Z roku na rok rośnie liczba Portugalczyków, którzy decydują się na kupno domu w bezpośredniej bliskości Oceanu Atlantyckiego. Tymczasem, jak przestrzegają naukowcy z Uniwersytetu Lizbońskiego, taka lokalizacja budynków może być niebezpieczna. Najbardziej zagrożone są domostwa położone w pobliżu urwisk lub przy samej plaży.
Już około 1,2 mln Portugalczyków mieszka w bezpośrednim sąsiedztwie Oceanu Atlantyckiego, a w ciągu ostatnich 40 lat liczba domów zagrożonych bezpośrednią bliskością Atlantyku, wzrosła o blisko 70 procent - szacują naukowcy.
Niebezpieczne miejsca
Z badań przeprowadzonych przez Instytut Nauk Społecznych Uniwersytetu Lizbońskiego wynika, że już co dziewiąty Portugalczyk mieszka w budynku zagrożonym przez bliskie sąsiedztwo oceanu. Najbardziej zagrożone są domostwa w pobliżu urwisk lub przy samej plaży.
Portugalscy badacze oceniają, że na terenie kraju znajduje się obecnie 855 tys. obiektów mieszkalnych zagrożonych bliskością oceanu - blisko trzy razy więcej niż w 1970 r.
Zróżnicowany trend
Choć w społeczeństwie systematycznie rośnie liczba chętnych do zamieszkania nad oceanem, to jednocześnie przybywa też osób świadomych związanych z tym zagrożeń. Coraz częściej przenoszą się one w głąb lądu. - Szacujemy, że około 490 tys. domostw zlokalizowanych w bezpośrednim sąsiedztwie oceanu jest dziś opustoszałych - poinformowała Luisa Schmidt, koordynatorka zespołu naukowców badających ten problem.
Uczeni przyznają, że postępująca na skutek zmian klimatycznych erozja oraz podniesienie poziomu wód oceanu w najbliższych latach będą coraz bardziej odczuwane przez osoby mieszkające nad oceanem. Odnotowują też, że w niektórych turystycznych miejscowościach, np. Quarteirze czy Cova do Vapor, woda co roku wdziera się od 6 do 26 metrów w głąb lądu.
Walka o linię brzegową
W ciągu ostatnich 20 lat Portugalia wydała 200 mln euro na ochronę linii brzegowej przed niszczycielskim działaniem fal oceanicznych.
Autor: adsz/rs / Źródło: PAP