Co najmniej 103 osoby poniosły śmierć w krajach Ameryki Środkowej w rezultacie ulewnych deszczów i wywołanych przez nie powodzi - poinformowały w środę władze. Woda zniszczyła liczne mosty i drogi oraz zalała znaczne obszary pól uprawnych.
Szef obrony cywilnej w Salwadorze Jorge Melendez poinformował, że 32 osoby poniosły śmierć. Z brzegów wystąpiły dwie największe rzeki - Grande i Lempa - zalewając tereny rolnicze. W kraju obowiązuje stan wyjątkowy.
W Nikaragui władze monitorują poziom wody w jeziorze Managua, po tym jak podniósł się on w ub. tygodniu o ponad pół metra. Przygotowano tymczasowe schronienia dla okolicznej ludności (ok. 600 rodzin) na wypadek konieczności jej ewakuacji. Dotychczas zanotowano w tym kraju 13 ofiar śmiertelnych. Najwięcej ofiar żywioł pochłonął w Gwatemali - 38. 15 osób zginęło w Hondurasie i 5 w Kostaryce.
Stan wyjątkowy
Daniel Ortega Saavedra, prezydent Nikaragui,na środowej konferencji prasowej ogłosił wprowadzenie w całym kraju alertu.
- Klęska żywiołowa dotknęła prowincje położone wzdłuż Pacyfiku, ma to wpływ na całe państwo. Możemy więc mówić o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w całym kraju– powiedział Ortega.
Dodał, że ratownicy starają się dotrzeć do wszystkich ofiar powodzi. Bez pomocy nie pozostali również ci, którzy znajdują się w miejscach trudno dostępnych. To im głównie dostarcza się wodę do picia i żywność.
Śmigłowcami są zabierani nie tylko ludzie odcięci od świata przez powódź, ale też ci, którzy zostali zmuszeni do szukania schronienia na drzewach i dachach domów.
Ciężka sytuacja w Salwadorze
Ekipy ratunkowe w Salwadorze kontynuują akcję ratunkową w rejonie zalanego Bajo Lempa.
Co najmniej 200 osób zostało uratowanych przez Czerwony Krzyż po tym, jak największa rzeka w kraju wystąpiła z brzegów. Ewakuowani ludzie, często pozbawieni dachu nad głową, przebywają aktualnie w schroniskach. Część działań ratunkowych odbywa się z udziałem wojskowych łodzi.
Ludzie, w Bajo Lempa położonym 70 kilometrów na południe od stolicy Salwadoru, szukają schronienia przed silnym prądem powodziowej wody na dachach swoich domów i na drzewach.
- Martwię się wszystkim. Czasem trudno przyjąć wolę Bożą – agencji Reutera powiedziała zrozpaczona kobieta.
Gwatemala wciąż pod wodą
Po ulewnie padających od tygodnia deszczach kilka miast Gwatemali wciąż pozostaje pod wodą. Najbardziej ucierpiała Santa Rosa. Tamtejsza rzeka, San Juan, zniszczyła domy w dwóch dzielnicach.
Władze poinformowały, że 40 rodzin musiało zostać natychmiast ewakuowanych. Ludzie mieszkający w Santa Rosa stracili w powodzi dorobek całego życia. W rozpaczliwy sposób próbowali usunąć wodę ze swoich domów.
- Straciliśmy wszystko. Samochód popłynął z silnym nurtem rzeki. Dom mojej siostrzenicy jest zalany. Nie byliśmy w stanie usunąć wody – mówi jeden z mieszkańców, Marlon Aranda.
Wojskowe samoloty latające nad terenami dotkniętymi powodzią rozwożą potrzebną żywność i wodę pitną. W razie potrzeby ewakuują również zagrożonych mieszkańców.
Członek krajowego centrum zajmującego się ograniczeniem skutków katastrof w Gwatemali, Renato Echeverria, oznajmił, że niektóre społeczności zostały całkowicie odcięte od reszty.
- Nie byliśmy w stanie dotrzeć do niektórych gmin w prowincji Santa Rosa: ani lądem, ponieważ pozalewane są drogi, ani samolotami, ze względu na pogodę – mówi Echeverria.
Niektórzy ludzie zdecydowali się na zamieszkanie w prowizorycznie postawionych kempingach. Warunki panujące w nich można określić mianem spartańskich.
Autor: mm,usa//ŁUD / Źródło: Reuters TV
Źródło zdjęcia głównego: EFE