Centra ewakuacyjne w Japonii po przejściu tajfunu Hagibis pękają w szwach. Zginęło 30 osób, a 15 uznawanych jest za zaginione. 100 tysięcy gospodarstw domowych nie ma prądu. Sytuacja jest trudna, bo wylewają rzeki, które wezbrały na skutek tajfunu.
W Japonii trwa akcja ratunkowa po przejściu tajfunu Hagibis. Jak podaje agencja Reutera, powołując się na telewizję NHK, zginęło 30 osób, a 15 uznawanych jest za zaginione. 177 osób jest rannych. Podczas jednej z akcji ewakuacyjnych śmigłowcem zginęła 77-letnia kobieta, która spadła z 40 metrów.
Woda wezbrała w ponad 20 rzekach w środkowej i północno-wschodniej części Japonii. Służby ostrzegają, że powodzie mogą spowodować kolejne zniszczenia.
Premier składa kondolencje
- Składam kondolencje na ręce rodzin osób, które straciły życie i kieruję najszczersze wyrazy współczucia do osób dotkniętych skutkami tajfunu - powiedział premier Japonii Shinzo Abe.
Do prefektury Nagano dotkniętej skutkami tajfunu Hagibis, uznawanego za jeden z najsilniejszych w ciągu ostatnich dekad, skierowano 27 tysięcy jednostek wojsk, strażaków, policjantów i straży przybrzeżnej. Pełen obraz katastrofy będzie znany dopiero wtedy, gdy opadnie poziom wody.
W ponad 100 tysiącach domów nie ma prądu. Odwołano 800 lotów, występują opóźnienia pociągów. W wielu regionach odnotowano rekordowe opady deszczu, które spowodowały wylanie kilkunastu rzek. W niektórych miejscach w ciągu zaledwie kilku dni spadło od 30 do 40 procent średniej rocznej sumy opadów.
Jak podaje Japońska Agencja Meteorologiczna, Hagibis stracił miano tajfunu i jest układem niskiego ciśnienia.
Na terenie elektrowni jądrowej Fukushima odnotowano nieprawidłowe odczyty z czujników monitorujących wodę wokół reaktorów. W 2011 roku na terenie elektrowni podczas trzęsienia ziemi doszło do katastrofy.
Rzeczniczka firmy Tepco Emi Iwasa, do której należy elektrownia, poinformowała, że nadejście tajfunu uruchomiło 11 alarmów dotyczących możliwych wycieków. Osiem spośród nich zostało wywołanych przez wodę deszczową, reszta nadal jest badana. Na razie nie ma potwierdzenia, czy radioaktywna woda przedostała się do morza.
Niepokojąca prędkość przybierania na sile
Hagibis to najsilniejszy tajfun, jaki nawiedził Japonię od 1958 roku - podkreślają media. Jeszcze przed uderzeniem w Japonię naukowców niepokoiła prędkość, z jaką przybierał na sile. W zaledwie kilkanaście godzin z burzy tropikalnej przeistoczył się w supertajfun. W ląd uderzył z wiatrem o średniej prędkości 150 kilometrów na godzinę. W niedzielę rano polskiego czasu centrum Hagibis znajdowało się na północno-wschodniej części wyspy Honsiu i kierowało się w stronę Oceanu Spokojnego.
Tajfun Hagibis uderzył w sobotę wieczorem czasu lokalnego w największą japońską wyspę Honsiu, a wkrótce potem stolicą wstrząsnęło trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,7. Wystąpiła również co najmniej jedna trąba powietrzna.
Brak prądu i zalania
Hagibis przyniósł rekordowe opady deszczy. W Hakone w ciągu 24 godzin spadło 939 litrów wody na metr kwadratowy.
Ministerstwo ds. gruntów, infrastruktury, transportu i turystyki poinformowało, że w 12 prefekturach zgłoszono co najmniej 48 osuwisk ziemi i wichur, a dziewięć rzek wylało. Zalane zostały obszary mieszkalne w środkowej i wschodniej części kraju. Największe straty są w rejonie rzeki Chikuma, w prefekturze Nagano. Wojskowe śmigłowce pomagały ludziom uciec z zalanych domów.
Eksperci ostrzegali, że po przejściu tajfunu mogą się pojawić kolejne powodzie lub podtopienia i lawiny błotne, ponieważ w wielu prefekturach otaczających stolicę zaczęto awaryjnie wypuszczać wodę z zapór.
Długa historia tajfunu
Hagibis został depresją tropikalną 4 października. Dzień później szybko przeistoczył się w burzę tropikalną. To wtedy nadano mu imię Hagbis, co w języku filipińskim oznacza "prędkość". Sprzyjające warunki sprawiły, że 7 października w ciągu zaledwie kilku godzin stał się supertajfunem. Wtedy odpowiadał siłą huraganowi piątej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Wiatr wiał w nim ze średnią prędkością 260 kilometrów na godzinę. Tego samego dnia żywioł przeszedł nad Marianami. 8 października nieco osłabł - był odpowiednikiem huraganowej "czwórki". Nie trwało to jednak długo, bo kilka godzin później ponownie przybrał na sile i stał się "piątką". Ponownie słabnąć zaczął dopiero 10 października.
Tajfun dotarł do japońskiego wybrzeża 12 października i wszedł na ląd na Półwyspie Izu w południowo-wschodniej części Honsiu. Towarzyszył mu wiatr o średniej prędkości 150 kilometrów na godzinę i porywy do 155 km/h. Był wtedy odpowiednikiem huraganu drugiej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Wtedy też Japońska Agencja Meteorologiczna ostrzegała przed intensywnymi opadami deszczu, które mogły wywoływać lawiny błotne i osuwiska.
Autor: aw,dd / Źródło: PAP, Reuters, NHK World