Potężna nawałnica przetoczyła się w piątek nad grecką wyspą Rodos. Z doniesień wynika, że dwie osoby nie żyją, a jedna uważana jest za zaginioną.
Załamanie pogody w Grecji nastąpiło w czwartek. Sytuacja pogarszała się do piątku, kiedy to nastąpiła kulminacja złych warunków atmosferycznych, a nad wyspą Rodos utworzyła się potężna burza, której towarzyszyły wysokie opady.
Dwie osoby zginęły, trzeciej nie odnaleziono
Nawałnica przyczyniła się do śmierci dwóch kobiet. Ofiary to nauczycielki, które wracały samochodem z pracy do domu. Podczas ich przejazdu przez most poziom wody gwałtownie się podniósł, w efekcie czego rwący potok porwał pojazd i przemieścił dalej, na rozlewisko. Nadal nie wiadomo, co stało się z trzecim pasażerem samochodu, ponieważ jego ciała nie odnaleziono.
"To było straszne"
Na całej wyspie woda zalała wiele domów i sklepów.
- To było straszne. Przez niemal dwie godziny kompletnie nic nie było widać. Tak ciemno było z powodu deszczu - powiedział właściciel jednego z hoteli na wyspie. Na razie nie ma informacji, by w wyniku nawałnicy ucierpieli turyści.
Prócz ulewnego deszczu na wyspie silnie wiało. Żywioł doprowadził do sporych strat materialnych: podtopione zostały domy, zalane drogi, a elektryczność przerwana. Obecnie trwa szacowanie szkód.
Lokalne władze wprowadziły w sobotę stan wyjątkowy. Twierdzą, że taka nawałnica po raz ostatni wystąpiła tam w 1985 roku. Front atmosferyczny, który przyniósł wichurę i ulewę, zmierza teraz w kierunku południowej Turcji.
Autor: kt/ja / Źródło: www.grreporter.info, pap