadejściem żywiołu i jego destrukcyjnego działania.
Mimo wszystko we wtorkowe popołudnie, na kilka godzin przed uderzeniem Isaaca w ląd, na wybrzeżu gromadziły się tłumy gapiów, wyczekujące wzmożonej siły towarzyszących huraganowi żywiołów.
Porywisty wiatr od morza spiętrzał fale, dając świetne warunki do surfowania. Rodziny z małymi dziećmi skakały przez morskie bałwany próbując utrzymać się na nogach. Niektórzy nawet późno w nocy zapuszczali się na wybrzeże, ale o tej porze już czuwało tam wojsko, które nie pozwalało na pozostawanie w strefie przybrzeżnej. Fala sztormowa sięgała trzech metrów.
Isaac sunie w głąb lądu
Huragan znajduje się aktualnie w południowo-wschodniej Luizjanie. Zmierza na północny zachód z prędkością 11 km/h. Z kolei prędkość jego wiatru dochodzi do 130 km/h.
W środę Isaac dosięgnie Nowego Orleanu, który siedem lat temu został zniszczony przez huragan Katrina. Nie tylko Luizjana będzie w polu jego rażenia, ale też sąsiednie stany: Missisipi, Alabama i Floryda.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: Reuters TV, PAP/EPA