W sezonie letnim plaże i wody Zatoki Puckiej oblegane są przez tysiące turystów. Niedługo może się to zmienić, bo według ornitologów obecność człowieka na tym obszarze źle wpływa na faunę. Dlatego Urząd Morski chce zakazać organizowania imprez i szkółek kitesurfingowych w zatoce. Zakaz obejmowałby m.in. Władysławowo, Puck, czy Jastarnię. Sportowcy uważają, że to nowe przepisy uderzyłyby właśnie w nich.
O dwóch stronach konfliktu w porannym programie "Wstajesz i weekend" opowiadali: Magdalena Wybraniec - ornitolog i Igor Czernik - kitesurfer.
Pewna część Zatoki Puckiej to obszar Natura2000, a co za tym, miejsce, które przykuwa szczególną uwagę ekologów. Pomysł zamknięcia części Zatoki wywołuje sporo kontrowersji. Ornitolodzy tłumaczą się dobrem zwierząt, z kolei mieszkańcy - stratą dużej części dochodu. CZYTAJ WIĘCEJ
Wszystko było skrzętnie ukrywane, a teraz narodził się problem
Niezadowoleni są również entuzjaści sportów wodnych. - Wydaje mi się, że przez 6 lat tworzenia programu, jakiejś ustawy, wszystko było skrzętnie ukrywane przed społeczeństwem. Teraz wszystko wyszło na światło dzienne i stało się problemem - powiedział Igor Czernik, założyciel pierwszej szkoły kitesurfingu.
"Żyjemy z ptactwem w symbiozie"
- Muszę przyznać, że od 25 lat na Zatoce Puckiej nie spotkałem się z przejawem niezadowolenia ze strony ptactwa, nigdy nie następowało to na taką skalę, żeby jakieś przelatujące gromady ptaków uciekały od kitesurferów i windsurferów. Dotyczy to także Rybitwiej Mielizny, gdzie ptaki zatrzymują się na odpoczynek. Owszem, nie raz pływamy w tamtej okolicy, ale muszę przyznać, że żyjemy razem w symbiozie - dodał Czernik.
Ludzie płoszą zwierzęta
Innego zdania są ornitolodzy. Ekspert w tej dziedzinie - Magdalena Wybraniec - wyjaśnia, że zarówno surferzy, jak i sprzęt motorowodny płoszą zwierzęta. - Brzmi banalnie, ale wpływa to na to, że ptaki nie mogą uzupełnić zapasów potrzebnych do dalszej wędrówki. Dlatego właśnie regularne płoszenie - które ma miejsce m.in. na Ryfie Mew - jest bardzo dużym problemem - powiedziała.
Magdalena Wybraniec wyjaśniła również, że przeprowadzone zostały niezbędne badania i na ich podstawie stwierdzono, że surferzy źle oddziałują na kilkadziesiąt gatunków ptaków, które regularnie pojawia się na Zatoce Gdańskiej.
- Sama obecność człowieka płoszy ptaki. Nawet aktywność ludzi na plażach ma wpływ. Jednak idąc na kompromis - nikt nie chce zamykać plaż. Ornitolodzy chcieliby skupić się na części Rybitwiej Mielizny, która jest optymalnym miejscem dla ptaków. Jest coś dla ludzi, jest coś dla ptaków - dodała ornitolog.
Autor: kt/ja / Źródło: tvn24