Około godz. 21:40 nastąpiła kulminacyjna faza pełnego zaćmienia Słońca. Choć widoczne było tylko na północy Australii, mogliśmy oglądać je także w naszych domach. Następna taka okazja dopiero za trzy lata.
Faza całkowita zaćmienia rozpoczęła się o ok. godz. 21:40 naszego czasu na półwyspie Ziemia Arnhema w północnej Australii, około 260 km na wschód od miasta Darwin.
Dalej, przeciął on Półwysep York, następnie wkroczył na obszar Oceanu Spokojnego, przechodząc 500 km na północ od Nowej Zelandii.
Co widzieliśmy
Do zaćmienia Słońca dochodzi, gdy Słońce, Księżyc i Ziemia ustawią się w jednej linii. Rozmiary kątowe Księżyca i Słońca na naszym niebie są bardzo podobne i wynoszą około pół stopnia.
Ten zbieg okoliczności powoduje, że tarcza naszego naturalnego satelity jest w stanie całkowicie zakryć tarczę Słońca - wtedy mamy do czynienia z zaćmieniem całkowitym.
My mogliśmy oglądać tylko kilka minut tego niecodziennego zjawiska, w rzeczywistości trwa ono o wiele dłużej.
GLORIA
Transmisję oglądaliśmy dzięki międzynarodowemu programowi GLORIA, w którym brali udział także polscy naukowcy. Za miejsce obserwacji obrano okolice miasta Cairns, znajdującego się w północnej części Australii w stanie Queensland.
Aby zapewnić dobre warunki obserwacji naukowcy wybrali trzy konkretne lokalizacje na tamtym obszarze. Jeden z punktów znajdował się na wybrzeżu w pobliżu Oak Beach, dwa pozostałe umiejscowione były w głębi australijskiego lądu: przy drodze nr 81 oraz mieście Mareeba.
W kierowany przez politechnikę w Madrycie projekt zaangażowani byli także Polacy z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, Narodowego Centrum Badań Jądrowych i Centrum Fizyki Teoretycznej Polskiej Akademii Nauk. Na czele zespołu polskiego stanął prof. Aleksander Filip Żarnecki z WFUW.
W rozmowie z naszym portalem opowiedział, jakie są główne założenie projektu GLORIA i dlaczego Polacy biorą w nim udział.
Zrobotyzowane teleskopy
- Obserwacje astronomiczne w świetle widzialnym w ostatnich czasach bardzo się zmieniły. Zrobotyzowane teleskopy zapisują zdjęcia nieba wykonane przez bardzo czułe aparaty, a odpowiednie programy komputerowe analizują to, co się na nich znalazło - powiedział nam Żarnecki.
- Projekt GLORIA, którego jesteśmy uczestnikami, chce pójść o krok dalej i połączyć te zrobotyzowane teleskopy w sieć. Dzięki temu mogłyby same, bez ingerencji cżłowieka, rozdzielać pomiędzy sobą zlecone im zadania. To oznacza, że obserwacji danego ciała niebieskiego dokonywałby ten teleskop, który miałby do tego najlepsze warunki, np. bardzo dobrą pogodę - tłumaczył naukowiec.
Żarnecki dodał, że taka połączona sieć teleskopów dawałaby gwarancję obserwacji bez przerwy. - Kiedy przypatruje im się jeden teleskop, w obserwacjach robi się "dziura", bo po nocy nastaje dzień - tłumaczy.
Uczniowie poznają niebo
Żarnecki podkreśla jednak, że projekt GLORIA ma też inny ważny cel.
- GLORIA ma bardzo duży potencjał jeśli chodzi o propagowanie nauki, a zwłaszcza astronomii - przyznał naukowiec.
- Po pierwsze, obrazy nieba, które pozyskają teleskopy, będą udostępniane za pomocą internetu wszystkim zainteresowanym: zarówno profesjonalistom, jak i amatorom. Po drugie, dzięki naszej obecności w projekcie, polscy uczniowie w trakcie swoich lekcji będą mieli okazję np. podziwiać nocne południowe niebo, na którym świeci Krzyż Południa albo też poznawać różne ciekawe zjawiska - wyliczał Żarnecki.
"Diamentowy pierścień"
Jak zdradził badacz, przy okazji całkowitego zaćmienia Słońca można zaobserwować także ciekawe zjawiska towarzyszące. Jest to m.in. tzw. diamentowy pierścień, czyli rozbłysk światła pojawiający się w momencie, gdy Słońce chowa się całkowicie za tarczą Księżyca. Dla miłośników astronomii interesującą obserwacją jst także sama pozorna wielkość ciał niebieskich: z naszej perspektywy rozmiar Słońca i Księżyca jest bardzo podobny, choć w rzeczywistości gwiazda jest nieporównanie większa od satelity.
Autor: map,mm/rs,ŁUD / Źródło: tvnmeteo.pl, www.pl.euhou.net