Poziom dwutlenku węgla w atmosferze przekroczył 415 ppm. Ten wynik - najwyższy, odkąd prowadzone są pomiary - zaalarmował naukowców. Jak podał Eurostat, Polska jest jednym z ośmiu krajów Unii Europejskiej, które w ubiegłym roku zwiększyły emisję CO2.
Naukowcy z Obserwatorium Mauna Loa (MOL) na Hawajach poinformowali, że w weekend stężenie dwutlenku węgla w atmosferze wyniosło 415,26 ppm. Nigdy, odkąd prowadzone są pomiary, wskaźnik ten nie był taki wysoki.
Jednostka ppm (ang. parts per million), stosowana przy wyrażaniu stężeń, oznacza liczbę gramów jednej substancji w milionie gramów lub mililitrów drugiej substancji. 1 ppm odpowiada 1 μg/ml (mikrogramowi na mililitr).
Naukowcy nie są zaskoczeni
W 1910 roku stężenie CO2 w atmosferze wynosiło 300 ppm. Przez następne sto lat zwiększyło się o 100 ppm, przede wszystkim z powodu spalania paliw kopalnych. W 2017 roku stężenie CO2 osiągnęło 410 ppm, kolejne dwa lata wystarczyły, by został przekroczony próg 415 ppm.
Naukowcy, chociaż podkreślają, że wyniki są przerażające, nie są nimi zaskoczeni. Na podstawie analizy danych dotyczących światowej emisji CO2 przewidywali bowiem, że pułap 415 ppm zostanie w tym roku przekroczony.
Obserwatorium MOL, zbierające i analizujące dane o stanie atmosfery od lat 50. ubiegłego wieku, działa w ramach programu badawczego Scrips CO2 Program, wspieranego między innymi przez instytucje i agendy rządowe Stanów Zjednoczonych, Kanady i Nowej Zelandii.
Przetrwamy jako gatunek?
Emisja CO2 jest uważana za główną przyczynę globalnego ocieplenia. Wyniki ogłoszone przez badaczy z MOL to kolejny w ostatnich miesiącach sygnał alarmowy.
W kwietniu opublikowano wyniki badań niemieckich naukowców z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Klimatem, którzy - korzystając z nowej symulacji komputerowej - odkryli, że ostatni raz tak wysokie stężenie dwutlenku węgla było w epoce pliocenu, czyli 2,6-5,3 miliona lat temu. Jak podkreślano, wówczas Grenlandia była zieloną wyspą, a na Antarktydzie rosły drzewa.
Jakie skutki może mieć obecne ocieplanie się klimatu dla naszej planety, jeśli nie będziemy temu przeciwdziałać? - Ziemia się przystosuje, przyroda się przystosuje, ona będzie po prostu zupełnie inna, niż ją znamy i niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić, tak jak to się zdarzało wielokrotnie - mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z reporterem programu "Polska i Świat" TVN24 profesor Szymon Malinowski z Instytutu Geofizyki - Zakładu Fizyki Atmosfery Uniwersytetu Warszawskiego.
Dopytywany, czy ludzkość to przetrwa, odparł: - Myślę, że nie. Jako cywilizacja na pewno nie, jako gatunek - bardzo wątpliwe.
Sytuacja w Unii Europejskiej
W Unii Europejskiej, łącznie licząc, w ubiegłym roku udało się obniżyć emisję dwutlenku węgla ze spalania paliw kopalnych o 2,5 procent - podał w zeszłym tygodniu Eurostat. Do tego ograniczenia nie przyczyniły się jednak wszystkie unijne kraje, trend spadkowy nie dotyczył między innymi Polski.
Największe spadki odnotowano w Portugalii - o 9 proc., Bułgarii - o 8,1 proc., Irlandii - o 6,8 proc. i Niemczech - o 5,4 proc.
W ośmiu z 28 państw członkowskich UE nastąpił wzrost emisji CO2: na Łotwie (o 8,5 proc.), na Malcie (o 6,7 proc.), w Estonii (o 4,5 proc.), Luksemburgu (o 3,7 proc.), Polsce (o 3,5 proc.), na Słowacji (o 2,4 proc.), w Finlandii (o 1,9 proc.) i na Litwie (o 0,6 proc.).
Dane Eurostatu dotyczące zużycia energii nie zawierają emisji CO2 ze spalania śmieci, które nie mogą być przetworzone.
Autor: kw//rzw / Źródło: sciencealert.com, PAP, tvnmeteo.pl