Długotrwałe upały i brak opadów skutkują suszą. A dzisiejsze, czyli najświeższe, wyliczenia amerykańskiego modelu meteorologicznego GFS pokazują ponownie, że pod koniec sierpnia i na początku września odnotujemy w Polsce temperaturę maksymalną rzędu 30-33 st. C. Możliwe więc, że pospieszyliśmy się z ogłoszeniem końca upalnego lata.
Jeśli ten scenariusz się sprawdzi, a ma spore szanse, to lato klimatyczne (ze średnią temperaturą dobową powyżej 15 st.) skończy się w tym roku bardzo późno. Na poprawę sytuacji hydrologicznej nie ma obecnie szans.
Powrót upału, czyli temperatury równej bądź wyższej od 30 st., miałby nastąpić we wtorek 25 sierpnia, a gorąc wkroczyłby do kraju od południa. Popłynąć mają ponownie zwrotnikowe masy powietrza znad Afryki północno-zachodniej, z rejonu Algierii. We wtorek upalnie byłoby więc na Śląsku, w Małopolsce, na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie. Później upalnie zrobiłoby się na przeważającym obszarze kraju.
Susza szybko się nie skończy
Do końca sierpnia mają się utrzymać rozległe, mocne wyże nad Skandynawią, zachodnią Rosją i Europą Środkową. Tym samym panować ma pogoda słoneczna bez konkretnych, a tak potrzebnych opadów deszczu. Utrzyma się więc niski poziom wód gruntowych oraz niskie stany wody w większości polskich rzek. Wprawdzie niżówki letnie i letnio-jesienne, czyli niskie stany rzek, to sytuacja typowa w naszym klimacie w okresie sierpień-październik, kiedy często pogodą rządzą wyże. Jednak rzadziej zdarza się długi, kilkutygodniowy okres bezopadowy, czyli susza atmosferyczna, prowadząca do suszy hydrologicznej, czyli zmniejszonych zasobów wodnych na powierzchni i pod ziemią, których regeneracja wymaga czasu i obfitych opadów deszczu.
Sytuacja naprawdę trudna
Jak trudna jest sytuacja w Polsce, pokazuje monitoring suszy rolniczej prowadzony przez Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach. IUNG określa aktualny stan zagrożenia suszą rolniczą na podstawie wskaźnika KBW, czyli klimatycznego bilansu wodnego. KBW opracowano w oparciu o różnicę między sumą opadu atmosferycznego a wielkością parowania z powierzchni gleby i roślin. Ujemny wskaźnik KBW oznacza, że rośliny odczuwają stres z powodu braku dostatecznej ilości wody.
Według ostatnich analiz, na podstawie danych z okresu 11.06-10.08, wartości KBW wskazują na znaczne niedobory wody na przeważającym obszarze kraju. Sytuacja najtrudniejsza jest w woj. lubelskim, gdzie wartość KBW spada w północnej części regionu do -209 mm. Bardzo niskie wartości KBW występują również w województwie mazowieckim, podlaskim, łódzkim, świętokrzyskim, opolskim i dolnośląskim. W związku z wystąpieniem wartości krytycznych klimatycznego bilansu wodnego IUNG stwierdza zagrożenie suszą na terenie Polski.
W świetle dzisiejszych materiałów prognostycznych przez najbliższe dwa tygodnie utrzyma się pogoda słoneczna, wyżowa, z występującymi epizodycznie niewielkimi opadami deszczu. Nie ma większych szans na duże zmiany w sytuacji hydrologicznej i koniec suszy.
Kolejne miesiące też ciepłe...
W często przytaczanych przez nas prognozach miesięcznych liczonych przez amerykański model CFS (należący do Narodowej Administracja Oceanu i Atmosfery), najbliższe miesiące mają być w Polsce ciepłe, z temperaturą średnią miesięczną na ogół powyżej normy. Można postawić oczywiście pytanie, jak duży wpływ na te wyliczenia mają dane wejściowe do modelu z okresu ekstremalnie ciepłego, czyli pierwszej połowy sierpnia? Czy dane te nie kierują wyliczeń modelu w błędną stronę, bo po upalnym lecie jesień i zima wcale nie muszą być wyjątkowo ciepłe? Ciekawe jest również na ile te "ciepłe" prognozy związane są z wciąż rosnącą temperaturą w okołorównikowym Pacyfiku i z rosnącym wskaźnikiem NINO 3.4, czyli prognozą silnego El Nino.
Wyliczenie wiodącego w świecie ośrodka prognostycznego, jakim jest NOAA, pozwala stawiać na ciepłą jesień i zimę w Polsce.
... i suche
Jeśli ciepło, to słonecznie czy deszczowo? Według CFS ma być sucho do października, w listopadzie pojawić się ma nieco więcej deszczu, a konkretne opady widać dopiero w prognozach na grudzień, czyli wraz z nasileniem się "Dzieciątka". Czy potem, w styczniu, napada dużo śniegu, a w lutym rozbuduje się mroźny wyż? To już temat na później.
Prognozy CFS mogą być kontrowersyjne, bo chociażby dla mijającego lata mocno się zmieniały. Faktem jednak jest, że często w ostatnich latach w okresie letnio-jesiennym występowały niedobory opadów i potrafiły utrzymywać się w wielu regionach nawet do wiosny. Jeśli w tym roku opady deszczu będą poniżej normy aż do zimy, to sytuacja z punktu widzenia przyrody oraz sektorów gospodarki takich jak rolnictwo, sadownictwo, leśnictwo może być bardzo trudna.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo