W weekend Duńczycy musieli zmagać się z wyjątkowo niebezpieczną pogodą. Niestety jej skutki dają się we znaki jeszcze dziś i wielu mieszkańców długo nie zapomni o silnych wiatrach, wiejących nieprzerwanie przez 15 godzin.
Podczas kilku ostatnich dni pogoda dała się znaki mieszkańcom Półwyspu Jutlandzkiego. Lokalne duńskie portale internetowe donoszą, że w weekend silnie wiało bez przerwy przez około 15 godzin. Tak ciężkich warunków pogodowych nie było tam od grudnia 2013 roku.
Rekordowy poziom wody
W wielu miejscach kraju odnotowano wzrost poziomu morza. W rejonie cieśniny Lim Fjord, oddzielającej Półwysep Jutlandzki od wyspy Vendsyssel, poziom wody wzrósł o 1,95 metra powyżej normy. Podobnie było w mieście Skive, położonym na fiordzie o tej samej nazwie.
Chaos na wodzie, na drogach i na kolei
Wskutek złych warunków pogodowych pojawiło się mnóstwo problemów w kursowaniu promów. Jeden ze statków, na którego pokładzie znajdowało się ponad 200 osób, miał 24-godzinne opóźnienie.
Chaos pojawił się również na drogach i na kolei. Przez pewien czas nie jeździły pociągi S-tog (miejska kolej w Kopenhadze). Przyczyną utrudnień były drzewa, które niszczyły trakcję. Na kilka godzin zamknięte zostały mosty, w tym most nad Sundem (najdłuższa tego typu konstrukcja łącząca dwa państwa).
Domy spadły do morza
Z doniesień lokalnych mediów wynika również, że podczas ubiegłego weekendu mnóstwo pracy mieli strażacy, którzy wyjeżdżali przede wszystkim do połamanych drzew i zniszczonych konstrukcji budynków.
Skutki wichur i ulewnych deszczy widoczne są m.in. na wschodnim wybrzeżu Danii. Pojawiły się tam osuwiska. Zniszczonych zostało kilka domków letniskowych, które dotychczas znajdowały się bezpiecznej odległości od morza.
Autor: kt/mk / Źródło: www.thelocal.dk