Tajfun Matmo uderzył w Chiny i osłabł. Ale nadal niesie niebezpieczne ulewy

Od czwartkowego poranka mieszkańcy wschodniej części Chin zmagają się ze skutkami nadejścia tajfunu Matmo. Pojawiają się ulewne deszcze i silny wiatr.

Cyklon uderzył w ląd w środę. Najpierw pojawił się nad Tajwanem, a o godz. 5.30 rano czasu lokalnego centrum cyklonu znajdowało się w odległości 70 km na północny zachód od miasta Taizhong.

Później tajfun wędrował przez górzystą prowincję Fujian (południowy-wschód Chin). Wówczas prędkość wiatru, która mu towarzyszyła, osiągała do 137 km/h.

Podczas wędrówki Matmo traci na sile. Mimo to Narodowe Centrum Meteorologiczne ostrzega mieszkańców południowych Chin w pasie od prowincji Fujian do Shandong przed ulewnymi deszczami i silnym wiatrem.

Na szczęście w Chinach na razie nie odnotowano żadnej ofiary śmiertelnej. Bilans Matmo na Tajwanie jest znacznie gorszy. Silny wiatr zabił tam jedną osobę i ranił pięciu mieszkańców Tajpej, stolicy wyspiarskiego państwa. Lokalne media podają, że na terenie ponad 2,6-milionowej metropolii konar spadł na jedną z taksówek, raniąc kierowcę i pasażera.

Matmo sparaliżował krajową giełdę oraz ruch powietrzny - ze względów bezpieczeństwa odwołano 171 lotów międzynarodowych i 24 krajowych. Spowodował również duże utrudnienia w pracy pociągów kursujących w obie strony w kierunku wschodnim.

Tajwańczycy pamiętając zeszłoroczny tajfun Soulik, który sprowadził katastrofalne w skutkach ulewy i wichurę, podjęli zdecydowane kroki zapobiegawcze. We wtorek zamknięto szkoły i urzędy oraz ewakuowano przeszło 500 osób zamieszkujących obszary zagrożone wystąpieniem lawin błotnych.

Dzień przed uderzeniem Matmo przetransportowano również około 5,4 tys. turystów z Zielonej Wyspy - chińskiej wysepki oddalonej o około 90 km na południowy wschód od Taidongu (wschód Tajwanu) - na sąsiednią tajwańską Wyspę Orchidei.

Po zakończeniu wtorkowych ewakuacji wstrzymano na 3 dni ruch morski na wodach przybrzeżnych Tajwanu.

Autor: mb,mab/map,mj / Źródło: Live Mint